Lubelski Związek Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców logo pz
  • Komunikaty
    • Komunikaty LZLR-P
    • Komunikaty PZ
  • Nowości
  • Związek
    • Przyłącz się!
    • Stanowiska Związku
    • Składki
    • Szkolenia
    • Ankiety
    • Porady prawne
    • Oferty/zniżki
    • Poczta przez WWW
    • Webinary
  • Przychodnie
    • 1
      • Powiat Bialski
      • Powiat Biłgorajski
      • Powiat Chełmski
      • Powiat Hrubieszowski
      • Powiat Janowski
      • Powiat Krasnostawski
      • Powiat Kraśnicki
      • Powiat Lubartowski
      • Powiat Lubelski
      • Powiat Łęczyński
    • 2
      • Powiat Łukowski
      • Powiat Opolski
      • Powiat Parczewski
      • Powiat Puławski
      • Powiat Radzyński
      • Powiat Rycki
      • Powiat Świdnicki
      • Powiat Tomaszowski
      • Powiat Włodawski
      • Powiat Zamojski
  • Forum
  • Pliki
  • Projekty unijne
    • Projekt 2.16 - monitorowanie legislacji
    • Projekt 5.1 - RZS
    • Projekt 5.2 - szkolenia kadr
    • Projekt 10.3 - borelioza
  • Kontakt

Nie łam się, babciu

Kategoria: Nowości Utworzono: 18 styczeń 2022
  • Drukuj

Wszyscy śledzimy statystyki zachorowań i zgonów na COVID-19. Od 2019 roku walka z epidemią zdominowała działania placówek medycznych, serwisy informacyjne w mediach, zmieniła życie nas wszystkich. Jednak pojawienie się SARS-CoV-2 nie spowodowało, że inne choroby przestały nas nękać. One są, atakują w takim samym nasileniu jak przed epidemią. Tylko my skoncentrowani na chronieniu się przed COVID-19, czasem zapominamy, że mogą nas dopaść. Jednym ze schorzeń, które zbiera obfite żniwo jest osteoporoza. Potwierdza to rosnąca statystyka złamań niskoenergetycznych (przy minimalnym urazie) charakterystyczna dla osteoporozy. O ok. 50% zmniejszyła się ilość osób poddanych badaniu oceniającemu ryzyko złamania w osteoporozie.

Przyczyniają się do tego realia jakie stworzyła nam epidemia:
1. Utrudniony dostęp do poradni specjalistycznych i specjalistycznych badań diagnostycznych, w tym densydometrii. Densydometria jest badaniem gęstości kości pozwalającym na ocenę ryzyka złamań.
2. Pozostawanie przez długi czas w domu.
3. Ograniczenie aktywności fizycznej.
4. Lęk przed zakażeniem, który skutkuje niechęcią do przebywania w skupiskach ludzi również na poczekalni w przychodni. Sytuacja ta często opóźnia diagnostykę i właściwe leczenie. U osób już leczonych, z tych samych powodów mają miejsce niekontrolowane przerwy w rozpoczętym leczeniu.
5. Odstawienie przyjmowanych leków w obawie, że będą one sprzyjać zakażeniu COVID-19.

Z uwagi na trudności jakie w sprawowaniu opieki medycznej niesie epidemia, chorych na osteoporozę podzielono na trzy grupy:
1. Chorzy w stanie ciężkim, niestabilnym, zagrożeni zgonem-wymagają natychmiastowego wdrożenia leczenia.
2. Chorzy w stanie stabilnym, ale obciążeni bardzo zwiększonym ryzykiem złamań - w krytycznym okresie pandemii można u nich niektóre procedury odłożyć na 1-2 miesiące.
3. Chorzy w stanie stabilnym z czynnikami ryzyka złamań, ale bez wcześniejszych złamań niskoenergetycznych- określone procedury można u nich odłożyć do czasu zmniejszenia się zagrożenia epidemicznego.

Leczenie i profilaktyka w okresie epidemii różnią się od tych sprzed 2019 roku. Wykonane badania dowiodły, że leki stosowane w leczeniu osteoporozy nie mają negatywnego wpływu ani na ryzyko zachorowania, ani ciężkość przebiegu COVID-19. W związku z powyższym nie należy odstawiać zaordynowanego leczenia.

Szczególne miejsce w profilaktyce i leczeniu osteoporozy zajmuje witamina D. Powszechnie wiadomo, że ma ona duże znaczenie w metabolizmie kości. Jej dawka podtrzymująca, u osób które nie mają niedoboru powinna wynosić 1000-2000 IU/d, maksymalnie 4000 IU/d. Osoby z niedoborem witaminy D powinny być wyrównywane pod kontrolą lekarską. Witamina D ma więcej dobroczynnych działań niż wzmacnianie kości. Wywiera istotny pozytywny wpływ na mechanizmy immunologiczne. Organizm z prawidłowym poziomem witaminy D jest lepiej chroniony przed drobnoustrojami- również SARS-CoV-2. U osób z niedoborem witaminy D rośnie ryzyko zachorowania i ciężkiego przebiegu COVID-19, a co za tym idzie zwiększa się ryzyko śmiertelności.

Osoby zagrożone osteoporozą z małym ryzykiem złamań (np. kobiety w okresie menopauzy) powinny wdrożyć zalecenia profilaktyczne, do których należą:
1. Suplementacja witaminy D.
2. Odpowiednia podaż wapnia. Dobowa dawka wapnia łącznie w diecie i suplementacji powinna wynosić 1200 mg.
3. Podejmowanie aktywności fizycznej.
4. Zapobieganie upadkom.

W dbałości o własne zdrowie w okresie epidemii najważniejszy jest rozsądek. Warto pamiętać, że dzięki szczepieniom możemy ochronić się przed wirusem. COVID-19 nie jest naszym jedynym problemem zdrowotnym. Równie ważne jest, by nie zaniedbać tych innych.

Małgorzata Stokowska-Wojda

 

Komentarz (0)

USTAWA O KORONERACH NIEPOKOI LEKARZY POZ. TRZEBA ODDZIELIĆ ŻYWYCH OD ZMARŁYCH – PROPONUJĄ

Kategoria: Nowości Utworzono: 18 styczeń 2022
  • Drukuj

Informacja prasowa 17.01.2021 r.

–  Pracuję co najmniej 10 godzin dziennie. Pacjentów mam w promieniu 50 km. Codziennie mam zarejestrowane wizyty chorych. Jeśli mam zgłoszenie i muszę stwierdzić zgon to tracę co najmniej 3 godziny. To czas zabrany żywym pacjentom – ocenia Małgorzata Stokowska – Wojda, z Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych Pracodawców, ekspert PZ.

Tak samo nową ustawę ocenia dr Agata Sławin, wiceprezes Dolnośląskiego Związku Lekarzy Rodzinnych – Pracodawców, ekspert PZ.

 – Stare zapisy trzeba zmienić koniecznie i dobrze, że nareszcie jest na to szansa. Jednak nie może być tak, jak w projekcie. Bo nowa ustawa tylko sprawę komplikuje. Będzie problem i dla żywych i dla zmarłych. To trzeba rozdzielić – tłumaczy.

Wszystko wskazuje na to, że nowe regulacje nie tylko nie pomogą, ale wręcz utrudnią lekarzom pracę, a pacjentom życie. Medycy czekali na nowe przepisy od ... kilkudziesięciu lat.

Nowy dokument ma zastąpić ustawę o cmentarzach i pochówku zmarłych z ...1959 roku. Wtedy były inne uwarunkowania, inna rzeczywistość prawna i organizacyjna. Zapisy sprzed ponad 60 lat to najprawdopodobniej najstarsza ustawa w Polsce. Nie mówiąc już o tym, że absolutnie nie przystająca do rzeczywistości 2022 roku. Ale nowe przepisy wzbudzają więcej wątpliwości.

Bo to lekarz POZ, bez względu na to ilu w korytarzu przychodni czeka na niego zarejestrowanych pacjentów, musi ich zostawić i jechać stwierdzić zgon.

Jeśli dzieje się tak w dużych poradniach to jest szansa na to, że inny lekarz nieobecnego zastąpi. Ale w wielu miejscach w Polsce poradnie POZ są małe, zaledwie 1-2 osobowe i na zastępstwo nie ma tam co liczyć. Więc lekarz zostawia w przychodni żywych i jedzie do... zmarłego.

Szacuje się, że w Polsce jest rocznie ok. 150 tys. zgonów tzw. domowych i tylko 20 tys. niespodziewanych, w miejscach publicznych. Koroner, którego powinien powołać starosta, będzie się zajmował tylko tymi 20 tys. zgonów. Reszta przypadnie lekarzom rodzinnym. A ci mówią wprost:

 –  My powinniśmy zajmować się osobami żywymi, koroner – zmarłymi. Inaczej zapisy skomplikują życie wszystkim – twierdzi Andrzej Zapaśnik, wiceprezes Pomorskiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia, ekspert PZ.

I podaje przykład. Ostatnio zgłoszono doktorowi trzy zgony i nie było lekarza, który spełniałby wymagane kryteria. A są one skomplikowane i w praktyce trudno wszystkie spełnić.

 – Tym bardziej, że z powodu charakteru naszej działalności nie jesteśmy organizacyjnie przygotowani do wyjazdów do domu pacjenta poza określonymi w harmonogramie pracy przychodni godzinami wizyt domowych. W pozostałym czasie lekarze udzielają porad na terenie przychodni i nie są w stanie przerwać swoich obowiązków oraz zająć się „na zawołanie” stwierdzeniem zgonu – tłumaczy Andrzej Zapaśnik, wiceprezes Pomorskiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia, ekspert PZ.

Ważne jest także to, że lekarze podstawowej opieki zdrowotnej nie mają wystarczającej wiedzy w zakresie medycyny sądowej oraz w ocenie, czy przyczyna zgonu jest naturalna czy też nie. Dlatego takie sytuacje powinny być zgłaszane koronerowi.

W ustawie nie przewidziano jak lekarz rodzinny ma pogodzić obowiązki wobec żywych i zmarłych pacjentów. Ustawa w takim kształcie tylko komplikuje i tak niełatwą sytuację. I uderzy w lekarzy rodzinnych,  samych pacjentów i rodziny zmarłych.

 

Komentarz (0)

DRASTYCZNE PODWYŻKI GAZU UDERZYŁY W WIELE PORADNI POZ I AOS. NIEKTÓRE ROZWAŻAJĄ LIKWIDACJE

Kategoria: Nowości Utworzono: 18 styczeń 2022
  • Drukuj

Informacja prasowa 16.01.2021 r.

Przychodnia Specjalistyczna GUTMED sp. z o.o. w Poznaniu powstała w 2005 roku. Od roku 2006 pacjenci leczeni są w ramach umowy z NFZ oraz w ramach wizyt prywatnych. Poradnia zatrudnia 25 osób: lekarzy – specjalistów, pielęgniarki, rejestratorki. Ma 6 poradni specjalistycznych, m.in. okulistyczną, diabetologiczną, urologiczną oraz ginekologiczną. W sumie ok. 15 tys. pacjentów korzysta z tej poznańskiej AOS.

– Jeżeli ceny gazu i prądu będą tak wysokie, nosimy się z zamiarem likwidacji firmy – mówi Irena Gut, prezes zarządu.

Firma od 10 lat ma własny piec i rozlicza się samodzielnie. Do grudnia płaciła normalne stawki, wg licznika. Już pod koniec roku rachunek był o 180 proc. wyższy, teraz – kolejna podwyżka. Miesięczny koszt opłat za gaz to ponad 8 tys. zł.

– Jest nam bardzo trudno w takich warunkach prowadzić działalność. Bez żadnego wsparcia i pomocy nie damy rady. Nie można tak traktować poradni zdrowotnych – dodaje Irena Gut.

Takich sygnałów z całej Polski jest bardzo dużo. W niektórych placówkach podwyżki sięgnęły nawet 600 proc. W większości – o 200-300 proc. To dla wielu placówek POZ oznacza jedno – konieczność radykalnego ograniczenia działalności czy wręcz likwidację poradni.

– Dane na ten temat zebraliśmy w specjalnej ankiecie. Już wstępnie widać, że ponad 23 proc. poradni ma ogromny problem z tak drastycznymi podwyżkami gazu, a kolejne ponad 10 proc. ma już problem ze zwiększonymi o 50, 150, a nawet 370 proc. kosztami prądu – mówi Tomasz Zieliński, wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie, prezes Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych – Pracodawców.

Wiele podmiotów jeszcze nie dostała rachunków za prąd, stąd liczba zgłaszających podwyżki wydawać by się mogła niewielka. Niemniej każdy kolejny rachunek to podwyżka cen i większe koszty.

 

W parlamencie toczą się prace nad ustawą wspierającą m.in. podmioty lecznicze w sprawie kosztów gazu. We wtorek, 11 stycznia, projekt ustawy o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców paliw gazowych w związku z sytuacją na rynku gazu trafił do Sejmu. Był on rozpatrywany w trybie pilnym. 14 stycznia trafił do Senatu.

Rozwiązania zakładają rozszerzenie katalogu podmiotów objętych ochroną taryfową do 31 grudnia 2023 r. To odbiorcy realizujący zadania z zakresu użyteczności publicznej, czyli m.in. szkoły, żłobki, przedszkola, noclegownie, szpitale i przychodnie udzielające świadczeń w ramach umowy z NFZ. Bo zgodnie z dzisiejszym stanem do końca 2023 r. z cen regulowanych mogą korzystać jedynie gospodarstwa domowe. 

– To dobrze, że zdecydowano się wesprzeć również podmioty świadczące usługi POZ i AOS w zakresie cen gazu – mówi Tomasz Zieliński. – Pierwotnie miały dotyczyć wyłącznie szpitali. Jednak na nasz postulat zareagował minister zdrowia Adam Niedzielski i wsparł nas w tym zakresie. Nie mniej dotkliwe są także podwyżki cen prądu oraz węgla. Tu również liczymy na wsparcie, gdyż szczególnie w przypadku prądu dotyczyć to będzie ostatecznie praktycznie wszystkich podmiotów leczniczych i brak wsparcia odbiłby się na jakości udzielanych świadczeń – dodaje.

 

Komentarz (0)

MZ MA POMYSŁ NA WALKĘ Z PIĄTĄ FALĄ PANDEMII I WIE, JAK UCHRONIĆ POLSKIE SZPITALE PRZED ZAPAŚCIĄ. TĄ STRATEGIĄ SĄ ... LEKARZE POZ

Kategoria: Nowości Utworzono: 09 styczeń 2022
  • Drukuj

Informacja prasowa 07.01.2021 r.

Taki pomysł Polakom przedstawił na konferencji sam minister zdrowia – Adam Niedzielski i krajowa konsultant w dziedzinie medycyny rodzinnej prof. Agnieszka Mastalerz-Migas. Wszyscy co prawda spodziewali się ogłoszenia obostrzeń. Najbardziej oczekiwano wprowadzenia ograniczeń dla niezaszczepionych, zapowiedzi obowiązkowych szczepień dla wielu grup zawodowych i wreszcie – egzekwowania paszportów covidowych. Nic z tego. 

Zamiast jakichkolwiek rozwiązań minister Niedzielski oświadczył, że to specjaliści medycyny rodzinnej powinni wziąć większą odpowiedzialność za swoich pacjentów, za swoją populację. Opiekę kompleksową, przedszpitalną mają obowiązek zapewnić chorym na Covid właśnie lekarze POZ. 

– To co chcemy powiedzieć – to przekaz dla pacjentów, że mają prawo oczekiwać od swojego lekarza zorganizowania wizyty w poradni, badania, także wizyty domowej – podkreślił minister i nie poprzestał na tym. 

Zapowiedział bowiem sankcje dla tych lekarzy, którzy z tych obowiązków nie będą się należycie wywiązywać. Zajmą się tym NFZ i Rzecznik Praw Pacjenta. 

– Diagnoza, teleporada i ocena stanu zdrowia pacjenta, także wizyta osobista w poradni POZ, także podczas izolacji – takie prawa ma pacjent – wtórowała ministrowi prof. Agnieszka Mastalerz–Migas. 

Takie stanowisko wywołało burzę w środowisku lekarskim. Lekarze POZ odebrali to wprost jako zarzut, że w czasie pandemii niewłaściwie opiekują się swoimi pacjentami. 

– Muszę zaprotestować. Od półtora roku testujemy, szczepimy na covid i diagnozujemy stacjonarnie i podczas wizyt domowych zakażonych wirusem Sars Cov–2. To my jesteśmy na pierwszej linii frontu walki z pandemią. POZ pracuje resztkami sił. Dobija nas także fakt, że coraz więcej praktyk się zamyka z powodu braku kadr i musimy przejmować kolejne grupy pacjentów. I jeszcze jedno – coraz cześciej zajmujemy się przewlekle chorymi, pacjentami onkologicznymi i chorymi w trakcie specjalistycznego leczenia z uwagi na ograniczenia przyjęć planowych do szpitali! Bo łóżka na oddziałach chirurgicznych czy kardiologicznych od miesięcy przemianowano na covidowe pozbawiając tym samym chorych dostępu do diagnostyki i leczenia. Teraz my mamy tych pacjentów pod opieką – mówi Jacek Krajewski, prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie.  

Podczas konferencji nikt tych pacjentów nie wziął pod uwagę. Na pierwszym miejscu są pacjenci Covidowi – w ogromnej większości niezaszczepieni! – a reszta – to chorzy drugiej, gorszej kategorii. 

– Wypowiedzi ministra mogą zagrażać zdrowiu innych pacjentów. Oczywiście pacjent ma prawo przyjść do przychodni czy domagać się wizyty domowej podejrzewając zakażenie koronawirusem, ale musi on przestrzegać reguł chroniących innych pacjentów. Nikt go nie zwalnia z odpowiedzialności. Najważniejsze, by taki pacjent nie stwarzał ryzyka zakażenia przewlekle chorych czy personelu przychodni – podkreśla Jacek Krajewski, prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie. 

O wizycie takiego pacjenta lekarze muszą wiedzieć wcześniej, by przeorganizować pracę poradni. To musi być bezpieczne dla innych. Przecież w poradniach POZ odbywają się szczepienia przeciw Covid zdrowych pacjentów, przychodzą tam starsi i schorowani, a także rodzice na profilaktyczne szczepienia małych dzieci. Najczęściej do poradni jest jedno wejście! 

– Wizyta pacjenta z Covidem pod żadnym pretekstem nie może być w poradni POZ niezapowiedziana, nieumówiona, a taki przekaz został wysłany przez ministra zdrowia. Pacjent ma prawa, ale też obowiązki. Najważniejsze – musi wziąć odpowiedzialność za swoje zdrowie i za zdrowie innych, a tego nikt na konferencji nie powiedział. Zamiast straszyć sankcjami minister powinien zastanowić się, jak wspierać POZ w tych ciężkich dla wszystkich czasach – dodaje Jacek Krajewski.  

 

Komentarz (0)

W PORADNIACH POZ NIE MA SPOKOJU. TESTOWALIŚMY I SZCZEPILIŚMY NAWET W WIGILIĘ – MÓWIĄ LEKARZE.

Kategoria: Nowości Utworzono: 29 grudzień 2021
  • Drukuj

Informacja prasowa 28.12.2021r.

To był bardzo trudny rok. Lekarzom POZ narzucono wiele dodatkowych obowiązków – oprócz codziennej pracy – testują, szczepią, edukują. Przyjmują więcej pacjentów. Udzielają nawet o 40-50 proc. więcej porad. Końca czwartej fali nie widać, za to od nowego roku nadejdzie kolejny cios – wielu lekarzy POZ odchodzi na emeryturę, zamykają praktyki i wielu chorych zostanie bez opieki. 

To będzie poważny problem dla wielu pacjentów. Lekarze POZ od wielu miesięcy są na pierwszej linii walki z Covidem. Ale to także oni zajmują się nie tylko pandemią, ale i innymi chorobami, których Covid nie zatrzymał. Tak naprawdę głównie tu, w poradniach POZ, mówi się o profilaktyce i o innych groźnych, przewlekłych chorobach – o cukrzycy, nadciśnieniu, a także o depresji czy nowotworach. Tylko tu pacjent ma szansę porozmawiać z lekarzem, poradzić się, skonsultować. Jak zabraknie – głównie na rubieżach Polski takich poradni – pacjenci będą pozostawieni sami sobie. Do tego dochodzi ogromne zmęczenie u tych lekarzy, którzy nadal pracują. 

– Wszyscy boimy się szczytu zachorowań po świętach i Nowym Roku. Kolejna fala będzie dla nas nie do udźwignięcia – mówi Andrzej Zapaśnik, ekspert PZ. 

Już przed Świętami Bożego Narodzenia w wielu poradniach był tłok trudny do opanowania.

– Oprócz pacjentów przewlekle chorych i z infekcjami sezonowymi – doszła trzecia grupa. To ci, którzy na co dzień pracują lub uczą się poza miejscem zamieszkania, a teraz przyjechali na dłużej – święta i Nowy Rok – i koniecznie chcą załatwić też sprawy zdrowotne. Pracujemy więc w mocno wydłużonych godzinach. Do tego szczepimy na Covid, głównie trzecie dawki u dorosłych, chociaż pojawia się też trochę pacjentów na pierwszą dawkę, ale skala jest w porównaniu z wiosenną niewielka – mówi Wojciech Pacholicki, wiceprezes Federacji PZ, Związek Pracodawców Mazowieckie Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia. 

Doktor od stycznia zaczyna szczepić najmłodsze dzieci, od 5. roku życia. Na razie na pierwsze 3 terminy ma zapisany komplet pacjentów. 

W Białymstoku za to spokojniej – od 2 tygodni jest mniej zainfekowanych pacjentów i mniej chętnych do wykonywania testów.

 

– Zlecamy 2-3 testy dziennie, a wcześniej było ich nawet 30- 40 dziennie. Niepokojące jest to, że zaszczepieni pacjenci często bagatelizują objawy przeziębienia, wręcz negują covid, są zdziwieni jak test wychodzi dodatni. Tłumaczę, że szczepionka nie chroni przed zakażeniem, ale przed groźnym przebiegiem choroby. Mam kilku chorych na covid i kilkunastu na kwarantannie. Na początku grudnia to było powyżej 200 osób, w tym prawie setka zakażonych – mówi Joanna Zabielska- Cieciuch, ekspert PZ, Podlaski Związek Lekarzy Pracodawców PZ. 

Niestety, covid zbiera też inne śmiertelne żniwo. 

– Co kilka dni mamy pacjenta z zaawansowanym nowotworem. Dotychczas takiej skali nowotworów nie było. Ludzie rzadziej chodzą do specjalistów, trudno jest im dostać się do AOS. Kontakt z przychodnią – z obawy przed covidem – jest opóźniony. To dramatycznie niebezpieczne. Na kolonoskopię pacjenci czekają 2–3 miesiące! W przychodni mamy aparat usg i od ręki takie badanie wykonujemy nie czekając i często widzimy przerzuty w wątrobie. Co miesiąc jest taki pacjent – dodaje Joanna Zabielska-Cieciuch, ekspert PZ.

Za to chętnych do szczepienia na Covid bardzo dużo. Do tej pory pacjenci mogli być zaszczepieni raz w tygodniu i było ich ok. sześćdziesięciu, a teraz nawet 150–ciu. Dlatego w styczniu doktor Cieciuch planuje zwiększenie puli po to, żeby ci co chcą ze szczepień skorzystać długo nie czekali. Niestety, zainteresowanie szczepieniem dzieci jest znikome. Rezygnują nawet ci, którzy już się zapisali nie zważając na to, że szczepionka może być zmarnowana, jeśli nie znajdzie się kolejnego dziecka. 

Za to na Dolnym Śląsku chętnych do zaszczepienia najmłodszych bardzo duże. 

– W sobotę w dwóch przychodniach zaszczepiłam ponad 100 dzieci. Ale niepokojące jest inne zjawisko. Od 15.12.2021 zmieniły się zasady i na kwarantannę muszą być skierowane także osoby zaszczepione i ozdrowieńcy z kontaktu z osoba z COVID, a więc domownicy czy współpracownicy. Mogą być zwolnieni ewentualnie wcześniej, ale dopiero po wykonaniu dwóch testów. Efekt? Ludzie ewidentnie unikają testów...– mówi Agata Sławin, ekspert PZ, Dolnośląski Związek Lekarzy Rodzinnych. 

 

Komentarz (0)

Najlepszy dla dziecka prezent pod choinkę? Zaszczep dziecko na Covid-19. Już można, a nawet trzeba!

Kategoria: Nowości Utworzono: 21 grudzień 2021
  • Drukuj

Informacja prasowa 20.12.2021 r.

Ruszyły! Hucznie zapowiadane, z poślizgiem, ale są. Od 16 grudnia 2021 roku rodzice mogą zaszczepić na Covid-19 dzieci od 5 do 11 roku życia. I znowu Polska podzieliła się. Bo we Wrocławiu od pierwszych dni w punktach szczepień tłoczno, a na wschodzie Polski – pusto.

 – Kluczowym punktem są rodzice. To oni podejmują decyzję szczepić dziecko czy nie. Częściej mówią, że nie – mówi Joanna Szeląg, ekspert Federacji Porozumienie Zielonogórskie, prezes Podlaskiego Związku Lekarzy Pracodawców PZ.

Lekarze ze wschodnich rejonów Polski twierdzą, że do ich pacjentów nie dociera kampania edukacyjna. Ale panuje też często przekonanie, że dzieci na Covid nie chorują lub łagodnie przechodzą chorobę i nie ma potrzeby szczepienia ich.

Nic bardziej mylnego. Dzieci z powodu Covid umierają i ciężko chorują. Wymagają tlenoterapii i respiratorów, ale też po przebytej chorobie istnieje potwierdzone ryzyko wystąpienia u dziecka wieloukładowego zespołu zapalnego powiązanego z Covid-19. To immunologiczne powikłanie po przebytym zakażeniu SARS-CoV-2, które częściej dotyka chłopców niż dziewczynki. W Polsce potwierdzono, że z powodu Covid zmarło ponad 30 dzieci. Dlatego warto szczepić. 

 – Do mnie telefony się urywają. Mam dwie poradnie POZ – w Pisarzowicach pod Wrocławiem i na Psim Polu. Do obu rodzice zapisali na weekend ponad 100 dzieci i mam już listę oczkujących na kolejną dostawę szczepionek – mówi Agata Sławin, wiceprezes Dolnośląskiego Związku Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców. 

Niestety, bardzo mało trafia tu rodziców z dziećmi powyżej 12. roku życia. Nastolatki są najgorzej wyszczepioną grupą. 

Lekarze podkreślają, że ze szczepionek na pierwszym miejscu powinny skorzystać dzieci ze współistniejącymi chorobami, leczone onkologicznie, np. z białaczki. Niestety zdarza się, że rodzice takich – walczących o życie dzieci – nie są zaszczepieni. Lekarze załamują ręce. Jak przetłumaczyć, że to dla ich dziecka priorytet? 

 – Tymczasem zdarza się, że przychodzą do mnie rodzice zaszczepieni na Covid razem ze swoim dzieckiem, najczęściej niezaszczepionym. I wtedy wszystko odkładam i staram się cierpliwie edukować, dlaczego warto szczepić dzieci. Z różnym skutkiem – dodaje Joanna Szeląg.

Rząd zapowiada, że ze szczepionkami nie powinno być problemów, bo do Polski ma dotrzeć 1,1, mln szczepionek dla najmłodszych. To są zmodyfikowane szczepionki Comirnaty firm Pfizer/BioNTech, trzykrotnie słabsze niż te stosowane u dorosłych. Wszystkie dzieci dostały skierowanie na szczepienie Covid. Na razie pierwszą dawką. Kolejna – za 21 dni. Ci którzy zaszczepili się 16 grudnia, pierwszego dnia programu, drugą dawkę mogą przyjąć 8 stycznia 2022 roku. W najlepszym z możliwych terminie – jeszcze przed powrotem do szkoły po przerwie świąteczno-noworocznej, po spotkaniach rodzinnych z wielu stron Polski.

Ale decyzję o zaszczepieniu dziecka musi podjąć sam rodzic – szczepić czy nie szczepić?

 – Oczywiście szczepić – każde szczepienie na Covid-19 to krok w stronę zwalczania pandemii. Tak troszczymy się o bezpieczeństwo swoje i innych – mówi Anna Osowska, prezes Warmińsko-Mazurskiego Związku Lekarzy Pracodawców Porozumienie Zielonogórskie.

 – Szczepić bezwzględnie. To najlepszy prezent dla dziecka. Wyraz troski o jego zdrowie i życie, wyraz miłości do najbliższych – mówi Wojciech Pacholicki, wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie. 

Badania pokazują, że szczepionki dla najmłodszych są skuteczne i bezpieczne. Na 1,6 mln zaszczepionych dzieci jedynie 320 z nich doświadczyło łagodnych odczynów niepożądanych. Tymczasem tylko podczas dwóch tygodni listopada aż 500 dzieci trafiło do szpitali często z ciężkim przebiegiem choroby wywołanej koronawirusem. 

Dlatego warto szczepić najmłodszych i już teraz zainteresować się, gdzie to zrobić. Najczęściej są to te same punkty POZ, w których szczepili się dorośli. Warto spytać o to specjalistów medycyny rodzinnej, bo dzieci nie będą szczepione w poradniach, w których na co dzień mają szczepienia profilaktyczne.

 

Komentarz (0)

Zamaskowane twarze

Kategoria: Nowości Utworzono: 16 grudzień 2021
  • Drukuj

Znakiem rozpoznawczym epidemii jest powszechne noszenie masek ochronnych. Na ulicy i w sklepie nos i usta zasłonięte maską, jako jedyny element twarzy dobrze widoczny pozostają oczy. Wiele osób uważa maskę za dużą niedogodność, niektórzy twierdzą, że się w niej duszą. Subiektywne uczucie duszności ma tło psychiczne. Przez maskę powietrze przepływa bez przeszkód. Podobna sytuacja dotyczy osób, które nie noszą golfów, nawet szerokich, bo mają wrażenie, że spowoduje ucisk i duszność. Jest to lęk przed zagrożeniem, które nie istnieje. 

A jednak noszenie masek jest konieczne dla naszego bezpieczeństwa. Na początku epidemii trwały dywagacje na ile maska chroni przed zakażeniem COVID-19 i czy w ogóle chroni. Dowiodły tego jednoznacznie badania. Wykonano je w Bangladeszu w biednych wioskach, gdzie dla potrzeb badania maski były rozdawane nieodpłatnie. Dodatkowo, w rejonach badanych nie było masowych szczepień przeciwko COVID-19. Badania wykazały, że stosowanie masek chirurgicznych zwłaszcza u osób powyżej 60 roku życia zmniejsza ryzyko objawowego zakażenia o 35%.

Jednak długotrwałe używanie środków ochrony osobistej i substancji dezynfekcyjnych nie pozostaje obojętne dla skóry. Najdotkliwiej odczuwają to pracownicy ochrony zdrowia. Ale maski i rękawiczki w pracy noszą również fryzjerzy, kosmetyczki, sprzedawcy i wszyscy, których praca obejmuje kontakt z ludźmi.

Osoby używające przez wiele godzin maski zgłaszają:
1. Suchość.
2. Świąd.
3. Złuszczanie skóry.
4. Uszkodzenie powstałe wskutek ucisku.

U pracowników ochrony zdrowia noszących oprócz maski gogle, przyłbice i czepki uszkodzenia skóry twarzy występują najczęściej w obrębie nasady nosa, policzków i czoła. Źle dopasowane nauszniki maski mogą powodować otarcia w okolicy małżowin usznych. Odzież ochronna musi być dopasowana, żeby spełnić swoją funkcję. Nadmierny ucisk sprzyja zwiększeniu wilgotności i ułatwia uszkodzenia skóry, a w konsekwencji wtórne nadkażenie bakteryjne, wirusowe czy grzybicze. 

Zmianom skórnym sprzyja długotrwałe (bez przerwy) noszenie maski. Zaostrza ono wcześniej występujące zmiany skórne jak: trądzik, trądzik różowaty, łojotokowe zapalenie skóry.

Oprócz skóry twarzy, na zmiany narażona jest skóra rąk. Sprzyja temu:
1. Wielokrotne w ciągu dnia używanie mydeł antybakteryjnych.
2. Częsta dezynfekcja rąk preparatami na bazie alkoholu.
3. Długotrwałe noszenie rękawiczek ochronnych.

Wielokrotne mycie i dezynfekcja rąk mogą prowadzić do wysuszenia i pękania skóry, a w konsekwencji do wtórnego nadkażenia skóry przez bakterie, wirusy czy grzyby.

Przedłużające się podrażnienie może doprowadzić do kontaktowego zapalenia skóry, które objawia się:
1. Rumieniem.
2. Nadmierną suchością.
3. Pieczeniem.
4. Kłuciem.
5. Świądem.
6. Złuszczaniem się skóry.
7. Niekiedy pojawiają się pęcherze, krosty i pęknięcia.

W związku z ciągłym zagrożeniem epidemicznym nie można zrezygnować z noszenia odzieży ochronnej i częstej dezynfekcji rąk. Można jednak zmniejszyć niekorzystne skutki, które się z tym wiążą.

Właściwe dobranie gogli, przyłbicy i maski uchroni przed uszkodzeniem skóry wskutek nadmiernego nacisku lub otarcia. Dopasowanie maski do kształtu nosa i twarzy znacznie zredukuje uczucie dyskomfortu. Nie poleca się umieszczania między skórą a maską innych materiałów np. opatrunków. Spowoduje to nieszczelność maski i wzrost zagrożenia infekcją. Ważna jest wymiana maski, jeżeli doszło do jej zawilgocenia lub zabrudzenia.

Warto zadbać o właściwą pielęgnację skóry twarzy. Istotne jest codzienna dbałość o czystość skóry przy użyciu preparatów myjących oraz nawilżanie skóry kremem. Zastosowanie kremu powinno mieć miejsce co najmniej godzinę przed założeniem maski. Niekorzystne jest nakładanie makijażu.

Na przesuszoną dezynfekcją i używaniem rękawiczek skórę rąk należy stosować preparaty nawilżające. Jako najskuteczniejszy uznano wazelinę. 

Pamiętajmy, że noszenie maski i dezynfekcja rąk nie jest tym najgorszym, co może nas spotkać podczas epidemii.

Małgorzata Stokowska-Wojda

 

Komentarz (0)

LEKARZE POZ SĄ ZMĘCZENI. PACJENCI - SFRUSTROWANI, A POLICJA I RPP PUKAJĄ DO DRZWI.

Kategoria: Nowości Utworzono: 11 grudzień 2021
  • Drukuj

Informacja prasowa 10.12.2021 r.

Podstawowa opieka zdrowotna jest na granicy wydolności. W poradniach lekarze przyjmują średnio 50 proc. pacjentów więcej niż jeszcze dwa miesiące temu. Obowiązków im przybywa, ale sfrustrowanych, czasem niebezpiecznych pacjentów także. Jakby tego było mało - kontrole policji, Rzecznika Praw Pacjenta czy sanitarne zajmują czas, którego tak brakuje dla chorych pacjentów i zabierają resztki sił. 

O trudnej sytuacji w poradniach już wielokrotnie pisaliśmy. Określenia - armagedon i masakra najlepiej oddają to, co teraz tam się dzieje. 

- Zrzuca się na nas maksymalnie dużo obowiązków. Wszystko co się da - szczepimy, testujemy, jak w szpitalu chodzimy w "kosmicznych" kombinezonach. Do tego zachęcamy do badań i szczepień, edukujemy, leczymy przewlekle chorych, jeździmy na domowe wizyty. Nasze kadry topnieją w oczach, jest nas za mało, lekarze są coraz starsi. Zapowiedzi kolejnych "dociążeń" POZ nie poprawiają sytuacji. Lekarze są zmęczeni - mówi Wojciech Pacholicki, wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie. 

Ale to nie koniec problemów. Pacjenci też są zmęczeni tą dla wszystkich niekomfortową sytuacją. Czekają dłużej w kolejkach. Z powodu pandemii zaleca im się umawianie do lekarzy na konkretne godziny. Nie powinni tłoczyć się przed gabinetami, bo to nie jest bezpieczne - tam mogą się zarazić. Jest im trudniej dostać się do lekarza. Do tego muszą przestrzegać zasad sanitarnych, przede wszystkim nosić maseczkę. Lekarz zleca wykonanie testu, kieruje na kwarantannę. To u wielu pacjentów powoduje niezadowolenie, u niektórych nawet agresję. 

- Miewam w poradni "krewkich" pacjentów. Bywa nie tylko niemiło, ale i niebezpiecznie. Zdarzyło mi się do takiego pacjenta wezwać policję. Ale też miałam sytuację, gdy ja wezwałam policję i sfrustrowany pacjent też. Nie było miło. To nerwy, dodatkowy stres i strata czasu! Czasu, którego tak brakuje dla chorych pacjentów - wspomina dr Agata Sławin, ekspert PZ, wiceprezes Dolnośląskiego Związku Lekarzy Rodzinnych - Pracodawców.

A to dopiero początek historii. Sprawę skierowano do sądu, a po 2 dniach o wyjaśnienia poprosił też Rzecznik Praw Pacjenta. I znowu - wyjaśnienie takiej sytuacji, znalezienie i wysłanie potrzebnych danych - to godziny stracone. Bo można by je przeznaczyć na diagnozowanie, testowanie, szczepienie i leczenie! Lekarze nie mają narzędzi by od takich decyzji odwoływać się. 

- Coraz częściej jesteśmy narażeni na ataki pacjentów, nie tylko słowne. Nie tylko mediach społecznościowych, ale też bezpośrednio w poradni - mówi Joanna Zabielska-Cieciuch, ekspert Porozumienia Zielonogórskiego, wiceprezes Podlaskiego Związku Lekarzy Pracodawców Porozumienie Zielonogórskie.

Niektórzy pacjenci nie chcą poddać się testowi, pytają o podstawy prawne. Inni nie chcą poddać się kwarantannie. Są zdenerwowani, rozżaleni, sfrustrowani. Mają dość tej sytuacji. 

- My też. Pracujemy w ciężkich warunkach, wyczerpujących emocjonalnie, czasem niebezpiecznych. Na nas skupia się złość pacjentów. Jesteśmy fizycznie i psychicznie zmęczeni, wręcz wyczerpani - dodaje Agata Sławin.

Na razie nawet nie wiadomo, czy szczyt czwartej fali jest nadal przed nami, nie mówiąc już o pytaniach dotyczących wsparcia lekarzy POZ. 

Komentarz (0)

Dobroczynny ucisk

Kategoria: Nowości Utworzono: 01 grudzień 2021
  • Drukuj

Ucisk to pojęcie budzące opór i strach. Zwykle kojarzy się z ograniczeniem wolności, wyzyskiem i przymusem. Jednak świat nie jest czarno-biały, a znaczenie zależy od kontekstu. Oprócz ucisku opartego na wymuszaniu jest pożyteczny ucisk- metoda leczenia niewydolności żylnej i żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej.

Układ krążenia obejmuje centralną pompę– serce i naczynia krwionośne- zapewniające przepływ krwi. Tętnicami płynie krew od serca do tkanek doprowadzając do narządów substancje odżywcze i tlen. Żyłami „zużyta” (odtlenowana) krew jest prowadzona w kierunku serca. Konfiguracja układu krążenia sprawia, że niewydolność żylna dotyczy przede wszystkim kończyn dolnych. Krew ze stopy i podudzia w kierunku serca jest prowadzona wbrew sile grawitacji. Podczas chodzenia pracujące mięśnie działają jak pompa wypychając krew do góry. Aby zapobiec cofaniu się krwi, żyły są wyposażone w zastawki. Uszkodzenie zastawek sprawia, że krew cofa się ulegając sile grawitacji. Najbardziej niezdrową dla układu żylnego pozycją jest stanie. Osoby, które pracują np. przy taśmie produkcyjnej są szczególnie narażone na niewydolność żylną. Napięte podczas stania mięśnie utrudniają krążenie krwi w żyłach kończyn dolnych. Druga w kolejności jest pozycja siedząca. 

Utrwalone zaburzenie odpływu krwi żyłami kończyn dolnych to właśnie niewydolność żylna. Dotyczy 47% kobiet i 37% mężczyzn. Osoby chore zgłaszają najczęściej:
1. Uczucie ciężkości nóg.
2. Skurcze mięśni.
3. Obrzęki. 
4. Teleangiektazje-poszerzone żyłki śródskórne (pajączki naczyniowe) o czerwonym zabarwieniu i średnicy od 0,1 do 0,4 mm.

Przy nieleczonej niewydolności żylnej zmiany pogłębiają się. Utrudnienie odpływu krwi żylnej powoduje, że w żyle wzrasta ciśnienia, płyn przesiąka z żyły do okolicznych tkanek. W ten sposób tworzą się obrzęki, najpierw wokół kostek, z czasem obejmują wyższe partie nogi. Obrzęk sprzyja uwalnianiu substancji niszczących tkanki. 

W stadiach bardziej zaawansowanych widoczne są objawy destrukcji skóry: przebarwienia sino- brunatne, scieńczenie skóry. Cienka, pergaminowa skóra traci elastyczność i staje się bardzo podatna na uszkodzenie podczas delikatnego nawet otarcia. Pojawiają się swędzące i dokuczliwe zmiany skóry o charakterze wyprysku. Podrapanie chorego miejsca grozi wystąpieniem trudno gojącej się rany.

Dalsza progresja zmian to powstawanie w zmienionej skórze owrzodzeń, często rozległych, zawsze bardzo trudnych do wygojenia, wymagających długotrwałego leczenia.

Oprócz zmian miejscowych w zakresie kończyn dolnych niewydolność żylna może być powikłana zatorowością płucną i żylną chorobą zakrzepowo-zatorową.

Zatorowość płucna jest stanem nagłym związanym z niedrożnością naczyń krwionośnych płuc w wyniku skrzepliny zaniesionej przez prąd krwi. Najczęściej dotyczy chorych z niewydolnością żylną. Objawia się nagłą dusznością i wymaga natychmiastowej fachowej pomocy. 

Częstszym powikłaniem niewydolności żylnej jest żylna choroba zakrzepowo-zatorowa. Według statystyki amerykańskiej stanowi ona czwartą przyczynę zgonów i trzecią wśród zgonów z przyczyn sercowo-naczyniowych. W Polsce rocznie na żylną chorobę zakrzepowo-zatorową choruje 100 000 osób. Schorzenie to ma znacznie więcej czynników ryzyka niż niewydolność żylna, a należą do nich:
1. Rozległe zabiegi chirurgiczne.
2. Urazy kończyn z unieruchomieniem.
3. Długotrwałe unieruchomienie (np. podczas pobytu w szpitalu).
4. Choroba nowotworowa (rak jajnika, płuc, trzustki).
5. Wiek powyżej 40 lat.
6. Otyłość.
7. Ciąża i połóg.
8. Leczenie sterydami.
9. Chemioterapia.
10. Trombofilia wrodzona i nabyta.
11. Stosowanie preparatów antykoncepcyjnych.
12. Hormonalna terapia zastępcza ( np. w celu łagodzenia objawów menopauzy).
13. Zespół nerczycowy.
14. Samoistna nadpłytkowość (nadmiar płytek krwi).
15. Czerwienica (nadmiar krwinek czerwonych).
16. Niewydolność serca i oddechowa.
17. Sepsa.

Do podstawowych objawów żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej należy:
1. Ból w spoczynku.
2. Ból rozpierający.
3. Bolesność uciskowa z nasilaniem się bólu podczas chodzenia.
4. Zwiększone ucieplenie, zaczerwienienie lub zasinienie skóry, albo jej bladość.
5. Nadmierne wypełnienie żył powierzchownych.
6. Sinica kończyn w pozycji stojącej.

W zakrzepowym zapaleniu żył nie biorą udziału wirusy ani bakterie, ale jak w każdym stanie zapalnym mogą wystąpić objawy ogólne w postaci gorączki i przyśpieszonej akcji serca.

Standardowe leczenie niewydolności żylnej i zakrzepowego zapalenia żył obejmuje oprócz stosowania leków, a w uzasadnionych przypadkach leczenia operacyjnego:
1. Elewację kończyny.
2. Kompresjoterapię czyli leczenie uciskiem.

Elewacja, inaczej uniesienie kończyny jest ważnym elementem leczenia, ale również profilaktyki niewydolności żylnej u osób, które wiele godzin spędzają w pozycji stojącej bądź siedzącej. Uniesienie kończyny ma na celu wykorzystanie siły grawitacji do przepływu krwi we właściwym kierunku. Po powrocie do domu z pracy wykonywanej w „niezdrowej” pozycji dobrze jest położyć się na podłodze na wznak i nogi założyć na 15 minut na ścianę. Zapewni im to szybki wypoczynek. Jeżeli jest taka możliwość, warto kilka razy w ciągu dnia powtórzyć tą czynność. Podczas oglądania telewizji, czy czytania książki dobrze jest przybrać pozycję półleżącą z poduszką położoną pod stopy. W tym przypadku również siła grawitacji zadziała na korzyść krążenia żylnego. Na noc należy zrobić wałeczek z koca i ułożyć go w poprzek łóżka tak, by opierały się na nim dolne części nóg. Uniesienie nóg pod kątem 10-15⁰ przez kilka godzin wypoczynku nocnego powinno wystarczyć, by usunąć obrzęk nazbierany w ciągu dnia. Dodatkowo, niewielkie uniesienie nie spowoduje bólu kręgosłupa lędźwiowo-krzyżowego u osób cierpiących na zmiany zwyrodnieniowe czy dyskopatyczne. Należy skrócić do minimum czas w którym przebywamy w pozycji stojącej lub siedzącej ze stopami na podłodze. Część pacjentów wykorzystuje mały stołeczek lub pufę, na którym opiera stopy siedząc na krześle. Taka elewacja nie spełni oczekiwań. By siła grawitacji pomogła niewydolnym żyłom, stopa musi być położona niżej niż biodro.

Bardzo ważną metodą profilaktyki i leczenia niewydolności żylnej jest kontrolowany ucisk. Do tego celu używa się rajstop, pończoch i podkolanówek uciskowych. Dostępnych w różnych kolorach, w wersji z zakrytymi i odkrytymi palcami. Mają one różny stopień ucisku.
Te, które zapewniają I⁰ ucisku można stosować profilaktycznie. O zastosowaniu większego stopnia ucisku decyzję powinien podjąć lekarz. Warto wiedzieć, że aby zastosować właściwy poziom ucisku należy dobrze dobrać rozmiar rajstop, czy pończoch uciskowych. Nie ma to nic wspólnego z rozmiarówką ubrań jakie nosimy na co dzień. W tym celu należy dokonać dokładnych pomiarów obwodu nogi na określonych wysokościach. Dopiero wtedy można dobrać właściwy rozmiar i pożądany stopień kompresjoterapii. 

Małgorzata Stokowska-Wojda

 

Komentarz (0)

Oglądacze wystaw sklepowych

Kategoria: Nowości Utworzono: 23 listopad 2021
  • Drukuj

Czasami podczas przechadzki po mieście zdarza nam się widywać osoby, które stoją na chodniku i dłuższą chwilę przypatrują się artykułom eksponowanym na wystawie sklepu. Wyglądają na zainteresowanych, jednak po gruntownym obejrzeniu prezentowanego asortymentu nie wchodzą do środka, ale idą dalej. Czyżby nie znaleźli tego czego potrzebują? A może to oglądacze wystaw sklepowych?

Trudno uwierzyć, że jest to termin medyczny. Oglądacze wystaw sklepowych to ludzie cierpiący na tzw. chromanie przestankowe. Chromanie przestankowe jest bólem mięśni, często bardzo silnym, występującym po wysiłku np. przejściu określonej długości dystansu. Po wypoczynku ból ustępuje. Chory znowu może pokonać pewien odcinek drogi. Chromanie przestankowe jest dość wczesnym objawem przewlekłego niedokrwienia kończyn dolnych. W spoczynku mięśnie nie zużywają zbyt wiele tlenu, ale kiedy pracują potrzebują go dużo więcej. Jeżeli tętnice są zwężone (zwykle z powodu miażdżycy) nie mogą doprowadzić wystarczającej dla pracującego mięśnia ilości krwi, a z nią tlenu. Metabolizm mięśnia pracującego w warunkach braku tlenu przebiega nieprawidłowo. Mięsień „poddusza się”, co wywołuje ból.

Najczęstszą przyczyną niedotlenienia kończyn dolnych jest miażdżyca tętnic kończyn dolnych. Do czynników ryzyka tego schorzenia należą:
1. Wiek powyżej 65 lat.
2. Cukrzyca.
3. Palenie tytoniu.
4. Podwyższone poziomy cholesterolu i trójglicerydów we krwi.
5. Nadciśnienie tętnicze.
6. Współistniejąca miażdżyca innych tętnic (np. wieńcowych, szyjnych).
7. Obciążenie miażdżycą tętnic kończyn dolnych u członków rodziny.

- Przewlekłe niedokrwienie kończyn dolnych powoduje ograniczenie aktywności fizycznej chorego i pogorszenie jakości jego życia. 

- Ponadto jest istotnym czynnikiem ryzyka powikłań w zakresie układu krążenia. U ponad połowy chorych z miażdżycą tętnic kończyn dolnych współistnieje miażdżyca tętnic wieńcowych lub dogłowowych. Zwiększa to trzykrotnie ryzyko wystąpienia zawału mięśnia serca lub niedokrwienia mózgu w porównaniu do osób, u których nie stwierdzono miażdżycy tętnic kończyn dolnych. 
- Jest silniejszym czynnikiem ryzyka zgonu w ciągu roku wywołanym chorobami układu krążenia niż miażdżyca tętnic wieńcowych.
- U chorych z miażdżycą tętnic kończyn dolnych 2 razy częściej występuje cukrzyca niż u osób z chorobą wieńcową
- I ponad 6 razy częściej schyłkowa niewydolność nerek.
- Natomiast u 5-10% chorych z chromaniem przestankowym rozwija się bardziej zaawansowane niedokrwienie kończyny wymagające interwencji zabiegowej.

Leczenie zabiegowe zarezerwowane jest dla bardzo zaawansowanych postaci choroby, które w znacznym stopniu ograniczają aktywność fizyczną (bardzo krótki dystans), jakość życia lub grożą wystąpieniem martwicy w obrębie kończyny. Leczenie inwazyjne jest nie tylko kosztowne, ale wiąże się ze znacznym ryzykiem wystąpienia istotnych powikłań.

Większość przypadków powinna być leczona bez ingerencji chirurgicznej, ale oprócz przyjmowania leków zapisanych przez lekarza niezbędne jest aktywne włączenie się pacjenta w proces leczenia. 
Nie mniej ważny od leków jest właściwy styl życia:
1. Jednym z niedocenianych, a niezwykle istotnym elementem leczenia jest dieta. 
- Polecana jest dieta śródziemnomorska obfita w warzywa, owoce, produkty bogatoziarniste, kwasy nienasycone (zwłaszcza oliwę) i ryby. 
- Unikać należy: potraw smażonych, mięsa, produktów mlecznych, nasyconych kwasów tłuszczowych.
- Spożycie soli należy ograniczyć do 5-6 g na dobę 
- Niezwykle ważna jest dostateczna ilość przyjmowanych płynów. Odwodnienie pogłębia niedokrwienie kończyn dolnych, aż do niedokrwienia krytycznego włącznie, kiedy to niezbędna może być interwencja chirurgiczna.

2. Konieczne jest zaprzestanie palenia tytoniu zarówno czynne jak i bierne. Szkodliwe jest nie tylko zaciąganie się dymem papierosowym, ale przebywanie wśród palących i bierne wchłanianie dymu podczas oddychania. Zaprzestanie palenia przez chorych z przewlekłym niedokrwieniem kończyn dolnych jest niezbędne, aby leczenie mogło przynieść pozytywne efekty. Palenie papierosów zwiększa znacznie ryzyko powikłań sercowo-naczyniowych oraz krytycznego niedokrwienia kończyny z koniecznością jej amputacji.

3. Zwiększenie aktywności fizycznej. Ćwiczenia fizyczne kończyn dolnych u chorych z chromaniem przestankowym są istotną formą leczenia, co zostało potwierdzone badaniami. Ćwiczenia powinny być wykonywane w ramach nadzorowanego systematycznego programu co najmniej 3 razy w tygodniu po 30-45 minut przez minimum 12 tygodni. Zwykle ćwiczenia są wykonywane na automatycznej bieżni z indywidualnie dobraną prędkością i kątem nachylenia. Celem jest natężenie wysiłku do wywołania średnich lub dość silnych bólów w zakresie kończyn dolnych. Po wysiłku chory powinien odpocząć. Po ustąpieniu bólu ćwiczenie należy powtórzyć. Nie jest polecane wykonywanie treningów samodzielnie bez fachowego nadzoru. Przerwanie ćwiczenia przy małym natężeniu bólu nie da oczekiwanych efektów. Przerwanie przy bardzo silnych bólu, który wiąże się ze znacznym niedotlenieniem mięśni również jest niekorzystne. Ćwiczenia wymagają od pacjenta rzetelnej współpracy z terapeutą. Wadą tej metody jest ograniczony dostęp do programu nadzorowanego treningu.

A cele leczenia są takie, że warto o nie powalczyć:
1. Redukcja powikłań układu krążenia.

2. Zmniejszenie objawów niedokrwienia kończyny.
3. Zapobieganie ograniczeniom ruchowym.
4. Poprawa jakości życia, w tym zwiększenie aktywności fizycznej.

Małgorzata Stokowska-Wojda

 

Komentarz (0)

Więcej artykułów…

  • POZWÓLCIE SOBIE POMÓC!
  • BRAK MASECZKI MOŻE WSKAZYWAĆ NA STAN UMYSŁU!
  • O tym , czego nie można między bajki włożyć
  • Bezpiecznie nad grobami? Tylko w maseczkach i bez rodzinnych spotkań. I najważniejsze - testujmy się!
  • USTAWA O CMENTARZACH UDERZY W LEKARZY POZ. BĘDĄ MIELI WIĘCEJ PRACY I MNIEJ PIENIĘDZY

Strona 8 z 85

  • Poprzedni artykuł
  • 3
  • 4
  • 5
  • 6
  • 7
  • 8
  • 9
  • 10
  • 11
  • 12
  • Następny artykuł
  • koniec

Najcześciej czytane

  • Dieta w przewlekłej niewydolności nerek
  • Choroba zimnych aglutynin
  • Przewlekła niewydolność krążenia
  • SOMA, PSYCHE I POLIS
  • Genetyka a choroby serca
  • Strona główna
  • Nowości
  • Komunikaty
    • Komunikaty LZLR-P
    • Komunikaty PZ
  • Nowości
  • Związek
    • Przyłącz się!
    • Stanowiska Związku
    • Składki
    • Szkolenia
    • Ankiety
    • Porady prawne
    • Oferty/zniżki
    • Poczta przez WWW
    • Webinary
  • Przychodnie
    • 1
      • Powiat Bialski
      • Powiat Biłgorajski
      • Powiat Chełmski
      • Powiat Hrubieszowski
      • Powiat Janowski
      • Powiat Krasnostawski
      • Powiat Kraśnicki
      • Powiat Lubartowski
      • Powiat Lubelski
      • Powiat Łęczyński
    • 2
      • Powiat Łukowski
      • Powiat Opolski
      • Powiat Parczewski
      • Powiat Puławski
      • Powiat Radzyński
      • Powiat Rycki
      • Powiat Świdnicki
      • Powiat Tomaszowski
      • Powiat Włodawski
      • Powiat Zamojski
  • Forum
  • Pliki
  • Projekty unijne
    • Projekt 2.16 - monitorowanie legislacji
    • Projekt 5.1 - RZS
    • Projekt 5.2 - szkolenia kadr
    • Projekt 10.3 - borelioza
  • Kontakt

Skontaktuj się z nami

Lubelski Związek Lekarzy Rodzinnych - Pracodawców
ul. Zbigniewa Herberta 14
20-468 Lublin

  • 81 748 47 88
  • 81 748 47 89
  • Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
  • Znajdź nas na Mapie Google
 

dotpay logo   Rozliczenia transakcji kartą kredytową i e-przelewem przeprowadzane są za pośrednictwem Centrum Rozliczeniowego Dotpay

Na górę strony ^ | + powiększ | - pomniejsz | zresetuj
© Wszelkie prawa Lubelski Związek Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców
Komunikaty
  • Komunikaty
    • Komunikaty LZLR-P
    • Komunikaty PZ
  • Nowości
  • Związek
    • Przyłącz się!
    • Stanowiska Związku
    • Składki
    • Szkolenia
    • Ankiety
    • Porady prawne
    • Oferty/zniżki
    • Poczta przez WWW
    • Webinary
  • Przychodnie
    • 1
      • Powiat Bialski
      • Powiat Biłgorajski
      • Powiat Chełmski
      • Powiat Hrubieszowski
      • Powiat Janowski
      • Powiat Krasnostawski
      • Powiat Kraśnicki
      • Powiat Lubartowski
      • Powiat Lubelski
      • Powiat Łęczyński
    • 2
      • Powiat Łukowski
      • Powiat Opolski
      • Powiat Parczewski
      • Powiat Puławski
      • Powiat Radzyński
      • Powiat Rycki
      • Powiat Świdnicki
      • Powiat Tomaszowski
      • Powiat Włodawski
      • Powiat Zamojski
  • Forum
  • Pliki
  • Projekty unijne
    • Projekt 2.16 - monitorowanie legislacji
    • Projekt 5.1 - RZS
    • Projekt 5.2 - szkolenia kadr
    • Projekt 10.3 - borelioza
  • Kontakt