Lubelski Związek Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców logo pz
  • Komunikaty
    • Komunikaty LZLR-P
    • Komunikaty PZ
  • Nowości
  • Związek
    • Przyłącz się!
    • Stanowiska Związku
    • Składki
    • Szkolenia
    • Ankiety
    • Porady prawne
    • Oferty/zniżki
    • Poczta przez WWW
    • Webinary
  • Przychodnie
    • 1
      • Powiat Bialski
      • Powiat Biłgorajski
      • Powiat Chełmski
      • Powiat Hrubieszowski
      • Powiat Janowski
      • Powiat Krasnostawski
      • Powiat Kraśnicki
      • Powiat Lubartowski
      • Powiat Lubelski
      • Powiat Łęczyński
    • 2
      • Powiat Łukowski
      • Powiat Opolski
      • Powiat Parczewski
      • Powiat Puławski
      • Powiat Radzyński
      • Powiat Rycki
      • Powiat Świdnicki
      • Powiat Tomaszowski
      • Powiat Włodawski
      • Powiat Zamojski
  • Forum
  • Pliki
  • Projekty unijne
    • Projekt 2.16 - monitorowanie legislacji
    • Projekt 5.1 - RZS
    • Projekt 5.2 - szkolenia kadr
    • Projekt 10.3 - borelioza
  • Kontakt

Alarmujące dane. Nie będzie miał kto nas leczyć

Kategoria: Nowości Utworzono: 03 listopad 2011
  • Drukuj
Połowa lekarzy rodzinnych w woj. podlaskim jest w wieku emerytalnym.

Kolejne 40 proc. przekroczy ten wiek w najbliższych latach. Tymczasem młodych lekarzy, chcących specjalizować się w tej dziedzinie, nie widać. Jeśli to się nie zmieni, za kilka lat nie będzie miał nas kto leczyć!

To ogólnopolski problem. Niedawno Kolegium Lekarzy Rodzinnych napisało do ministra zdrowia pismo, zwracające uwagę na problem zbyt małego zainteresowania specjalizacją z medycyny rodzinnej. „Aktualnie średnia wieku lekarzy pracujących w podstawowej opiece zdrowotnej wynosi powyżej 50 lat. Obecnie już odczuwane są braki kadrowe w poz. Dalsze małe zainteresowanie specjalizacją z medycyny rodzinnej spowoduje problemy z zabezpieczeniem opieki zdrowotnej populacji” – zauważa KLR.

– Ten problem będzie też w naszym województwie – mówi Joanna Zabielska-Cieciuch z Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Białymstoku. – Z badań wynika, że połowa lekarzy rodzinnych osiągnęła wiek emerytalny, a 40 proc. osiągnie ten wiek w najbliższych latach.

Niestety, młodych lekarzy, chcących kształcić się w tym kierunku jest niewielu. Rocznie specjalizację w naszym województwie zaczyna około 5 osób, choć miejsc przyznawanych na specjalizację przez resort zdrowia jest więcej. – Ale tylu jest chętnych do tego zawodu – mówi dr Zabielska-Cieciuch. – Młodzi ludzie nie są zainteresowani specjalizacją, która oznacza ciężką pracę.

Nie bez znaczenia jest też zapewne fakt, że otworzenie własnej praktyki jest trudne. Przede wszystkim koszty wynajęcia i urządzenia lokalu są ogromne. Poza tym rynek pacjentów, zwłaszcza w Białymstoku, jest podzielony między te gabinety, które już istnieją.

Aby praktyka była opłacalna, dobrze jest mieć przynajmniej 2 tys. pacjentów, tymczasem np. jeden z takich nowych gabinetów na białostockim osiedlu zdołał zebrać tylko ok. 300 deklaracji, co nie pozwala na jego utrzymanie. Łatwiej mogłoby być w punktach w małych miejscowościach, ale tam z kolei, głównie ze względu na odległość, lekarze za bardzo pracować nie chcą.

– Tam też za dwa lata będzie największy problem, bo na wsi zazwyczaj pracują starsi lekarze – mówi dr Zabielska-Cieciuch. – A do 2014 roku wszystkie praktyki muszą być skomputeryzowane. I starsi lekarze zapewne uciekną przed tą informatyzacją na emerytury.

Na razie problem nie jest tak widoczny. Jak wynika z danych podlaskiego NFZ, przez ostatnie 3 lata liczba gabinetów lekarzy rodzinnych jest podobna. Nawet gdy któreś się zamykają, w ich miejsce zazwyczaj powstają kolejne.

– Ale zaobserwowaliśmy mniejszą liczbę umów, w 2009 roku było ich 234, teraz jest 221 – mówi Adam Dębski, rzecznik podlaskiego NFZ. – To może oznaczać, że podmioty konsolidują się.

Tymczasem podlaskie środowisko medyczne zaznacza, że z uwagi na strukturę wiekową (znaczna część lekarzy powyżej 50 lat) w najbliższej przyszłości rysuje się niedobór lekarzy kilku specjalności, których stan liczbowy aktualnie jest wystarczający. Dotyczy to nie tylko medycyny rodzinnej, ale też kardiologii dziecięcej, chirurgii ogólnej oraz otolaryngologii

źródło: http://www.wspolczesna.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20111029/REG00/422974868

Komentarz (0)

Wilk i Mucha w rządzie, a Hetman w Sejmie? Negocjacje

Kategoria: Nowości Utworzono: 21 październik 2011
  • Drukuj

Były poseł Wojciech Wilk i posłanka Joanna Mucha są kandydatami lubelskiej PO na wiceministrów - dowiedziała się "Gazeta". Marszałek województwa Krzysztof Hetman porzuci region i zostanie szefem klubu parlamentarnego PSL

Informacje o Hetmanie podał we wtorek po południu PAP, powołując się na "źródła zbliżone do władz ludowców". W podobnej sytuacji był marszałek województwa świętokrzyskiego Adam Jarubas, który mimo bardzo wysokiego poparcia w wyborach jednak zrezygnował z Sejmu. W odróżnieniu od niego Hetman wciąż nie zadeklarował, czy chce być posłem. Kilkakrotnie zaprzeczał jednak, że zwleka, bo liczy na dobre stanowisko w Warszawie. Doniesienia PAP potwierdzałyby jednak, że toczy się gra o posadę dla Hetmana. Wczoraj był w podróży służbowej w Brukseli, ale zanim wyjechał, zapewniał nas, że decyzji nie podjął.

Czym innym żyje lubelska Platforma Obywatelska. W poniedziałek wieczorem regionalny zarząd PO dyskutował, kto może być kandydatem partii do stanowisk rządowych. Największe szanse ma Joanna Mucha, która dostała ponad 45 tysięcy głosów i daleko zostawiła innych kandydatów.

Mucha jest specjalistką od ekonomiki służby zdrowia. Według działaczy PO raczej nie lubi się z Ewą Kopacz, dotychczasową minister zdrowia. Kopacz ma być jednak marszałkiem Sejmu, a jej następcą wiceminister Jakub Szulc albo poseł Bartosz Arłukowicz, pełnomocnik rządu ds. wykluczonych. - Joanna pozostaje z oboma w świetnych kontaktach. Niezależnie, kto będzie ministrem, będzie potrzebował kompetentnego zastępcy - mówi nam czołowy działacz PO.

Partia nie zamierza też porzucić Wojciecha Wilka, byłego już posła z Kraśnika. Wybory przegrał, ale w poprzednim Sejmie był jednym z wiceprzewodniczących klubu PO w parlamencie. Jest także prawnikiem, współkierował komisją sprawiedliwości i praw człowieka. - Wojtek ma bardzo dobre relacje z Krzysztofem Kwiatkowskim [obecnym ministrem sprawiedliwości - red.]. Jeśli miałby zostać sekretarzem stanu, to tylko w resorcie sprawiedliwości - ocenia cytowany wcześniej działacz.

Platformie zależy też, aby w przyszłym rządzie Donalda Tuska tekę wiceministra spraw wewnętrznych i administracji utrzymał Włodzimierz Karpiński, poseł z Puław.

Inna sprawa to ambicje Stanisława Żmijana, szefa Platformy w województwie, dyżurnego kandydata do resortu infrastruktury. Zna się na budowie dróg, w przeszłości zarządzał przedsiębiorstwem drogowo-mostowym w Międzyrzecu Podlaskim. - Stacho nie przebiera nogami do rządowej posady - ucina jego polityczny znajomy.

Sam Żmijan może wybrać szefowanie sejmowej komisji infrastruktury albo wejść do ministerstwa transportu. Premier Tusk zadeklarował, że taki, nieistniejący dziś, resort powstanie po wyborach.

źródło: gazeta.pl

Komentarz (0)

Obowiązki ministra zdrowia przejmie Jakub Szulc

Kategoria: Nowości Utworzono: 18 październik 2011
  • Drukuj
- Obowiązki ministra zdrowia Ewy Kopacz, która jest kandydatką PO na urząd marszałka Sejmu, ma w listopadzie przejąć obecny wiceminister zdrowia Jakub Szulc - dowiedziała się PAP ze źródeł w resorcie zdrowia.
Premier Donald Tusk poinformował, że posłowie PO zgłoszą Ewę Kopacz na stanowisko marszałka Sejmu. Pierwsze posiedzenie izby niższej ma odbyć się 8 listopada. Tusk zapowiedział też, że najpóźniej 22 listopada będzie przedstawiony nowy gabinet.

Po odejściu Kopacz z resortu jej obowiązki ma przejąć obecny sekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia Jakub Szulc. Pozostanie on p.o. ministrem do czasu wyboru nowego ministra zdrowia. Wśród najpoważniejszych kandydatów oprócz Szulca wymieniany jest obecny pełnomocnik rządu ds. osób wykluczonych Bartosz Arłukowicz. Pod uwagę brani są także szef doradców premiera Michał Boni i szef MSWiA Jerzy Miller (były prezes Narodowego Funduszu Zdrowia). Może być to także "osoba z zewnątrz".
Szulc zajmował się finansami

Szulc został powołany przez premiera na sekretarza stanu w Ministerstwie Zdrowia w październiku 2008 r. Od tego czasu jest najbliższym współpracownikiem Kopacz. Wielokrotnie towarzyszył jej podczas ważnych debat w Sejmie, często występował w mediach.

W resorcie zajmuje się m.in. finansami systemu ochrony zdrowia, pracował także nad projektem wprowadzającym dodatkowe dobrowolne ubezpieczenia zdrowotne. Szulc ma 38 lat, z wykształcenia jest ekonomistą. Pracował w sejmowej komisji finansów publicznych.
żródło: gazeta.pl
Komentarz (0)

Kopacz zostawia następcy Stajnię Augiasza?

Kategoria: Nowości Utworzono: 14 październik 2011
  • Drukuj
Ewa Kopacz była najdłużej urzędującym ministrem zdrowia w minionej dekadzie. Służby zdrowia jednak zreformować nie zdołała, a zgodnie z wolą premiera Donalda Tuska zostanie najprawdopodobniej marszałkiem Sejmu. Jej następca nie będzie miał łatwego zadania. - Dokończenie wielu ustaw, poprawienie istniejących i napisanie całkiem nowych - to tylko część pracy, którą będzie musiał zrobić nowy minister zdrowia.

Aż do chwili ogłoszenia wyników wyborów Ewa Kopacz wielokrotnie deklarowała, że chce nadal pracować w ministerstwie zdrowia i dokończyć to, co już rozpoczęła. A było co kończyć, bo zostawia po sobie sześć projektów ustaw, które nie weszły w życie - wyliczają "Fakty". Jedne z ważniejszych to m.in. ustawa o dodatkowym ubezpieczeniu zdrowotnym i o badaniach klinicznych, które miały trafić do Sejmu jeszcze przed wyborami. Tę pierwszą ekipa minister Kopacz pisała dwa razy - w 2008 i 2011 roku. Obydwie wersje były tak złe, że nawet nie trafiły pod obrady rządu.

- Rozgrzebała pewne rzeczy i teraz pozostawiła to swoim następcom. Prawdopodobnie te jej rozwiązania spowodują wiele chaosu, kłopotów i konfliktów - mówi "Faktom TVN" Krzysztof Bukiel z Ogólnopolskiego Związek Zawodowego Lekarzy.

Kolejka rzeczy zaczętych...

Do kosza trafiły też inne bardzo ważne ustawy: o zdrowiu publicznym i jakości w ochronie zdrowia, a także nowelizacje ustaw o zawodzie lekarza i lekarza dentysty oraz dotycząca rachunku kosztów.

Kto po Ewie Kopacz zajmie się służbą zdrowia - tego jeszcze nie wiadomo.
- Będzie olbrzymi problem z podejmowaniem decyzji, bo prawdopodobnie jej następca będzie się przynajmniej przez rok, albo dłużej, zapoznawał z tym wszystkim, a wprowadzenie ustaw wymaga ciągłego korygowania. Typowym problemem jest lista leków refundowanych - tłumaczy Janusz Michalak z magazynu "Menedżer Zdrowia". Nowej listy refundacyjnej ekipa Ewy Kopacz nie była w stanie przygotować od prawie roku. Nie wiadomo, kto przygotuje nową, ale wiadomo, że ta, która ma wejść w życie od nowego roku, zawiera tyle błędów, że już wymaga nowelizacji.

- Nowa ekipa będzie musiała zapoznać się z bardzo licznymi pismami, ekspertyzami i projektami. Również wdrożenie ustaw już przegłosowanych będzie dla nich znacznie trudniejsze niż dla ekipy, która obecnie jest w ministerstwie - uważa Krzysztof Łanda, prezes Fundacji "Watch Health Care".

... i zapowiedzianych

Będzie to tym trudniejsze, że Ewa Kopacz zapowiedziała dodatkowo wprowadzenie reform tych niezrealizowanych przez cztery ostatnie lata. Program wyborczy PO przewiduje między innymi od 2013 roku podział Narodowego Funduszu Zdrowia na kilka konkurujących ze sobą funduszy. O tym, jak wyobraża sobie pracę następców, Ewa Kopacz nie chciała rozmawiać.

mkg/ ola

źródło: tvn24.pl

Komentarz (0)

Arłukowicz ministrem zdrowia? \"Czekam na decyzję. Robię swoje\"

Kategoria: Nowości Utworzono: 13 październik 2011
  • Drukuj

Bartosz Arłukowicz typowany jest na stanowisko ministra zdrowia. - Trzeba poczekać na decyzję premiera. Robię swoje - tak TOK FM odniósł się do spekulacji. Wiadomo jednak, jakie pomysły forsowałby jako minister zdrowia. - Jestem zwolennikiem in vitro i tego, żeby ludzie mieli dostęp do tej metody bez względu na status społeczny - zapewnia. Zapowiedział też, że w "odpowiednim momencie" zapisze się do PO.

Według nieoficjalnych informacji obecna szefowa resortu zdrowia zdrowia - Ewa Kopacz - ma zostać kandydatką PO na marszałka Sejmu. Jej miejsce w ministerstwie ma zająć Bartosz Arłukowicz.

Pełnomocnik premiera ds. przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu pytany o zmianę pracy, wypowiadał się bardzo powściągliwie. - Czekam na to co będzie. W czasie tworzenia rządu są różne spekulacje. Myślę, że trzeba cierpliwie poczekać na decyzję premiera. Ja robię swoje.

Arłukowicz dodał, że teraz skupia się przede wszystkim na dokończeniu zadań, które postawił sobie obejmując stanowisko w Kancelarii Premiera. - Chcę się z nich wywiązać. Chcę żebyśmy budowali takie państwo, w którym słabszy czuje się bezpieczny. To dla mnie wielkie wyzwanie - powiedział.

Bartosz Arłukowicz nie kryje, że jest bardzo zadowolony z decyzji o przejściu do klubu PO. I zapowiedział, że w "odpowiednim momencie" zapisze się do Platformy, w której "w ogóle" nie czuje się obco.

Tak - dla refundacji in vitro

Minister unika konkretnej odpowiedzi na temat swojej przyszłości, ale wiadomo przynajmniej, jakie pomysły forsowałby jako minister zdrowia. - Od dawna mówię jasno i otwarcie: in vitro jest skuteczną metodą leczenia bezpłodności. A jeśli coś jest skuteczną metodą to, tak jak przysięgałem przed laty, muszę ją promować. Jestem więc zwolennikiem in vitro i tego, żeby ludzie mieli dostęp do tej metody bez względu na status społeczny - mówił polityk, a z wykształcenia lekarz, pytany o refundację zabiegów zapłodnienia pozaustrojowego.

"Nie zamierzam wchodzić na drabinę"

Min. Bartosz Arłukowicz nigdy nie krył lewicowych poglądów. Mimo współpracy z PO powtórzył dziś w TOK FM, że chciałby, aby "instytucje publiczne w Polsce były świeckie". Ale jak dodał, nie popiera pomysłu Janusza Palikota, który chce, aby zdjęto krzyż wiszący w sali plenarnej Sejmu.

- Krzyż zawieszono w nocy, bez żadnej dyskusji na ten temat. Jestem przeciwnikiem takich happeningów. Ale z drugiej strony staram się szanować symbole religijne, ważne dla wielu ludzi. Jak to zdejmowanie krzyża ma się odbywać w podobnej atmosferze, jak jego zawieszanie... Jak znowu będzie podstawiona drabina, ktoś Palikota będzie z tej drabiny ściągał... Krzyż jest ważny, ale jak przez najbliższe tygodnie będziemy się szarpać z drabiną, to na to się nie zgadzam. Nie zamierzam wschodzić na drabiny - mówił Arłukowicz.

"Przykre, że SLD kończy jak kończy"

Bartosz Arłukowicz w poprzednich wyborach startował z listy SLD. I nie kryje, że obecna sytuacja Sojuszu go martwi. Jak stwierdził w rozmowie z Janiną Paradowską, "chyba ten projekt polityczny będzie kończył swoje istnienie". - Ludzie lewicy powinni się spotkać, zapomnieć żale. Lewica w Polsce jest potrzebna - mówił.

Zdaniem ministra słaby wynik Sojuszu Lewicy Demokratycznej to tego, że "kierownictwo podejmowało próbę budowania narcyzmu politycznego, budowy partii wodzowskiej". - A żadna nowoczesna lewica nie opiera się na wodzowskim systemie sprawowania władzy. Lewica to wolność, wielonurtowość. Przykre, że SLD kończy jak kończy - powiedział.

Arłukowicz przyznał, że wielu członków Sojuszu pomagał mu w kampanii wyborczej "nie patrząc na partyjne legitymacje".. - Ten wynik w Szczecinie nie zrobił się sam. Przyłączyli się ludzie z SLD, bo uważali, że proponowana przez mnie formuła lewicowego myślenia jest im bliska.

Dzięki takiej współpracy Bartosz Arłukowicz w niedzielnych wyborach uzyskał czwarty wynik w Polsce. W swoim okręgu wywalczył ponad 101 tys. głosów. Dla porównania, startujący w tym samy okręgu Grzegorz Napieralski "uzbierał" 23 940 głosów.

źródło: gazeta.pl

Komentarz (0)

Komunikat Federacji Porozumienie Zielonogórskie

Kategoria: Nowości Utworzono: 20 wrzesień 2011
  • Drukuj

\"

\"

Komentarz (0)

Nie będzie śledztwa w sprawie lipcowego strajku lekarzy

Kategoria: Nowości Utworzono: 07 wrzesień 2011
  • Drukuj

Prokuratura nie uznała racji lubelskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. To oznacza, że nie będzie śledztwa w sprawie lipcowego strajku lekarzy na Lubelszczyźnie. Fundusz doniósł na lekarzy do ABW, a ta przekazała sprawę Prokuraturze Rejonowej w Lublinie. I jak dowiaduje się TOK FM, jest już decyzja śledczych

Fundusz Zdrowia w swoim zawiadomieniu pisał, że strajkując lekarze mogli narazić pacjentów na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. W tym kierunku prokuratura prowadziła postępowanie sprawdzające. Ostatecznie śledczy uznali, że nie ma mowy o narażaniu chorych.

- Wydaliśmy decyzję o odmowie wszczęcia śledztwa z powodu braku znamion czynu zabronionego - mówi prokurator Magdalena Kanadys-Marko, zastępca szefa w Prokuraturze Rejonowej w Lublinie.

Z ustaleń policji i prokuratury wynika, że 12 lipca każda przychodnia wywiesiła na drzwiach informację, że trwa strajk i co robić w razie nagłego zachorowania. Poza tym, poza jedną mailową, nie było skarg od samych pacjentów, którzy narzekaliby, że nie miał im kto zapewnić opieki.

Śledczy odmówili też Funduszowi Zdrowia wszczęcia jeszcze jednego postępowania. NFZ twierdził, że został przez lekarzy pomówiony w gazetach, gdzie ukazały się ogłoszenia zawierające nieprawdziwe informacje. Prokuratura uznała, że nie będzie tego ścigać z urzędu. Jeśli NFZ chce, może walczyć z lekarzami, ale w tzw. postępowaniu prywatnoskargowym, składając w sądzie prywatny akt oskarżenia.

Lekarze zorganizowali strajk, bo fundusz zażądał od nich zebrania od pacjentów nowych deklaracji o wyborze lekarza. Medycy mówili o proteście przeciwko nowym zasadom rozliczeń. Bowiem nie jest tajemnicą, że kto deklaracji nie zbierze, ten dostanie mniej pieniędzy. To wywołało oburzenie i doprowadziło do zamknięcia przychodni. Wcześniej lekarze dali ogłoszenia w gazetach o tym, że gabinety będą nieczynne. Zdaniem Funduszu, strajk był nielegalny, bo lekarze nie powiadomili z wyprzedzeniem.

Poprosiliśmy o komentarz rzeczniczkę lubelskiego oddziału NFZ. Przysłała nam jednozdaniowe oświadczenie "Uprzejmie informuję, iż do dnia dzisiejszego do Lubelskiego OW NFZ nie wpłynęło postanowienie Prokuratury Rejonowej w Lublinie o odmowie wszczęcia śledztwa w przedmiotowej sprawie".

żródło:

TOK FM

Komentarz (0)

Oświadczenie prezesa Federacji Porozumienie Zielonogórskie w związku z planowaną na 02-09-2011 debatą przedwyborczą na temat zdrowia i polityki społecznej

Kategoria: Nowości Utworzono: 02 wrzesień 2011
  • Drukuj

Wyrażamy nadzieję, że zapewnienia dziennikarzy organizujących debatę przedwyborczą na temat zdrowia i polityki społecznej okażą się prawdą i że nie dopuszczą, by uczestniczący w niej politycy wykorzystali obecność przed kamerami wyłącznie w celu medialnej autopromocji.

Niestety, nasz niepokój budzi fakt, iż przed rozpoczęciem tej debaty, przedstawiciele partii rządzącej zapowiadają, że będą mieli powody do przedstawienia sukcesów w dziedzinie ochrony zdrowia, które rzekomo osiągnęli. Dla środowiska lekarzy rodzinnych jest to sygnał, iż problematykę debaty mają oni zamiar potraktować właśnie jako element marketingu politycznego i reklamy wyborczej.

Dlatego, jako największa w kraju organizacja skupiająca lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej, oczekujemy, że zarówno aktualna minister zdrowia Ewa Kopacz, jak i były minister zdrowia Marek Balicki, a także były prezes NFZ Andrzej Sośnierz odniosą się również choć do kilku problemów, z jakimi boryka się nasze środowisko. A przede wszystkim wykażą, że zdają sobie sprawę z roli, jaką lekarze rodzinni odgrywają w systemie ochrony zdrowia.

Jest to istotne, gdyż Raport OECD wskazuje, że aby zmniejszyć deficyt budżetowy rząd, nie tylko w Polsce, może stanąć przed dylematem cięć budżetowych i zastosowaniem kontrowersyjnych rozwiązań w polityce budżetowej teraz i w najbliższych latach.

Aby zminimalizować negatywne skutki kryzysu gospodarczego i rosnącego długu publicznego dla systemu ochrony zdrowia, należy zacieśnić współpracę ze środowiskiem medycznym i wsłuchać się w głos ekspertów. To może pomóc zwiększyć efektywność systemu opieki zdrowotnej w Polsce, poprzez znalezienie nowych rozwiązań w zakresie zarządzania i komunikacji oraz realizować projekty wykorzystujące doświadczenia innych państw znajdujących się w podobnej sytuacji. Tak niestety nie jest.

Najważniejszym zadaniem jest jednak przywrócenie właściwej sprawności sektora ochrony zdrowia przez stałą kontrolę i profilaktykę na poszczególnych poziomach referencyjnych. Tak może się stać jeśli przy jego wejściu stoi dobrze zorganizowany POZ oparty o instytucję lekarza rodzinnego.

Niestety, obecna polityka zdrowotna preferuje medycynę naprawczą - leczenie chorych już ludzi. Jest to skutek odejścia w roku 2003 i latach następnych od modelu wzmacniania otwartej opieki ambulatoryjnej m.in. poprzez zaprzestanie konsekwentnego wprowadzania do systemu specjalistów medycyny rodzinnej. Teraz mści się to wzrostem nakładów na lecznictwo szpitalne. Obecnie około połowa wartości planu finansowego NFZ jest przekazywana na procedury szpitalne. Pogłębiająca się dysproporcja pomiędzy liczbą specjalistów i lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej powoduje nasilenie niekorzystnych zjawisk w systemie ochrony zdrowia. Można to wytłumaczyć (posługując się raportem Health at a Glance: Europe 2010) mniejszą atrakcyjnością tradycyjnego sposobu pracy lekarza ogólnego/rodzinnego oraz powiększającą się różnicą wynagrodzeń. Spadek liczby lekarzy tych specjalności na mieszkańca rodzi obawy o dostęp do podstawowej opieki zdrowotnej. W wielu państwach rozważa się metody zwiększenia atrakcyjności zawodu lekarza ogólnego/rodzinnego.

Tymczasem rządzący w Polsce nie tylko tego nie dostrzegają, ale mnożąc knoty legislacyjne, dodatkowo utrudniają pracę lekarzy POZ.

Przykłady można mnożyć. Oto kilka z nich:

  • Polityka zdrowotna PO wpłynęła na wydłużenie czasu oczekiwania na wizytę lekarską. Od 1 lipca 2011 r. dostęp do gabinetów specjalistycznych jest jeszcze trudniejszy. NFZ wprowadził w pośpiechu kolejne zarządzenie, które zwiększy chaos i pogorszy dostęp do niektórych świadczeń medycznych. Od lipca lekarze specjaliści, którzy podpisali kontrakty z funduszem, muszą szczegółowo ewidencjonować wizyty, w oparciu o nowe, bardzo skomplikowane zasady. Oznacza to, że wizyta lekarska będzie trwała o wiele dłużej. Lekarze przyjmą więc mniej pacjentów, a kolejki do nich będą wielomiesięczne.
  • Chaos i nieprzestrzeganie przepisów przez NFZ, a zwłaszcza jego prezesa, który ignoruje ministerialne przepisy i polecenia, doprowadził m.in. do utrudnień w „zaocznym” wypisywaniu recept dla pacjentów przewlekle chorych. Mimo licznych zapewnień, do dzisiaj nie wprowadzono nowelizacji rozporządzenia o receptach, która uwzględni takie wypisywanie recept oraz wydłuży okres na jaki lek można przepisać do 6-12 miesięcy (obecnie na 6 miesięcy można przepisać tylko terapię antykoncepcyjną).
  • W sytuacji kiedy pacjent będzie potrzebował pomocy medycznej, może się okazać, że decyzją NFZ został wykreślony z poradni, bo jego lekarz już tam nie pracuje. NFZ, mimo sprzeciwu ministerstwa zdrowia, upiera się, że jeśli lekarz przestał pracować w danej praktyce, to pacjent musi wypełnić nową deklarację wyboru. Jeśli tego nie zrobi, to Fundusz decyduje za niego, pozbawiając go prawa wyboru, a pieniądze za tego pacjenta zatrzymuje w kasie Funduszu. Premier, mimo że został o sprawie poinformowany i może wyciągnąć konsekwencje nieprzestrzegania prawa przez NFZ - nie reaguje.
  • Z inicjatywy posłów PO i PSL pacjent musi sam kupować zalecane szczepionki w aptece i przynosić do lekarza w termotorbie (lub przenośnej lodówce), a w domu przechowywać je w lodówce. Wcześniejsze regulacje dawały lekarzom 100 proc. pewności, że szczepionka znajdowała się w odpowiedniej temperaturze, czyli z zachowaniem pełnej kontroli nad tzw. zimnym łańcuchem – procedurami związanymi z przechowywaniem i transportem szczepionek. Uniemożliwienie zakupywania i przechowywania szczepionek w gabinecie lekarza ogranicza ten nadzór i zmniejsza bezpieczeństwo wykonywanych szczepień. Przez to lekarze musieli ograniczyć wykonywanie szczepień przeciwko grypie, pneumokokom, meningokokom i rotawirusom i rozciąga się obecnie na wszystkie szczepienia zalecane. Wkrótce Polacy mogą zacząć chorować na choroby, o których groźnych powikłaniach już dawno zapomnieliśmy.
Uważamy, że politycy PO zapowiadający prezentację sukcesów w systemie ochrony zdrowia w Polsce, powinni za pośrednictwem minister Ewy Kopacz odnieść się do fragmentów z expose Donalda Tuska, który w 2007 roku obiecywał: „…Pracownicy ochrony zdrowia doczekają się wreszcie godziwych wynagrodzeń. Obok sprawności całego systemu godziwe wynagrodzenia w ochronie zdrowia będą naszym priorytetem. Nie można dłużej szantażować lekarzy i pielęgniarek ich poczuciem odpowiedzialności i gotowością do nadzwyczajnych poświęceń. Pielęgniarki i lekarze muszą pracować za godziwe pieniądze. Koalicja Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego i mój rząd będą gwarantami wzrostu wynagrodzeń w ochronie zdrowia…”

Premier obiecywał także: „…każdy obywatel miał decydować, jak wydaje i gdzie wydaje swoje przecież pieniądze na ochronę zdrowia…”. Tak się nie stało. Premier mówił także: „…Nadszedł w końcu czas, właśnie w tym momencie, kiedy poruszamy temat ochrony zdrowia i placówek ochrony zdrowia, żeby wreszcie głośno powiedzieć, że jednym z powodów, dla których cierpią dzisiaj pacjent, lekarz i pielęgniarka, jest to, że ludzie bez pokory, bez świadomości swoich ułomności i ograniczeń wzięli na siebie pełnię władzy nad ochroną zdrowia i zostawili pacjenta, lekarza i pielęgniarkę w sytuacji rozpaczliwej…”

Ten fragment wypowiedzi premiera Donalda Tuska uważamy za wciąż aktualny.

Prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie
Jacek Krajewski

Komentarz (0)

Konferencja Naukowa - Szkoła Cukrzycy

Kategoria: Nowości Utworzono: 28 sierpień 2011
  • Drukuj
\"
Komentarz (0)

Mamy dowody: NFZ mija się z prawdą

Kategoria: Nowości Utworzono: 25 lipiec 2011
  • Drukuj

Komunikat NFZ z dnia 22. 07. 2011 r. dotyczący przebiegu spotkania przedstawicieli zarządu Federacji Porozumienie Zielonogórskie z Minister Zdrowia Ewą Kopacz oraz wiceministrem Andrzejem Włodarczykiem, które odbyło się w środę 20 lipca, nierzetelnie przedstawił efekty rozmów.

http://www.nfz.gov.pl/new/index.php?katnr=0&dzialnr=2&artnr=4527&b=1

- Podczas spotkania, w którym uczestniczył także wiceprezes NFZ Maciej Dworski, doszło do negatywnej oceny akcji usuwania deklaracji z list aktywnych lekarzy, pielęgniarek lub położnych – potwierdza uczestnik spotkania Jacek Krajewski - prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie.

- Wyrażamy zaniepokojenie próbą mijania się z prawdą, do jakiej doszło we wspomnianym komunikacie NFZ – mówi Krzysztof Radkiewicz - wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie. - Można to zweryfikować przebieg rozmów został w całości zarejestrowany dźwiękowo przez obie strony uczestniczące w spotkaniu.

Do jutra Ministerstwo Zdrowia zobowiązało się wyjaśnić całą sprawę.

Komentarz (0)

Więcej artykułów…

  • List Senatora RP
  • List z daleka ...
  • Faraon jest prawem. Prawo nie dotyczy Faraona
  • Biuro Związku nieczynne
  • Zaproszenie do Rajgrodu

Strona 64 z 95

  • Poprzedni artykuł
  • 59
  • 60
  • 61
  • 62
  • 63
  • 64
  • 65
  • 66
  • 67
  • 68
  • Następny artykuł
  • koniec

Najcześciej czytane

  • Dieta w przewlekłej niewydolności nerek
  • Choroba zimnych aglutynin
  • SOMA, PSYCHE I POLIS
  • Przewlekła niewydolność krążenia
  • Drżenia - problem szerszy niż parkinsonizm
  • Strona główna
  • Nowości
  • Covid-19, zakrzepica, Internet i bezpieczeństwo
  • Komunikaty
    • Komunikaty LZLR-P
    • Komunikaty PZ
  • Nowości
  • Związek
    • Przyłącz się!
    • Stanowiska Związku
    • Składki
    • Szkolenia
    • Ankiety
    • Porady prawne
    • Oferty/zniżki
    • Poczta przez WWW
    • Webinary
  • Przychodnie
    • 1
      • Powiat Bialski
      • Powiat Biłgorajski
      • Powiat Chełmski
      • Powiat Hrubieszowski
      • Powiat Janowski
      • Powiat Krasnostawski
      • Powiat Kraśnicki
      • Powiat Lubartowski
      • Powiat Lubelski
      • Powiat Łęczyński
    • 2
      • Powiat Łukowski
      • Powiat Opolski
      • Powiat Parczewski
      • Powiat Puławski
      • Powiat Radzyński
      • Powiat Rycki
      • Powiat Świdnicki
      • Powiat Tomaszowski
      • Powiat Włodawski
      • Powiat Zamojski
  • Forum
  • Pliki
  • Projekty unijne
    • Projekt 2.16 - monitorowanie legislacji
    • Projekt 5.1 - RZS
    • Projekt 5.2 - szkolenia kadr
    • Projekt 10.3 - borelioza
  • Kontakt

Skontaktuj się z nami

Lubelski Związek Lekarzy Rodzinnych - Pracodawców
ul. Zbigniewa Herberta 14
20-468 Lublin

  • 81 748 47 88
  • Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
  • Znajdź nas na Mapie Google
 

dotpay logo   Rozliczenia transakcji kartą kredytową i e-przelewem przeprowadzane są za pośrednictwem Centrum Rozliczeniowego Dotpay

Na górę strony ^ | + powiększ | - pomniejsz | zresetuj
© Wszelkie prawa Lubelski Związek Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców
Komunikaty
  • Komunikaty
    • Komunikaty LZLR-P
    • Komunikaty PZ
  • Nowości
  • Związek
    • Przyłącz się!
    • Stanowiska Związku
    • Składki
    • Szkolenia
    • Ankiety
    • Porady prawne
    • Oferty/zniżki
    • Poczta przez WWW
    • Webinary
  • Przychodnie
    • 1
      • Powiat Bialski
      • Powiat Biłgorajski
      • Powiat Chełmski
      • Powiat Hrubieszowski
      • Powiat Janowski
      • Powiat Krasnostawski
      • Powiat Kraśnicki
      • Powiat Lubartowski
      • Powiat Lubelski
      • Powiat Łęczyński
    • 2
      • Powiat Łukowski
      • Powiat Opolski
      • Powiat Parczewski
      • Powiat Puławski
      • Powiat Radzyński
      • Powiat Rycki
      • Powiat Świdnicki
      • Powiat Tomaszowski
      • Powiat Włodawski
      • Powiat Zamojski
  • Forum
  • Pliki
  • Projekty unijne
    • Projekt 2.16 - monitorowanie legislacji
    • Projekt 5.1 - RZS
    • Projekt 5.2 - szkolenia kadr
    • Projekt 10.3 - borelioza
  • Kontakt