Lubelski Związek Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców logo pz
  • Komunikaty
    • Komunikaty LZLR-P
    • Komunikaty PZ
  • Nowości
  • Związek
    • Przyłącz się!
    • Stanowiska Związku
    • Składki
    • Szkolenia
    • Ankiety
    • Porady prawne
    • Oferty/zniżki
    • Poczta przez WWW
    • Webinary
  • Przychodnie
    • 1
      • Powiat Bialski
      • Powiat Biłgorajski
      • Powiat Chełmski
      • Powiat Hrubieszowski
      • Powiat Janowski
      • Powiat Krasnostawski
      • Powiat Kraśnicki
      • Powiat Lubartowski
      • Powiat Lubelski
      • Powiat Łęczyński
    • 2
      • Powiat Łukowski
      • Powiat Opolski
      • Powiat Parczewski
      • Powiat Puławski
      • Powiat Radzyński
      • Powiat Rycki
      • Powiat Świdnicki
      • Powiat Tomaszowski
      • Powiat Włodawski
      • Powiat Zamojski
  • Forum
  • Pliki
  • Projekty unijne
    • Projekt 2.16 - monitorowanie legislacji
    • Projekt 5.1 - RZS
    • Projekt 5.2 - szkolenia kadr
    • Projekt 10.3 - borelioza
  • Kontakt

Smartfony , iPhony, Androidy w służbie medycyny

Kategoria: Nowości Utworzono: 13 lipiec 2019
  • Drukuj

Dzień bez telefonu komórkowego trudno sobie wyobrazić zwłaszcza nastolatkom. Dzień bez internetu i portali społecznościowych dla wielu młodych ludzi jest dniem straconym. Jednak smartfon stanowi nie tylko „łączność ze światem”. Nowoczesne technologie w zminiaturyzowanej formie wykorzystuje medycyna.

Coraz szerzej używany jest kieszonkowy ultrasonograf. Urządzenie z łatwością mieści się w kieszeni lekarskiego fartucha. Kieszonkowy ultrasonograf może być osobnym urządzeniem, ale są również takie, które współpracują z iPhonami oraz urządzeniami opartymi na Androidzie. Urządzenie wyposażone jest w dwufunkcyjną głowicę, którą w zależności od potrzeb można przełączać na pożądany rodzaj badania. Wynik obrazowania tkanek przesyłany jest bezprzewodowo do smartfona. Wystarczy stosowna aplikacja, by na ekranie smartfona można było zobaczyć pacjenta od wewnątrz.

Kieszonkowy ultrasonograf przewidziany jest do badania serca (ECHO), narządów jamy brzusznej, naczyń tętniczych i żylnych, czy położenia płodu w sytuacjach pilnych, przy łóżku chorego. Kieszonkowy ultrasonograf nie posiada wprawdzie wszystkich funkcjonalności tak jak jego „duzi kuzyni”, ale świetnie się sprawdza w wykonywaniu badań przesiewowych i podczas wstępnego diagnozowania chorego, zwłaszcza w warunkach trudnych.

Średni czas przesiewowego badania jamy brzusznej kieszonkowym aparatem ultrasonograficznym to ok. 2,5 minuty. Badanie ECHO serca przesiewowe trwa średnio 4,5 minuty. W krótkim czasie daje dużo ważnych informacji.

Kieszonkowe ultrasonografy świetnie sprawdzają się tam, gdzie trzeba diagnozować szybko:

  1. Szpitalne Oddziały Ratunkowe.
  2. Izby Przyjęć.
  3. Odziały Intensywnej Opieki Medycznej.
  4. Zespoły Ratownictwa Medycznego.

Standardowo aparaty są wyposażone w dwie baterie i ładowarkę. Na jednej baterii aparat może pracować przez godzinę bez przerwy.

Przydatność kieszonkowego aparatu ultrasonograficznego została poddana badaniu w szpitalnej Izbie Przyjęć. Pacjenci, którzy się zgłosili do Izby Przyjęć, po postawieniu wstępnego rozpoznania poddawani byli przesiewowemu badaniu usg. U co piątego pacjenta badanie usg powodowało zmianę wstępnej diagnozy, co skutkowało odmiennym postępowaniem leczniczym, niż planowane przed usg.

Świetny pomysł wykorzystania smartfona zrodził się w Klinice Okulistycznej Lubelskiego Uniwersytetu Medycznego i dotyczy pacjentów chorych na cukrzycę. Osoby chore na cukrzycę narażone są na powikłanie zwane retinopatią cukrzycową polegające na uszkodzeniu siatkówki. Zaawansowane zmiany prowadzą w konsekwencji do nieodwracalnej ślepoty. Po 20 latach trwania choroby retinopatię cukrzycową stwierdza się w badaniu okulistycznym u 99% chorych na cukrzycę typu 1 i u 60% chorych na cukrzycę typu 2.

Na to groźne powikłanie szczególnie narażone są osoby:

  1. Z niewyrównaną cukrzycą.
  2. Kobiety ciężarne chore na cukrzycę.
  3. Osoby, które oprócz cukrzycy chorują na nadciśnienie tętnicze.
  4. Z długoletnią cukrzycą. 

W związku z powyższym, osoby chorujące na cukrzycę powinny być poddawane regularnie badaniu okulistycznemu, by uchwycić pierwsze objawy retinopatii cukrzycowej i wdrożyć właściwe leczenie. Grupa chorych wymagających kontroli jest duża, wraz z prognozowanym wzrostem zachorowań na cukrzycę, będzie jeszcze większa, a kolejki do poradni okulistycznych bardzo długie.

Lekarstwem na tą sytuację jest pomysł rodem z Lublina. Polega na nowej metodzie badania wzroku za pomocą smartfona ze specjalną nakładką oraz kamery. Badania mogą odbywać się na dwa sposoby. Chory z cukrzycą mógłby sam przeprowadzić badanie korzystając z aplikacji na swoim smartfonie. Drugi sposób to wykonanie badania przez pielęgniarkę, lub inną przeszkoloną osobę za pomocą specjalnej kamery. Żaden z wariantów badania nie wymaga wykształcenia okulistycznego, a jedynie prostego technicznego szkolenia. Wykonane tą metodą zdjęcia przekazywane byłyby do systemu informatycznego, który zająłby się diagnostyką. Wychwycone przez system zdjęcia z odchyleniami od normy skutkowałyby wezwaniem pacjenta na pilną konsultację okulistyczną i szybkie leczenie zmian we wczesnym stadium.

Wykorzystanie smartfonów w medycynie jest jeszcze przyszłością, pozostaje mieć nadzieję, że niezbyt odległą. 

 

Małgorzata Stokowska-Wojda

Komentarz (0)

Zmiany w e-zdrowiu: sukces na 75 proc.

Kategoria: Nowości Utworzono: 12 lipiec 2019
  • Drukuj

E-zdrowie przyspiesza. We wtorek Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z wdrażaniem przepisów e-zdrowia. Znalazły się w nim rozwiązania, które według rządu odpowiadają też na postulaty zgłaszane przez środowisko medyczne. 

W jakim stopniu rzeczywiście proponowane zmiany spełniają oczekiwania lekarzy?

- Oceniłbym je na 75 proc. - mówi wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego Tomasz Zieliński, ekspert federacji, który uczestniczył w pracach legislacyjnych związanych z e-zdrowiem od początku. - W niektórych punktach propozycje są naszym zdaniem niewystarczające. Np. od wielu lat Porozumienie Zielonogórskie stoi na stanowisku, że wystawiający recepty lekarz nie powinien w ogóle zajmować się określaniem poziomu refundacji. Liczyliśmy na to, że tak się stanie przy okazji wdrażania e-recepty. Tymczasem wprowadzenie mechanizmu automatycznie określającego poziom odpłatności leków na e-recepcie na podstawie wskazania medycznego nie w pełni realizuje ten postulat. System wprawdzie pokaże różne warianty refundacji, ale trzeba będzie wybrać któryś z nich. Naszym zdaniem powinno to działać automatycznie. Mam nadzieję, że to rozwiązanie tymczasowe, a w kolejnym etapie uda się w ogóle zwolnić wystawiającego recepty z obowiązku określania poziomu refundacji, które wprawdzie jest krokiem w dobrym kierunku, jednak liczyliśmy na więcej.

          Wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego pozytywnie ocenia wydłużenie okresu realizacji e-recepty do 360 dni. Podkreśla, że federacja postulowała taką możliwość jeszcze za czasów ministra Bartosza Arłukowicza, z myślą przede wszystkim o komforcie pacjentów chorujących przewlekle. Za sukces należy uznać automatyczne udostępnienie zawartych w platformie e-zdrowie (P1) danych pacjenta lekarzom rodzinnym, bo to wpłynie wprost na jakość opieki. Z kolei rozszerzenie uprawnień asystentów medycznych o możliwość wystawienia e-recept oraz e-skierowań odciąży zapracowanych lekarzy.

- Natomiast jako niewystarczające uważam rozwiązanie, które dotyczy dodatkowych uprawnień pacjenta - ocenia Zieliński. - Dziś te dane są rozproszone albo nie mamy do nich dostępu. Postulowaliśmy, by system automatycznie wskazywał, czy dany pacjent ma np. uprawnienia inwalidy wojennego, honorowego krwiodawcy, itp. Jednak okazało się to niemożliwe z powodu zapóźnień w informatyzacji ochrony zdrowia. Nie istnieją bowiem stosowne rejestry i dopiero trzeba je stworzyć. Nie byłoby problemu, gdyby Ministerstwo Zdrowia zajęło się tym kilka lat temu.

          Jako dobre rozwiązanie ocenia ekspert Porozumienia Zielonogórskiego umożliwienie lekarzowi dokonywania wyboru między refundowanymi odpowiednikami w przypadku leków określonych w obwieszczeniu refundacyjnym. W jego opinii, kończy to prawny absurd, gdy lekarz wystawiający receptę  musiał się stosować ściśle do ChPL, ale pacjent mógł w aptece uzyskać zamiennik.

          Wejście w życie ustawy będzie także oznaczało  likwidację obowiązku stosowania pieczątek. Zniknie on z obowiązujących przepisów, a NFZ będzie musiał wyeliminować go z dokumentów funkcjonujących na podstawie zarządzeń prezesa. To symboliczny koniec epoki, w której pieczątka była jednym z atrybutów lekarza.

- Dziś, przy elektronicznym obiegu dokumentów, stosowanie pieczątki nie ma żadnego sensu. Ja sam zrezygnowałem z niej już kilka lat temu - dodaje Tomasz Zieliński. Do swojej ogólnie pozytywnej oceny przyjętych przepisów ekspert dorzuca jednak łyżkę dziegciu: - Pamiętajmy, że obecne przyspieszenie informatyzacji w ochronie zdrowia to konieczność. Nad Polską wisi groźba zwrotu gigantycznych środków unijnych, w razie niedotrzymania kolejnych, już przesuwanych terminów. I tak jesteśmy spóźnieni.

 

źródło: Federacja Porozumienie Zielonogórskie

Komentarz (0)

Pierwszy kodeks w sektorze zdrowia coraz bliżej

Kategoria: Nowości Utworzono: 12 lipiec 2019
  • Drukuj

Federacja Porozumienie Zielonogórskie, we współpracy eksperckiej z firmą JAMANO, opracowała kodeks postępowania RODO dla małych placówek medycznych. Już we wrześniu 2018 r.  został on złożony do Urzędu Ochrony Danych Osobowych – jako pierwszy w sektorze ochrony zdrowia. Przez ten czas treść kodeksu była roboczo uzgadniana z przedstawicielami UODO. 20 maja eksperci JAMANO ustalali w siedzibie UODO niemal finalną już treść kodeksu, omawiając m.in. zagadnienie marketingu placówek medycznych czy też zasady stosowania przez nie monitoringu wizyjnego.

- To co wyróżnia ten kodeks to fakt, że został napisany jasnym i zrozumiałym językiem oraz posługuje się wieloma praktycznymi przykładami wyjaśniającymi i doprecyzowującymi poszczególne przepisy RODO – mówi Jacek Krajewski, prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie. - Sam kodeks jest przejrzysty i przystępny – zarówno dla małych placówek medycznych i ich pracowników, którzy będą go stosować, jak i dla pacjentów, których dane osobowe będą przetwarzane zgodnie z kodeksem  - dodaje.

Konsultacje społeczne

Przed złożeniem do UODO kodeks był szeroko konsultowany z placówkami medycznymi, tak by przyjęte w nim rozwiązania odpowiadały na realne potrzeby tych, którzy będą go później stosować. Autorzy kodeksu uzyskali również pozytywne opinie Fundacji Panoptykon, Fundacji Urszuli Jaworskiej oraz Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego – podmiotów reprezentujących różne grupy interesariuszy, które miały okazję złożyć swoje wnioski i uwagi do kodeksu.

Po co te kodeksy?

Obowiązujące od 25 maja 2018 r. RODO nakłada nowe obowiązki na podmioty przetwarzające dane osobowe. Placówki medyczne do takich podmiotów należą, a dodatkowo dane, którymi dysponują (dane o stanie zdrowia) są danymi wrażliwymi.

RODO nie zawiera jednak bowiem konkretnych wskazówek jakie środki należy wdrożyć by chronić dane osobowe pacjentów – celem kodeksu Porozumienia Zielonogórskiego jest doprecyzowanie tych przepisów i wskazanie modelowych rozwiązań, które mają służyć większemu bezpieczeństwu danych pacjentów.

- Te rozwiązania to efekt ponad tysiąca audytów ochrony danych osobowych przeprowadzonych przez JAMANO w poradniach POZ i AOS – wyjaśnia Jan Wus, prezes zarządu Jamano. - Dzięki takiemu praktycznemu podejściu do ochrony danych osobowych, małe placówki medyczne będą mogły znaleźć w kodeksie realną pomoc we właściwej interpretacji
i wdrożeniu skomplikowanych przepisów RODO. To bardzo istotne, ponieważ RODO wprowadziło system kar finansowych za naruszenie przepisów ochrony danych osobowych - dodaje.

Większa ochrona danych osobowych pacjentów

W jaki sposób należy spełniać obowiązki informacyjne, jak realizować prawa pacjentów, w jaki sposób zabezpieczać dane pacjentów? To tylko niektóre z pytań, na które odpowiada kodeks.

Choć przystąpienie do kodeksu nie jest obowiązkowe, jego twórcy liczą na to, że zaproponowana forma zachęci placówki medyczne do wdrożenia zasad w nim opisanych, a tym samym podniesie poziom ochrony przetwarzanych przez placówki danych osobowych i zabezpieczy je przed ewentualnymi konsekwencjami finansowymi i biznesowymi.

Co więcej, stosowanie zatwierdzonych przez UODO kodeksów będzie brane pod uwagę m.in. w przypadku ustalania kary pieniężnej za naruszenie RODO. Podany do publicznej wiadomości kodeks dla małych placówek medycznych oraz informacja o tym, że administrator do niego przystąpił może także pozytywnie wpłynąć na postrzeganie placówki przez pacjentów.

Zapisy do Kodeksu RODO dla placówek medycznych będą dostępne na stronie www.kodeksFPZ.jamano.pl

 

źródło: Federacja Porozumienie Zielonogórskie

Komentarz (0)

Codzienne raportowanie kolejek nie dla wszystkich wykonalne

Kategoria: Nowości Utworzono: 11 lipiec 2019
  • Drukuj

Miało być mniej biurokracji w podmiotach leczniczych, ale w praktyce wciąż dokłada się im nowych obowiązków.  Wbrew apelom wielu środowisk pracodawców od 1 lipca br. wprowadzono dla świadczeniodawców AOS i szpitali obowiązek codziennego raportowania pierwszego wolnego terminu w kolejkach do godz. 10.

Sprawę poruszyła podczas ostatniej sejmowej komisji zdrowia Joanna Zabielska-Cieciuch, ekspert Porozumienia Zielonogórskiego. Paradoksalnie, tematem posiedzenia była informacja resortu zdrowia o… możliwości ograniczenia liczby obowiązków dokumentacyjnych związanych ze świadczeniami medycznymi.

- Zwróciłam uwagę, że obowiązek codziennego raportowania kolejek, co do tej pory wymagane było raz w tygodniu, jest w wielu przypadkach trudny do zrealizowania - mówi Joanna Zabielska-Cieciuch. - Np. małe podmioty, które pracują 3-4 razy w tygodniu i udzielają świadczeń od godz. 12., nie wiedzą nawet, jak to logistycznie rozwiązać. Z punktu widzenia pacjentów nowy obowiązek zapewne jest korzystny, jednak niektórym podmiotom przysparza sporych problemów, co jest także związane z niewydolnością systemów informatycznych NFZ.

Zdaniem Zabielskiej-Cieciuch, problemu by nie było, gdyby raportowanie odbywało się niejako automatycznie, jak np. jest to w przypadku sprawdzania listy w e-wuś. Bez dobrego programu jest to jednak niemożliwe.

Federacja Związków Pracodawców Ochrony Zdrowia „Porozumienie Zielonogórskie” wcześniej zwróciła się do ministra zdrowia z wnioskiem o pilne podjęcie prac legislacyjnych mających na celu złagodzenie rygoru raportowania i powrót do poprzednio obowiązujących zasad - czyli raportowania informacji o pierwszym wolnym terminie udzielania świadczeń jedynie raz w tygodniu. Porozumienie Zielonogórskie argumentuje, że tak istotna zmiana jest dokuczliwa i trudna do zrealizowania dla sporej części, szczególnie mniejszych poradni AOS. Nie będą one w stanie podołać nowym obowiązkom z przyczyn technicznych czy też z uwagi na niewielką liczbę zatrudnionego personelu. Wprawdzie ustawodawca dopuszcza możliwość raportów raz w tygodniu z powodu ograniczonych możliwości technicznych świadczeniodawcy, ale tylko za zgodą dyrektora oddziału wojewódzkiego NFZ.  Jednak zgodnie z informacjami przekazanymi Porozumieniu Zielonogórskiemu  przez Narodowy Fundusz Zdrowia, ma on zamiar jedynie w wyjątkowych sytuacjach korzystać z tego przepisu i rygorystycznie podchodzić do nowych obowiązków.

Komentarz (0)

POZ nie może zastępować medycyny pracy

Kategoria: Nowości Utworzono: 11 lipiec 2019
  • Drukuj

Już nie tylko uczestnicy zorganizowanych form wypoczynku przychodzą do lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej po zaświadczenia o braku przeciwskazań, ale także wychowawcy i opiekunowie. Ekspert Porozumienia Zielonogórskiego Joanna Szeląg podkreśla, że także w ich przypadku żądania zaświadczenia są bezpodstawne i apeluje do lekarzy POZ, by nie ulegali naciskom.

 - Stanowisko opiekuna i wychowawcy na koloniach czy obozach dla dzieci jest pracą - wyjaśnia Joanna Szeląg. - Jeśli więc wymaga kwalifikacji lekarskiej, to jest nią kwalifikacja z zakresu medycyny pracy, a nie POZ. Spotykamy się czasem z tłumaczeniem, że ktoś podejmuje się roli wychowawcy w ramach wolontariatu, a wiec nieodpłatnie (np. podczas wyjazdów organizowanych przez organizacje społeczne). Z punktu widzenia prawa nie ma to jednak żadnego znaczenia. lekarz POZ nie wystawia zaświadczeń o braku przeciwwskazań do takiej pracy, niezależnie od tego, czy jest ona płatna, czy nie. Kandydat na wychowawcę powinien otrzymać skierowanie do specjalisty medycyny pracy, z określeniem zagrożeń związanych z danym stanowiskiem.

Niektórzy lekarze POZ jednak ulegają naciskom i prośbom pacjentów. Wystawiają zaświadczenia, nie biorąc pod uwagę, że tym samym biorą na siebie odpowiedzialność. 

- Nie należy tego robić - apeluje Joanna Szeląg. - Jak każde zaświadczenie, tak i to, niesie ze sobą określoną odpowiedzialność i wymaga określonych kompetencji. W tym przypadku są to kompetencje specjalisty medycyny pracy, a nie lekarza POZ.

Komentarz (0)

List otwarty do Prezesa NFZ dr Andrzeja Jacyny

Kategoria: Nowości Utworzono: 10 lipiec 2019
  • Drukuj

Szanowny Panie Prezesie,

My niżej podpisani, reprezentujący organizacje skupiające polskich lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej (lekarzy rodzinnych), zawsze kierujemy się dobrem polskiego Pacjenta. Mając na uwadze jak najlepszą jakość i rozwój systemu ochrony zdrowia, przekonani iż adresujemy te słowa do Osoby zdeterminowanej w pracy na rzecz zdrowia Obywateli, lekarza, humanisty, a zarazem praktyka, wobec publicznie wypowiedzianych słów na temat podstawowej opieki zdrowotnej, oświadczamy co następuje:

podstawowa opieka zdrowotna, zarówno w Polsce jak i na świecie, jest fundamentem racjonalnego, dostępnego i przyjaznego systemu ochrony zdrowia. Od ponad 25-ciu lat POZ zapewnia holistyczną, ciągłą opiekę wszystkim pacjentom i jest gwarancją stabilności oraz dostępności systemu ochrony zdrowia.

Nie należy zapominać, że ten fundament tworzą ludzie: lekarze, pielęgniarki i położne, którzy związali z POZ swoje życie zawodowe. Lekarze rodzinni, a także inni specjaliści pracujący w opiece podstawowej codziennie realizują opiekę nad pacjentami, zapewniając im najlepszą możliwą diagnostykę, profilaktykę i leczenie, pomimo ograniczonych środków finansowych, ogromu biurokracji i braków kadrowych, które z roku na rok są coraz bardziej dotkliwe.

W POZ w ubiegłym roku zrealizowano ponad 170 mln porad, co daje ok. 700 tys. porad dziennie. To ogromna, tytaniczna wręcz praca, realizowana przez tysiące zaangażowanych lekarzy, pielęgniarek, położnych POZ.

Analizując wyniki badań satysfakcji pacjentów, to POZ jest najlepiej ocenianym przez polskich Pacjentów elementem systemu i gwarantem jego stabilności i dostępności, to w POZ nie ma kolejek, a pacjenci są obsługiwani w sposób kompleksowy na tyle, na ile pozwalają możliwości prawne i finansowe.

Lekarze rodzinni, którzy założyli własne praktyki, decydując się na ryzyko związane z funkcjonowaniem w realiach działalności gospodarczej zasługują na najwyższe uznanie – bo nie tylko leczą, ale również organizują opiekę zdrowotną podopiecznym, często rezygnując przez wiele lat z urlopów, życia rodzinnego – bowiem zwłaszcza w mniejszych ośrodkach brak kadr jest dojmujący. To dzięki temu, że tylu lekarzy rodzinnych prowadzi prywatne praktyki, zawierając kontrakty z NFZ, POZ nie zadłuża się i pomimo skromnych środków – zapewnia opiekę pacjentom. Lekarze rodzinni nie mają zapewnionego czasu na edukację, rozwój naukowy – wszystko co realizują, odbywa się w ich czasie wolnym (weekendy, wieczory).

Wysoka jakość i efektywność systemu zdrowia na świecie zawsze wynika ze stałego wzmacniania opieki podstawowej, która jako jedyna jest w stanie zapewnić kompleksową, dostępną pacjentowi opiekę, natomiast rolą organizatora systemu jest zapewnienie możliwości efektywnej współpracy ze strukturami opieki specjalistycznej, szpitalnej i opieki doraźnej.

Prosimy o szacunek dla zintegrowanego podejścia, które odpowiada za efektywność opieki medycznej w POZ, gdzie lekarz rodzinny - zaufany przewodnik i doradca diagnozuje i leczy swoich pacjentów. Szanujmy, że POZ ciężko pracuje, mając do dyspozycji nie 20% (co jest standardem światowym) lecz jedynie 13% środków płatnika.

Polską medyczną racją stanu jest nade wszystko edukacja obywateli -zarówno zdrowotna, jak i dotycząca działania systemu ochrony zdrowia. Róbmy to wspólnie, naprawiajmy system, domagajmy się odpowiedniego finansowania, ale proszę nie obarczać winą za niedomogi systemu ciężko pracujących ludzi. To nieprawda, że „od POZ zaczyna się całe zło”. Nie ma naszej zgody na taką narrację.

Profesjonaliści medyczni, opiekujący się Pacjentami na poziomie podstawowym, a zarazem często zaangażowani społecznicy rozumieją swoją rolę w systemie, a będąc w dialogu z organizacjami pacjenckimi, publicznym nabywcą świadczeń i wszystkimi podmiotami w systemie wyrażają stanowczo i solidarnie wobec Pana oczekiwania, iż Pana wypowiedzi będą formułowane w sposób przemyślany i rzetelny.

Jacek Krajewski
Prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie

dr hab. Tomasz Tomasik
Prezes Stowarzyszenia Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce

dr hab. Agnieszka Mastalerz-Migas
wiceprezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Rodzinnej (PTMR)

Załącznik - LIST

Komentarz (0)

Prezes NFZ szykuje wojnę z lekarzami podstawowej opieki zdrowotnej

Kategoria: Nowości Utworzono: 08 lipiec 2019
  • Drukuj

4 lipca br. prezes NFZ Andrzej Jacyna wypowiedział wojnę lekarzom rodzinnym. Uczynił to na posiedzeniu Parlamentarnego Zespołu ds. Organizacji Ochrony Zdrowia, którego tematem była sytuacja szpitali wojewódzkich.

Podczas dyskusji dotyczącej problemów z obsadą dyżurów, stwierdził, że lekarze rodzinni powinni mieć obowiązek obsady dyżurów w nocnej pomocy lekarskiej.

Zarzucił im „wyłgiwanie się” od pracy, gdy faktycznie przyjmują chorych przez 50 godzin w tygodniu, wykonując blisko 170 mln porad rocznie i będąc najlepiej ocenianym przez polskich chorych elementem systemu opieki zdrowotnej i gwarantem jego stabilności.  

Mówiąc to wykazał się ignorancją i nieznajomością polskich oraz międzynarodowych przepisów dotyczących tego sektora ochrony zdrowia, a także amnezją, gdyż m.in. jednym z  głównych powodów powstania Porozumienia Zielonogórskiego w 2003 roku była właśnie groźba narzucenia lekarzom rodzinnym w Polsce dodatkowej, całodobowej i całorocznej opieki nad pacjentami zadeklarowanymi do ich praktyk. Doprowadziło to wówczas do kryzysu w podstawowej opiece zdrowotnej i uświadomiło rządzącym fundamentalną rolę lekarzy rodzinnych.

Prezes Jacyna zapowiedział zmiany ustawowe i przygotowanie ich projektów do połowy października i oświadczył: Myślę, że po wyborach to jest czas na stoczenie twardej dyskusji z tym towarzystwem…

Ponadto zdradził swoją wizję systemu podstawowej opieki zdrowotnej: od POZ-u zaczyna się wszelkie zło i później już idzie w górę, konsekwencje wydarzeń są znane, rozbicie, kiedyś były takie fajne ZOZ-y na poziomie powiatów, gdzie było wszystko naraz i lekarze się przemieszczali z jednego miejsca do drugiego wedle życzenia dyrektora tej jednostki – jakoś to działało, no wadą było to, że system polegał na dzieleniu na podziałki, tam gdzieś na poziomie województwa. No ale jak przypomnimy sobie współpracę pomiędzy poszczególnymi zakresami świadczeń, to ona była dużo lepsza niż dzisiaj. I trzeba szukać rozwiązań żeby to zrobić…

Słowa Jacyny wstrząsnęły całym środowiskiem lekarzy rodzinnych. Są głęboko oburzeni a Zarząd Porozumienia Zielonogórskiego skierował już do premiera skargę w tej sprawie.

- (…) Jakiekolwiek  administracyjne nakazy i zakazy, nawet Prezesa NFZ,  nie poprawią opieki nad pacjentem, jeśli zostaną wprowadzone arbitralnie, wbrew dotychczasowym doświadczeniom i wspólnym ustaleniom. (…) Nasze zdumienie budzi także to, że dotychczasowe relacje Federacji Porozumienie Zielonogórskie z Ministerstwem Zdrowia i Narodowym Funduszem Zdrowia układały się należycie. (…) Wypowiedzenie takich poglądów, na kilka dni przed rozpoczęciem rozmów o nowych wspólnych projektach jest odebrane przez Federację jako świadoma chęć niedopuszczenia do ich pozytywnego finału -  napisał w liście do Mateusza Morawieckiego prezes PZ Jacek Krajewski.

- Najbardziej szokujące jest to, że prezes NFZ tęskni za przywróceniem socjalistycznego systemu podstawowej opieki zdrowotnej, której problemy do dziś pamiętają nasi starsi pacjenci i leczący ich wówczas lekarze. Nie dał sobie komunizmu z piersi wyrwać? – mówi Marek Twardowski.

- Najgorsze, że Jacyna mając wieloletnią znajomość systemu ochrony zdrowia w Polsce – udowodnił to przecież mówiąc m.in. o starzejących się lekarzach rodzinnych, ich niedoborach oraz problemach z rezydenturą w podstawowej opiece zdrowotnej – chce swoje winy w zarządzaniu zrzucić na innych by utrzymać się na stołku prezesa – komentuje Tomasz Zieliński.

- Obraża nas nie tylko jego ignorancja ale przede wszystkim arogancja. Jak można nazwać nas towarzystwem, z którym po wyborach trzeba będzie twardo dyskutować? A może to premier powinien twardo podyskutować z prezesem jeszcze przed wyborami? I wytłumaczyć, że chorzy pacjenci nie oczekują powrotu do socjalistycznej służby zdrowia z poziomem, który reprezentowała – zastanawia się  Marek Sobolewski.

Prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie Jacek Krajewski kończy swój list do premiera RP słowami:

Środowisko, które reprezentujemy wykonuje razem z całym naszym społeczeństwem ciężką pracę dla sprostania dzisiejszym wyzwaniom i wkłada ogromny wysiłek w umożliwienie Pacjentom uzyskiwanie świadczeń na poziomie spełniającym wymogi aktualnej wiedzy medycznej oraz zapewnienie jak najlepszej dostępności. Opinie Prezesa Jacyny są dla nas głęboko krzywdzące, budzą rozgoryczenie i wzburzenie. Liczymy na to, że Pan Premier jako zwierzchnik Prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia wyciągnie wobec nieprzemyślanych opinii tego urzędnika stosowne konsekwencje.

Natomiast w piśmie, które zostało przesłane do ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, Jacek Krajewski pyta:

1. Czy wypowiedź Prezesa NFZ jest oficjalnym stanowiskiem kierowanego przez Pana Resortu?

2. Czy, po przeprowadzonych wyborach, planowana jest zmiana dotychczasowego modelu organizacyjnego i właścicielskiego POZ?

3. Kto będzie odpowiadał za chaos wywołany wdrażaniem pomysłów Prezesa NFZ Andrzeja Jacyny?

 

źródło: Federacja Porozumienie Zielonogórskie

Komentarz (0)

Lekarz POZ nie może być księgowym

Kategoria: Nowości Utworzono: 04 lipiec 2019
  • Drukuj

Porozumienie Zielonogórskie sprzeciwia się wprowadzeniu standardu rachunku kosztów w podmiotach leczniczych POZ, które ma wejść w życie od przyszłego roku. Zdaniem Federacji, taki obowiązek uderzy szczególnie w małe poradnie lekarzy POZ, przysparzając lekarzom niepotrzebnej biurokratycznej pracy kosztem czasu dla pacjentów, którego i tak brakuje. Ponadto Federacja domaga się udziału w pracach, Agencji  Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, które obecnie odbywa się bez jej udziału, choć w dużej mierze dotyczą POZ.

 

W Agencji  Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji trwają prace nad standardem rachunku kosztów w podmiotach leczniczych, wprowadzanym na podstawie noweli ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych z dnia 22 lipca 2014 roku, która wchodzi w życie 1 stycznia 2020 r. Art. 31 lc ust. 6 wprowadza zapis, zgodnie z którym wszyscy świadczeniodawcy, którzy zawarli z NFZ umowy o udzielanie świadczeń zdrowotnych będą zobowiązani do stosowania standardu rachunku kosztów opracowanego według zaleceń zawartych w rozporządzeniu ministra zdrowia. Oznacza to, że od 1 stycznia przyszłego roku każdy świadczeniodawca, niezależnie od formy prawnej prowadzonej działalności, ilości zatrudnionego personelu, liczby pacjentów czy zakresu realizowanych świadczeń będzie zobowiązany do prowadzenia bardzo szczegółowego rachunku kosztów. Zdaniem Porozumienia Zielonogórskiego wykracza on znacznie poza rachunki prowadzone dla potrzeb własnych czy rozliczeń fiskalnych.

- W naszej opinii, nowela przygotowana przez ówczesnego ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza jest zbyt daleko idąca i nie może się ostać w obecnie projektowanym kształcie - mówi wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego Marek Twardowski. -  Nie sposób bowiem wymagać, by np. jednoosobowo udzielający świadczeń lekarz lub małe praktyki POZ przygotowywały szczegółowy rachunek kosztów według standardów, którym sprostać mogą jedynie wykwalifikowane służby księgowe dużych podmiotów leczniczych. Lekarze POZ przyjmują dziennie po kilkudziesięciu pacjentów i już teraz  są zbyt obciążeni biurokratycznymi i nikomu niepotrzebnymi czynnościami. Dodawanie im kolejnych czasochłonnych i absurdalnych obowiązków jest nie do przyjęcia. Spowoduje to również niechęć młodych lekarzy do podjęcia pracy w POZ.

Zarząd Federacji Porozumienia Zielonogórskiego zwrócił się w tej sprawie do prezesa Agencji  Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, przedstawiając swoje uwagi do projektowanych zmian i wnosząc o włączenie do prac nad nimi także swoich przedstawicieli. Prace te dotyczą  w dużym stopniu podmiotów podstawowej opieki zdrowotnej, a mimo to Federacja nie została o nich poinformowana. W piśmie do prezesa AOTMiT podano wiele mówiący o standardach informacyjnych przykład:  informacja o organizowanej konferencji dotyczącej projektu prac nad standardem rachunku kosztów w podmiotach leczniczych została zamieszczona na stronie internetowej agencji na dzień przed jej terminem, co uniemożliwiło udział w niej przedstawicielom Porozumienia Zielonogórskiego. Federacja zapowiada interwencje w tej sprawie u ministra zdrowia i prezesa NFZ.

Załącznik: Pismo do Prezesa AOTMiT

Komentarz (0)

Zmiany w zarządzie Porozumienia Zielonogórskiego

Kategoria: Nowości Utworzono: 29 czerwiec 2019
  • Drukuj

29 czerwca br. w Warszawie podczas obrad Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Delegatów PZ na stanowisko wiceprezesa został powołany Tomasz Zieliński, ekspert PZ, który zastąpi Teresę Dobrzańską- Pielichowską.

Teresa Dobrzańska-Pielichowska reprezentowała zarząd PZ od blisko 15 lat. Specjalizowała się w kwestiach prawa w ochronie zdrowia.

- Nie żegnam się z federacją – nadal będę ja wspierać, zwłaszcza w kwestiach prawnych – teraz jako wiceprezes związku lubelskiego PZ.

Tomasz Zieliński nowy wiceprezes PZ od kilkunastu lat reprezentuje federację w kwestiach informatycznych, prawnych oraz podczas negocjacji.  

- Mocno polegamy na jego opinii, współpracuje z nami od wielu lat, ale jest od nas dużo młodszy i jako osoba młodsza będzie sukcesorem pewnych działań i form – mówi Jacek Krajewski prezes PZ.  - Nada nam przyśpieszenia, nowoczesności, będzie pilnował pewnych trendów, pomoże nam wprowadzać wiele rozwiązań technicznych i zwiększy skuteczność w naszych działaniach.

Nowy wiceprezes PZ jest specjalistą medycyny rodzinnej - przyjmuje w gminie Wysokie oraz Zakrzew na Lubelszczyźnie. Jest członkiem rady ds. Interoperacyjności przy Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia. Był konsultantem w sprawie wdrażania elektronicznych zwolnień. Teraz współpracuje z Ministerstwem Zdrowia w kwestii wdrażania e-recepty oraz e-skierowania. 

- Dużym wyzwaniem w ochronie zdrowia jest cyfryzacja - mówi Tomasz Zieliński. - O ile lekarze, przychodnie i apteki przygotowują się już na zmiany to pacjenci niekoniecznie. Trzeba będzie ich przekonać do korzystania z systemu e-zdrowia. A główną rolę w tym mogą pełnić lekarze rodzinni – dodaje.

Komentarz (0)

Arsenał do walki z cukrzycą

Kategoria: Nowości Utworzono: 22 czerwiec 2019
  • Drukuj

Cukrzyca jest powszechną chorobą cywilizacyjną na świecie a z prognozy na przyszłość wynika, że dotkniętych nią ludzi będzie przybywać. Celem, który jest stawiany skutecznej terapii to wyrównanie poziomu glukozy we krwi chorego. Po spożyciu i strawieniu posiłku, zawarte w nim substancje odżywcze, w tym glukoza, wchłaniają się do krwi. Poziom glukozy we krwi rośnie. Prawidłowo działająca trzustka na ten sygnał wydziela insulinę, jedyny hormon, który obniża poziom glukozy we krwi.

W sytuacji, kiedy trzustka nie produkuje insuliny, mamy do czynienia z cukrzycą typu 1. Występuje ona u dzieci i młodych osób dorosłych, czyli w okresie największej aktywności człowieka. Uprawianie sportu, wyjazdy, wycieczki, wreszcie planowanie ciąży to duże wyzwania dla zdrowego człowieka. Jak sprawić, by osoba z cukrzycą mogła żyć bez rezygnowania z tego, co dla niej ważne?

Podstawą terapii jest wyrównanie poziomu glukozy w sposób zbliżony do tego jak robi to prawidłowo funkcjonująca trzustka. Model ten nazywane jest „intensywną insulinoterapią”. Polega na wielokrotnym podawaniu podskórnie odpowiednich dawek insuliny za pomocą pena lub ciągłego wlewu insuliny przy użyciu osobistej pompy insulinowej.

Częste podawanie insuliny penem jest obarczone dużą ilością ukłuć, ponadto u pacjentów z cukrzycą typu 1 często zdarzają się niedocukrzenia (obniżenie poziomu glukozy we krwi), w tym ciężkie niedocukrzenia. Szczególnie niebezpieczne są niedocukrzenia nocne. Bywają pacjenci z dużymi wahaniami poziomu glukozy we krwi utrudniającymi dobranie takich dawek insuliny, by osiągnąć stan wyrównania cukrzycy.

W trudnych przypadkach sprawdza się osobista pompa insulinowa. Wielu osobom wydaje się, że tego rodzaju urządzenie zastąpi ich niewydolną trzustkę i zdejmie z nich odpowiedzialność za kontrolowanie cukrzycy. Nic bardziej mylnego. Pompa jest urządzeniem wielkości telefonu komórkowego noszonym na pasku. Urządzenie połączone jest przewodem z założonym wkłuciem podskórnym przez które podawana jest insulina z pompy. Pompę obsługuje sam pacjent, po przebytym w tym zakresie szkoleniu. Musi sam potrafić przeliczyć ilość insuliny na poszczególne posiłki, uwzględnić w tym oprócz wymienników węglowodanowych kalorie białkowo-tłuszczowe. Wziąć pod uwagę godziny posiłków, aktywność fizyczną, charakter pracy (np. praca zmianowa) i właściwie zaprogramować pompę. Niektóre z nowoczesnych pomp insulinowych są wyposażone w nowoczesne systemy monitorowania glikemii, które automatycznie wstrzymują podaż insuliny przy niedocukrzeniu, lub w stanie zagrażającym niedocukrzeniem.

Wszystko ma zalety, ale również wady.

Zalety pompy insulinowej:

  1. Większa elastyczność i wygoda insulinoterapii, a co za tym idzie poprawa jakości życia.
  2. Bardziej precyzyjne dawkowanie insuliny.
  3. Rzadsze występowanie niedocukrzeń (zwłaszcza nocnych).
  4. Możliwość „sczytania pompy”, czyli przesłania danych z pompy i dokładnej analizy zapisów.

Wady pompy insulinowej: 

  1. Bardziej czasochłonne szkolenie chorego, niż w przypadku używania pena.
  2. W przypadku pomp niewyposażonych w system monitorowania glikemii istnieje konieczność częstszego sprawdzania poziomu glukozy.
  3. Konieczność bardzo precyzyjnego liczenia kalorii i wymienników węglowodanowych.
  4. Wysoki koszt terapii.
  5. Ryzyko kwasicy ketonowej w wyniku niedrożności wkłucia, którym podawana jest insulina z pompy.

Terapia za pomocą pompy insulinowej jest znacznie droższa niż tradycyjne leczenie z użyciem pena. Cena pompy waha się od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. Comiesięczny zakup zestawów do wkłuć to wydatek ponad 100 zł. 

W Polsce NFZ refunduje koszty leczenia pompą insulinową tylko osobom poniżej 26 roku życia, które dodatkowo spełniają poniższe kryteria:

  1. Występowanie „efektu brzasku”. Jest to wzrost poziomu glukozy, który zaczyna się między 4.00, a 5.00 rano, co skutkuje podwyższeniem porannego pomiaru poziomu glukozy.
  2. Częste epizody niedocukrzenia.
  3. Niedostateczne wyrównanie cukrzycy u wyedukowanego pacjenta stosującego metodę tradycyjnych wkłuć penem.
  4. Praca w trybie zmianowym.
  5. Wyczynowe uprawianie sportu.
  6. Wiek do 10 roku życia u chorych z cukrzycą typu 1.

Przeciwwskazania do zastosowania pompy insulinowej:

  1. Choroba psychiczna, również u rodziców chorego na cukrzycę typu 1 dziecka. 
  2. Ograniczenia intelektualne, dotyczy również rodziców.
  3. Uzależnienia, także u rodziców.
  4. Zaburzenia odżywiania.
  5. Nieusprawiedliwione nieobecności na wizytach lekarskich.
  6. Nieprzestrzeganie lub niezrozumienie zasad intensywnego leczenia insuliną.
  7. Brak akceptacji choroby mimo pełnego wsparcia.
  8. Nieprzestrzeganie zasad higieny osobistej.
  9. Regularne narażenie na silne pole magnetyczne.

Pacjenci powyżej 26 roku mają ograniczony dostęp do leczenia pompą insulinową z uwagi na koszt. Grupą, która powinna być leczona tą metodą są kobiety w wieku 18-45 lat planujące ciążę lub będące w ciąży (do 16 tygodnia). W tej sytuacji istnieje możliwość wypożyczenia na rok pompy insulinowej z jednego z 30 ośrodków Fundacji „Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy”. Niektórym pacjentom udaje się uzyskać na ten cel środki z PFRON, funduszy socjalnych zakładów pracy, pomocy opieki społecznej czy fundacji.

Pompa insulinowa przebyła nie lada ewolucję. Pierwsza miała wielkość dużego plecaka i trudno było z nią wyjść z domu, współczesne nie rzucają się w oczy i wyglądem przypominają telefon komórkowy.

Medycyna, również polska, szuka innych, lepszych rozwiązań. W warszawskim Szpitalu Klinicznym Dzieciątka Jezus z powodzeniem wykonuje się zabieg przeszczepienia trzustki. Uniezależnia to chorego od podawania insuliny z zewnątrz. Problem stanowi jeszcze opieka pooperacyjna po przeszczepach.

Polska Akademia Nauk prowadzi też badania nad ingerencją w funkcjonowanie genów biorących udział w szlaku insulinowym. Dotychczasowe wyniki są obiecujące. Może to właśnie jest przyszłość dla chorych na cukrzycę?

 

Małgorzata Stokowska-Wojda

Komentarz (0)

Więcej artykułów…

  • Nie daj się złamać
  • Chcesz potańczyć? Musisz mieć zgodę lekarza
  • Wyrazy głębokiego współczucia dla Jacka Krajewskiego
  • Pokrzywka-pospolita i tajemnicza
  • Słoneczna witamina

Strona 35 z 96

  • Poprzedni artykuł
  • 30
  • 31
  • 32
  • 33
  • 34
  • 35
  • 36
  • 37
  • 38
  • 39
  • Następny artykuł
  • koniec

Najcześciej czytane

  • Dieta w przewlekłej niewydolności nerek
  • Choroba zimnych aglutynin
  • SOMA, PSYCHE I POLIS
  • Przewlekła niewydolność krążenia
  • Drżenia - problem szerszy niż parkinsonizm
  • Strona główna
  • Nowości
  • Wystawa sprzętu medycznego
  • Komunikaty
    • Komunikaty LZLR-P
    • Komunikaty PZ
  • Nowości
  • Związek
    • Przyłącz się!
    • Stanowiska Związku
    • Składki
    • Szkolenia
    • Ankiety
    • Porady prawne
    • Oferty/zniżki
    • Poczta przez WWW
    • Webinary
  • Przychodnie
    • 1
      • Powiat Bialski
      • Powiat Biłgorajski
      • Powiat Chełmski
      • Powiat Hrubieszowski
      • Powiat Janowski
      • Powiat Krasnostawski
      • Powiat Kraśnicki
      • Powiat Lubartowski
      • Powiat Lubelski
      • Powiat Łęczyński
    • 2
      • Powiat Łukowski
      • Powiat Opolski
      • Powiat Parczewski
      • Powiat Puławski
      • Powiat Radzyński
      • Powiat Rycki
      • Powiat Świdnicki
      • Powiat Tomaszowski
      • Powiat Włodawski
      • Powiat Zamojski
  • Forum
  • Pliki
  • Projekty unijne
    • Projekt 2.16 - monitorowanie legislacji
    • Projekt 5.1 - RZS
    • Projekt 5.2 - szkolenia kadr
    • Projekt 10.3 - borelioza
  • Kontakt

Skontaktuj się z nami

Lubelski Związek Lekarzy Rodzinnych - Pracodawców
ul. Zbigniewa Herberta 14
20-468 Lublin

  • 81 748 47 88
  • Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
  • Znajdź nas na Mapie Google
 

dotpay logo   Rozliczenia transakcji kartą kredytową i e-przelewem przeprowadzane są za pośrednictwem Centrum Rozliczeniowego Dotpay

Na górę strony ^ | + powiększ | - pomniejsz | zresetuj
© Wszelkie prawa Lubelski Związek Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców
Komunikaty
  • Komunikaty
    • Komunikaty LZLR-P
    • Komunikaty PZ
  • Nowości
  • Związek
    • Przyłącz się!
    • Stanowiska Związku
    • Składki
    • Szkolenia
    • Ankiety
    • Porady prawne
    • Oferty/zniżki
    • Poczta przez WWW
    • Webinary
  • Przychodnie
    • 1
      • Powiat Bialski
      • Powiat Biłgorajski
      • Powiat Chełmski
      • Powiat Hrubieszowski
      • Powiat Janowski
      • Powiat Krasnostawski
      • Powiat Kraśnicki
      • Powiat Lubartowski
      • Powiat Lubelski
      • Powiat Łęczyński
    • 2
      • Powiat Łukowski
      • Powiat Opolski
      • Powiat Parczewski
      • Powiat Puławski
      • Powiat Radzyński
      • Powiat Rycki
      • Powiat Świdnicki
      • Powiat Tomaszowski
      • Powiat Włodawski
      • Powiat Zamojski
  • Forum
  • Pliki
  • Projekty unijne
    • Projekt 2.16 - monitorowanie legislacji
    • Projekt 5.1 - RZS
    • Projekt 5.2 - szkolenia kadr
    • Projekt 10.3 - borelioza
  • Kontakt