Lubelski Związek Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców logo pz
  • Komunikaty
    • Komunikaty LZLR-P
    • Komunikaty PZ
  • Nowości
  • Związek
    • Przyłącz się!
    • Stanowiska Związku
    • Składki
    • Szkolenia
    • Ankiety
    • Porady prawne
    • Oferty/zniżki
    • Poczta przez WWW
    • Webinary
  • Przychodnie
    • 1
      • Powiat Bialski
      • Powiat Biłgorajski
      • Powiat Chełmski
      • Powiat Hrubieszowski
      • Powiat Janowski
      • Powiat Krasnostawski
      • Powiat Kraśnicki
      • Powiat Lubartowski
      • Powiat Lubelski
      • Powiat Łęczyński
    • 2
      • Powiat Łukowski
      • Powiat Opolski
      • Powiat Parczewski
      • Powiat Puławski
      • Powiat Radzyński
      • Powiat Rycki
      • Powiat Świdnicki
      • Powiat Tomaszowski
      • Powiat Włodawski
      • Powiat Zamojski
  • Forum
  • Pliki
  • Projekty unijne
    • Projekt 2.16 - monitorowanie legislacji
    • Projekt 5.1 - RZS
    • Projekt 5.2 - szkolenia kadr
    • Projekt 10.3 - borelioza
  • Kontakt

Dla kibica od nerwów bardziej szkodliwe chipsy

Kategoria: Nowości Utworzono: 16 czerwiec 2016
  • Drukuj

Polscy kibice piłki nożnej od lat nie mieli przed sobą tylu emocji. Wreszcie mogą oglądać naszą reprezentację nie tylko w tradycyjnym meczu o honor. Po historycznym zwycięstwie nad Irlandią Północną jest nadzieja na zmagania dłuższe niż zwykle. Czy zdrowie kibica to wytrzyma?

-Silnych emocji nie unikniemy podczas kibicowania, bo przecież o nie właśnie chodzi – mówi lekarz rodzinny Porozumienia Zielonogórskiego Małgorzata Stokowska-Wojda. - Za to możemy się postarać i choć trochę ograniczyć zajadanie niezdrowych przekąsek, bez których według wielu nie da się oglądać meczu. Typowy zestaw to chipsy, orzeszki i pizza. Do tego piwo, a nierzadko papierosy, wypalane jeden za drugim.  

Zdaniem lekarza, takie produkty, jak zawierające dużo soli i cholesterolu chipsy, są znacznie bardziej szkodliwe niż nerwy, związane z sytuacją na boisku. Jednocześnie zaangażowanych kibiców można nieco oszukać – w końcu większość z nich sięga do talerza automatycznie, nie zwracając uwagi na to, co je. Zatem być może nie zauważą, gdy zamiast chipsów zjedzą podsunięte przez żonę kanapki, a zamiast pizzy – domową zapiekankę. 

Kibic w domu to trochę jak choroba całej rodziny. Euro 2016 musi przecież jakoś przeżyć nie tylko on, ale też żona, nawet jeśli kopanie piłki ją nudzi. 

-Niezainteresowanym sportem żonom radzę nie zabraniać mężom ich ukochanej rozrywki, tylko opracować własną strategię na przeżycie mistrzostw w spokoju – przekonuje Małgorzata Stokowska-Wojda. - Nie ma sensu walczyć i się stresować, lepiej zostawić mężczyzn przed telewizorem i udać się na zakupy, plotki z przyjaciółką lub zrobić cokolwiek, czego zwykle nie lubi robić mąż. Obie strony będą zadowolone, a przecież psychika jest dla naszego zdrowia niezmiernie ważna.

Przed nami mecz z Niemcami. Można więc od razu skorzystać z rad lekarza.  

Komentarz (0)

Ostrożnie z klimatyzacją

Kategoria: Nowości Utworzono: 10 czerwiec 2016
  • Drukuj

Klimatyzacja w samochodzie czy w miejscu pracy poprawia komfort w upalne dni – pod warunkiem, że korzystamy z niej właściwie. W przeciwnym razie taka chwilowa ulga może skończyć się chorobą.

-Wystarczyło kilka gorących dni, a w przychodni zaczęli pojawiać się pacjenci z ostrymi infekcjami górnych dróg oddechowych, którzy nierozważnie korzystali z klimatyzacji w samochodzie – mówi lekarz rodzinny Wojciech Perekitko z Porozumienia Zielonogórskiego. – Zdarza się ich nawet po kilku dziennie, a zatem problem jest dość częsty. Powszechnym błędem kierowców jest maksymalne chłodzenie samochodu w krótkim czasie. Kiedy przy temperaturze powietrza 30 st. C. wchodzimy do nagrzanego auta, gdzie jest jeszcze goręcej i nastawiamy klimatyzację na  najmocniejsze chłodzenie, to infekcję mamy niemal pewną. Organizm źle znosi gwałtowne zmiany temperatury.

Żeby uniknąć przykrych skutków klimatyzacji, najlepiej chłodzić się stopniowo. Zanim wciśniemy odpowiedni przycisk, dobrze jest wcześniej otworzyć okna, przewietrzyć samochód. Dopiero gdy temperatura wewnątrz nieco spadnie, włączyć klimatyzację, nastawiając ją na 5-7 st. C. mniej niż mamy za oknem. To ważne, bo wówczas po zakończeniu podróży nie będziemy narażeni na kolejny gwałtowny skok temperatury. Kilka minut przed jej zakończeniem powinniśmy także zacząć przyzwyczajać się do temperatury otoczenia, wyłączając klimatyzację i uchylając szyby. 

Skutki nierozważnego korzystania z klimatyzacji mogą być znacznie groźniejsze niż kilkudniowe infekcje.

-Niezmiernie ważne jest dbanie o te urządzenia i regularne ich czyszczenie przez specjalistów, a więc najlepiej w autoryzowanych punktach – dodaje lekarz rodzinny. - Trzeba to robić przynajmniej raz w roku. W klimatyzatorach mnożą się wszelkie drobnoustroje, które mogą wywoływać nawet ciężkie choroby, łącznie z tymi zagrażającymi życiu.

 Kolejna ważna zasada: nie używajmy klimatyzacji bez potrzeby. Jeśli przemieszczamy się samochodem kilka ulic dalej, bez problemu przeżyjemy upał otwierając okna. Co innego dalsza podróż, która może być przyjemnością nawet w duży upał, gdy mamy sprawną klimatyzację i temperaturę w granicach rozsądku.

Komentarz (0)

Porozumienie Zielonogórskie na debacie RPO

Kategoria: Nowości Utworzono: 10 czerwiec 2016
  • Drukuj

„Prawo do ochrony zdrowia w świetle art. 68 Konstytucji RP” - to tytuł debaty, zorganizowanej 8 czerwca przez Rzecznika Praw Obywatelskich w Zielonej Górze. W kolebce Porozumienia Zielonogórskiego nie mogło na niej zabraknąć przedstawiciela federacji. PZ reprezentował wiceprezes Wojciech Pacholicki, który podkreślał, że bez sprawnie działającej podstawowej opieki zdrowotnej zmiany systemu nie przyniosą widocznych korzyści pacjentom. Dlatego reformy powinny iść w kierunku wzmocnienia POZ, która jest w stanie zaspokajać większość potrzeb zdrowotnych społeczeństwa. POZ jako podstawa, a lekarz rodzinny jako koordynator procesu leczenia – to główne tezy wystąpienia wiceprezesa Pacholickiego.

Jednym z tematów debaty była kwestia równego dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej, który jest prawem konstytucyjnym w Polsce. Większość uczestników dyskusji zgodziła się, że z realizacją tego prawa są problemy. Wojciech Pacholicki wśród przyczyn braku równego dostępu wskazał m.in. obowiązujące rozwiązania prawne (np. system e-WUŚ) oraz kadrowe – dostęp do świadczeń jest ograniczany przez zbyt małą liczbę lekarzy. 

Komentarz (0)

Karta kolonijna bez wpisu lekarza

Kategoria: Nowości Utworzono: 10 czerwiec 2016
  • Drukuj

Wielu organizatorów wypoczynku dla dzieci i młodzieży posługuje się nieaktualnymi wzorami kart kwalifikacyjnych, bezpodstawnie żądając wpisu lekarza. Naraża to rodziców na niepotrzebne wizyty w przychodni, gdzie w dodatku spotkają się z odmową – bo według obowiązujących przepisów to nie lekarz, ale rodzice podpisują się pod informacjami na temat zdrowia, zawartymi w formularzu.

 

- Tę kwestię regulują przepisy rozporządzenia ministra edukacji w sprawie wypoczynku dzieci i młodzieży (aktualna wersja z 30 marca 2016 r.) – wyjaśnia ekspert Porozumienia Zielonogórskiego Joanna Szeląg. – Załącznik nr 6 do tego rozporządzenia zawiera wzór karty kwalifikacyjnej uczestnika wypoczynku. Nie ma w nim miejsca na wpis lekarza. Pod rubrykami z informacjami o stanie zdrowia czy przebytych szczepieniach ochronnych podpisują się rodzice lub opiekunowie. To zresztą słuszne rozwiązanie, bo kolonie czy obozy dla dzieci to przecież zwykła zwykła rekreacja, nie ma potrzeby lekarskiej kwalifikacji.

Inna sprawa, gdy wypoczynek jest o podwyższonym ryzyku zdrowotnym (np. obóz sportowy). Wówczas po stronie organizatora leży odpowiednie zabezpieczenie, a dzieci powinny być kwalifikowane przez lekarza medycyny sportowej – czyli także nie przez lekarza rodzinnego.

 

Rozporządzenie ministra edukacji w sprawie wypoczynku dzieci i młodzieży było znowelizowane 30 marca 2016 r., ale brak kwalifikacji lekarskiej do wypoczynku dzieci i młodzieży nie jest nowością – obowiązuje od lat. Tym bardziej trudno zrozumieć, dlaczego niektórzy organizatorzy wciąż upierają się przy swoim. 

Komentarz (0)

Kryteria wyboru ofert niekorzystne dla małych podmiotów

Kategoria: Nowości Utworzono: 02 czerwiec 2016
  • Drukuj

-Wobec faktu zapowiadanych zmian systemowych i braku kształtu funkcjonowania opieki koordynowanej zmiany kryteriów wyboru ofert są przedwczesne – uznało Porozumienie Zielonogórskie w swoim stanowisku na temat  projektu rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie określenia szczegółowych kryteriów wyboru ofert w postępowaniu w sprawie zawarcia umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej.

 

Opiniując projekt, Porozumienie Zielonogórskie zgłosiło szereg zastrzeżeń, dotyczących m.in. proponowanych zmian kryteriów konkursowych. Sprzeciw Federacji budzi m.in. dodatkowa ocena współpracy z Agencją Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. PZ zwraca uwagę, że o podjęciu takiej współpracy nie decyduje przecież sam podmiot leczniczy. Zdaniem PZ, nie ma też powodów do premiowania podmiotów, które realizują umowę bez podwykonawców, bo taki fakt w żaden sposób nie wpływa na jakość udzielanych świadczeń.

Zastrzeżenia Porozumienia Zielonogórskiego dotyczą także preferowania w konkursach poradni przyszpitalnych „z definicji”. PZ zauważa, że kwalifikacje i sprzęt, również wynikające z faktu pozostawania w strukturze szpitala, jest oceniany w poszczególnych kryteriach, a zatem ocenia się dwukrotnie to samo. Ponadto przy braku kadr medycznych istnieje ryzyko, że lekarze będą "zbiegać" z oddziału w wolnej chwili, co nie jest  w interesie ubezpieczonych.

-W naszej ocenie niektóre zapisy projektu zmierzają nadmiernie w kierunku centralizacji i preferowania dużych, specjalistycznych ośrodków kosztem małych podmiotów – komentuje Tomasz Zieliński, ekspert Porozumienia Zielonogórskiego. - Nie jest to dobra tendencja, ponieważ ogranicza pacjentom z mniejszych miejscowości dostęp do specjalisty. Np. w ocenie ofert dodatkowo punktowane jest prowadzenie specjalizacji. Jest oczywiste, że w tej kategorii przegrywają zwłaszcza małe poradnie poza ośrodkami miejskimi.

PZ wskazuje, że nie należy wprowadzać w ramach kontraktowania świadczeń z NFZ, który jest płatnikiem, premiowania podmiotów zajmujących się szkoleniem specjalizacyjnym – przynajmniej do czasu, gdy zostaną wprowadzone zapisy ustawowe ułatwiające prowadzenie szkoleń specjalizacyjnych w ramach modułów podstawowych przez podmioty małe, a przez większe podmioty szkolenie specjalizacyjne w ramach modułów szczegółowych.

Także propozycja dodatkowej oceny wybranych świadczeń wykonanych w okresie ostatnich 12 miesięcy jest w ocenie Porozumienia Zielonogórskiego kolejnym przejawem preferowania ośrodków specjalistycznych.
Kolejna krytyczna uwaga PZ dotyczy tzw. punktów ujemnych za realizację umowy w związku z przeprowadzoną przez NFZ kontrolą. Zdaniem Federacji, wprowadzenie takiego rozwiązania byłoby dopuszczalne w sytuacji, gdyby kontrolę przeprowadzała niezależna od funduszu instytucja, a kontrole obejmowałyby wszystkich świadczeniodawców.

Komentarz (0)

Sezon na kleszcze

Kategoria: Nowości Utworzono: 30 maj 2016
  • Drukuj

Kleszczowe zapalenie mózgu i borelioza to najczęstsze choroby przenoszone przez kleszcze. Według danych Głównego Inspektora Sanitarnego, w Polsce w roku 2014 r. zarejestrowano 13 875 przypadków zachorowań na boreliozę oraz 197 przypadków zachorowań na kleszczowe zapalenie mózgu. Nie oznacza to jednak, że każde ukąszenie tego małego pajęczaka jest groźne dla zdrowia.

- Nie należy wpadać w panikę po każdym ukąszeniu kleszcza – radzi Wojciech Perekitko, lekarz rodzinny Porozumienia Zielonogórskiego. - Jeśli kleszcz wbił się w ciało, należy go usunąć zdecydowanym ruchem np. pęsetą. Im wcześniej to zrobimy, tym lepiej, bo toksyny dostają się do naszego organizmu stopniowo. Przy usuwaniu kleszcza ważne jest, by go nie drażnić ani niczym nie smarować. Powszechnym błędem jest domowy sposób, polegający na pokryciu kleszcza tłuszczem, np. masłem. Nie należy tego robić, ponieważ zwiększa to tylko ilość toksycznej wydzieliny z gruczołów ślinowych owada, przez co do naszego organizmu dostaje się jej więcej. Miejsce wkłucia dobrze jest zdezynfekować. Pomocy lekarza należy szukać wtedy, gdy nie potrafimy usunąć samodzielnie kleszcza, zaś bezwzględnie wówczas, gdy zaczerwienienie zaczyna na skórze „wędrować” z miejsca ukąszenia. Rumień wędrujący to najczęstszy objaw boreliozy. Konsultacji lekarskiej wymagają też takie objawy, jak osłabienie, gorączka czy ból głowy.

Ryzyko kontaktu z kleszczem można ograniczyć, odpowiednio ubierając się podczas wycieczek w plenerze (długie spodnie, skarpety, ubranie z długim rękawem). Po powrocie do domu trzeba dokładnie obejrzeć cale ciało, najlepiej wziąć prysznic. Ukąszenie tego pajęczaka nie boli - w jego ślinie znajdują się substancje znieczulające. Warto pamiętać, że kleszcze można spotkać nie tylko w lesie, żerują także w krzewach, chwastach czy w trawie. Bardziej aktywne są rano i wieczorem. Nie lubią wysokich temperatur, więc podczas upałów są mniej groźne. Z tego też powodu szczyt ich aktywności przypada na okres od marca do czerwca oraz na wrzesień.

Komentarz (0)

Działka – rekreacja dla rozważnych

Kategoria: Nowości Utworzono: 25 maj 2016
  • Drukuj

Działkowe hobby co roku zbiera swoje żniwo – lekarze rodzinni odnotowują w swoich gabinetach wizyty pierwszych ofiar uprawiania grządek przez niewprawnych działkowiczów już od wczesnej wiosny. A najwięcej z nich przypada na czas po długich weekendach, tradycyjnie spędzanych w ogródkach.

Kopanie, sianie czy plewienie niewielkiego skrawka ziemi wydaje się niewinnym zajęciem, typową przyjemnością emerytów-mieszczuchów. Zwykle patrzy się na to z przymrużeniem oka, a czasem nawet z lekkim lekceważeniem. Tymczasem to masowe w Polsce hobby niesie także zagrożenia dla zdrowia.

 - Bolące kręgosłupy i naciągnięte mięśnie, to najczęstsze problemy, z jakimi zgłaszają się do nas działkowcy – mówi lekarz rodzinny i ekspert Porozumienia Zielonogórskiego Joanna Zabielska-Cieciuch. - Paradoksalnie, zwykle to nie są starsze osoby, bo one na ogół uprawiają ogródki systematycznie, dozując sobie regularnie wysiłek fizyczny. Skutki braku rozwagi najbardziej odczuwają „niedzielni” działkowcy, którzy w krótkim czasie chcą nadrobić ogrodnicze zaległości i rzucają się na grządki bez przygotowania organizmu do intensywnego wysiłku.

Podczas pracy w ogródku, podobnie jak przy każdej ostrej gimnastyce, może dojść do przeciążeń i kontuzji, zwłaszcza gdy jest to pierwsza po zimowym bezruchu aktywność fizyczna. Coś, co miało być relaksem i przyjemnością, staje się źródłem bólu, trwającego nieraz wiele dni. Nie zawsze też w takich sytuacjach pomaga leczenie domowymi sposobami – czasem bez wizyty u lekarza się nie obejdzie.

- Przestrzegam przy tym przed stosowaniem preparatów kupowanych na targowiskach czy w sklepach spożywczych – dodaje Joanna Zabielska-Cieciuch. – Jeśli już ktoś chce sam się „leczyć”, lepiej niech kupi maść w aptece. Nie należy też na własną rękę zażywać leków przeciwzapalnych (nawet tych dostępnych bez recepty), bo nie w każdym przypadku są one wskazane, a w niektórych urazach wręcz szkodzą.

Z perspektywy praktyki lekarza rodzinnego maj to także okres infekcji, których źródłem są prace w ogródku. Spocony działkowicz odpoczywa w cieniu, popijając zimną wodę – i infekcja gotowa. Jak działka, to grillowanie – to także polska tradycja. Lekarz rodzinny zaleca jednak przy tym miłym zajęciu większą dbałość o wątrobę, a także nie narażanie się na działanie toksycznych substancji.

 - Nie trzeba grillować tylko mięs, w czym jesteśmy mistrzami świata, na grill świetnie nadają się także warzywa, jak choćby cukinia, papryka czy pieczarki – radzi lekarz rodzinny. - Nie umieszczajmy żywności bezpośrednio na ruszcie, zawsze używajmy tacek. Ponadto należy unikać węgla z drzew iglastych i wybierać ten z drzew liściastych, ze względu na mniejszą ilość toksycznych substancji, wydzielających się podczas spalania. Z tego samego powodu nie powinno się też stosować sztucznych rozpałek.

Komentarz (0)

Konieczne zmiany w systemie przepływu danych medycznych

Kategoria: Nowości Utworzono: 21 maj 2016
  • Drukuj

W opublikowanym niedawno raporcie na temat prowadzenia dokumentacji medycznej Najwyższa Izba Kontroli zwraca uwagę na nieprawidłowości, stwierdzone u większości kontrolowanych podmiotów. Część z nich według izby wynika z nienależytej staranności personelu. Takie przypadki w istocie zasługują na krytykę, jednak Porozumienie Zielonogórskie wskazuje, że sedno problemu leży gdzie indziej.

Skontrolowanym podmiotom podstawowej opieki zdrowotnej NIK zarzuca m.in. brak w dokumentacji informacji o przeprowadzonych zabiegach lub operacjach, pobytach w szpitalu czy poradach u specjalistów.

- Często o nich po prostu nie wiemy – tłumaczy lekarz rodzinny i ekspert Porozumienia Zielonogórskiego Małgorzata Stokowska-Wojda. - W praktyce wygląda to tak, że pacjent, który np. leczył się u specjalisty, otrzymuje od niego w formie papierowej informację dla lekarza POZ o przebiegu leczenia. Czy zaniesie ją do swojej przychodni? Jeden to zrobi, inny nie. Przy systemie, opartym o świstki papieru, luki w dokumentacji są nieuniknione i trudno z nich czynić zarzut lekarzom, którzy nie mają odpowiednich narzędzi. Takim narzędziem mógłby być choćby już funkcjonujący ZIP (Zintegrowany Informator Pacjenta), zawierający wszystkie dane  medyczne. Mógłby – ale nie jest, bo z niezrozumiałych powodów lekarze nie mają do niego dostępu. Brak wiedzy lekarza na temat przebiegu leczenia jest niekorzystny przede wszystkim z punktu widzenia korzyści samego pacjenta.

 

Eksperci Porozumienia Zielonogórskiego wielokrotnie zwracali uwagę na nadmiar obowiązków biurokratycznych, dotyczących m.in. prowadzenia dokumentacji. Także NIK zauważa problem, podkreślając w raporcie brak  czasu na uzupełnianie dokumentacji. Jednocześnie NIK we wnioskach pokontrolnych zwróciła się do ministra zdrowia o doprecyzowanie procedury udostępniania dokumentacji medycznej. W jej ocenie przepisy dotyczące prowadzenia i udostępniania dokumentacji medycznej nie precyzują niektórych kwestii istotnych w tej sprawie. „W efekcie świadczeniodawcy przyjmują w swojej działalności różne rozwiązania organizacyjne, nie zawsze korzystne dla pacjentów” - czytamy w raporcie.

 

-Warto jednak zauważyć, jak niewielka jest skala tego problemu, mimo że jest on często nagłaśniany (a wręcz wyolbrzymiany) np. przez Rzecznika Praw Pacjenta – dodaje Małgorzata Stokowska-Wojda. - NIK ustaliła, że do 24 świadczeniodawców objętych kontrolą w badanym okresie wpłynęło ok. 38 tysięcy wniosków o udostępnienie dokumentacji medycznej. Tymczasem skarg na nieprawidłowości związane z jej uzyskaniem było zaledwie 19.

Komentarz (0)

Stanowisko MZ: Powołanie koronera jednak zadaniem powiatu

Kategoria: Nowości Utworzono: 19 maj 2016
  • Drukuj

Obecne kierownictwo resortu zdrowia jest zdania, że jeżeli jest niemożliwe ustalenie zgonu i jego przyczyny przez lekarza, leczącego chorego w ostatniej chorobie, to czynności te powinny być wykonane przez osobę, powołaną  przez właściwego starostę. Tak wynika ze stanowiska przesłanego Porozumieniu Zielonogórskiemu przez  Ministerstwo Zdrowia.

 

Prezes Porozumienia Zielonogórskiego Jacek Krajewski 30 marca b.r. wystąpił do ministra zdrowia  z wnioskiem o sprostowanie błędnych interpretacji dotyczących zasad stwierdzania zgonu i wystawiania kart zgonu, których autorem byli urzędnicy resortu za kadencji  Bartosza Arłukowicza. Chodziło o odpowiedź na interpelacje poselskie w tej sprawie, udzieloną przez byłego wiceministra Igora Radziewicza-Winnickiego, który stwierdził m.in., że to lekarze POZ są „z urzędu” zobowiązani do stwierdzania zgonu. W opinii PZ taka interpretacja przepisów jest błędna, choćby z tego powodu, że lekarz POZ nie sprawuje  opieki nad rejonem, lecz nad pacjentami, którzy złożyli u niego deklaracje wyboru. Prezes Krajewski podkreślił, że niektóre instytucje powołują się na to błędne stanowisko, domagając się od lekarzy POZ stwierdzania zgonu w sytuacji, w której wedle ogólnych zasad nie są do tego zobowiązani.

 

W odpowiedzi na wniosek Porozumienia Zielonogórskiego wiceminister Jarosław Pinkas  potwierdził interpretację, wedle której w myśl obecnie obowiązujących przepisów to władze powiatu na terenie, którego stwierdzono zgon są zobowiązane  do wskazania osoby, która – w razie niemożności ustalenia lekarza zobowiązanego do stwierdzenia zgonu zmarłej osoby – będzie stwierdzać zgon oraz wystawiać kartę zgonu.

 

            „… albowiem zgodnie z art. 11 ust. 2 ustawy, jeżeli jest niemożliwe ustalenie zgonu i jego przyczyny przez lekarza leczącego w ostatniej chorobie, to stwierdzenie zgonu i jego przyczyny powinno nastąpić w drodze oględzin dokonywanych przez lekarza lub, w razie jego braku, przez inną osobę, powołaną do tej czynności przez właściwego starostę. Zasadnym jest, aby osobą powołaną przez starostę do stwierdzenia zgonu był lekarz posiadający prawo wykonywania zawodu” - czytamy w stanowisku resortu. W odpowiedzi podkreślono, że powołanie osoby do stwierdzania zgonu jest  zadaniem własnym powiatu i powinno być przez niego finansowane. 

 

            Jednocześnie wiceminister przyznał, że  przepisy dotyczące zasad stwierdzania zgonu i jego przyczyny wymagają dostosowania do aktualnego stanu prawnego. Poinformował Porozumienie Zielonogórskie o działaniach legislacyjnych podjętych „w celu pilnego uregulowania” tej sprawy. 

Komentarz (0)

Syndrom zmęczenia wiosennego można pokonać

Kategoria: Nowości Utworzono: 23 marzec 2016
  • Drukuj

Zmęczenie bez powodu, problemy z koncentracją, bóle głowy i mięśni oraz ogólne zniechęcenie. Przyroda budzi się do życia, a człowiekowi jakby na przekór naturze nic się nie chce. To tylko niektóre objawy związane z wiosennym przesileniem.

 Skąd to się bierze?

-Większość  tych objawów to konsekwencja zimowego trybu życia – wyjaśnia specjalista medycyny rodzinnej Wojciech Perekitko z FPZ. - Płacimy za mniejszą dawkę ruchu, zwłaszcza na świeżym powietrzu, długie zimowe wieczory przed telewizorem i dietę, która na ogół jest uboższa w witaminy i składniki mineralne. W organizmie brakuje m.in. żelaza, co powoduje ogólne zmęczenie; magnezu, którego niedobory są przyczyną rozdrażnienia, skurczów mięśni, a czasem zaburzeń rytmu serca. Jednak najbardziej w okresie zimowym cierpimy z powodu niedoboru witaminy D3.W związku z tym, że za powstanie tej ważnej dla naszego organizmu witaminy odpowiada synteza słoneczna, jej niedobór jest zjawiskiem powszechnym w Polsce. A niedobór witaminy D3 zwiększa ryzyko częstych infekcji, nadciśnienia tętniczego, niektórych chorób serca, cukrzycy czy nawet niektórych nowotworów.

 Syndrom wiosennego zmęczenia może trwać nawet kilka tygodni. Lekarz rodzinny podkreśla jednak, że to nie jest choroba. Nie warto z tego powodu marnować całej wiosny. Zaleca przede wszystkim ruch. Należy pamiętać, aby wysiłek fizyczny zwiększać stopniowo. Nie może to być od razu wielogodzinny, morderczy trening, wystarczy zwykły spacer. Szybki marsz poprawi krążenie, a świeży dopływ tlenu pozytywnie wpłynie na pracę wszystkich narządów. Abyśmy odczuli dobroczynny wpływ wysiłku fizycznego na nasz organizm, nie powinien on trwać krócej niż 30 minut.

Koniecznie też trzeba zadbać o dietę, starając się dostarczyć organizmowi niezbędnych składników. Dostęp do świeżych warzyw i owoców wprawdzie nadal jest ograniczony, ale bez przesady – to już nie czasy, w których najtrudniej bywało na przednówku. Są mrożonki, pojawiają się nowalijki, warto więc zastąpić plaster tłustego boczku twarożkiem z rzodkiewką i szczypiorkiem.

Dr Perekitko radzi w okresie jesienno-zimowym profilaktyczne zażywanie witaminy D3, jednak wiosną zdrowy organizm nie wymaga suplementacji preparatami witaminowymi. Pamiętajmy, że garść tabletek nie zastąpi tych witamin i innych substancji, które dostarczamy do organizmu w pożywieniu. Ich przyswajanie jest zupełnie inne.

 Tak się pechowo składa, że w okresie przesilenia wiosennego mamy Święta Wielkanocne – w Polsce tradycyjny okres biesiadowania, podczas którego dominują potrawy, przyprawiające dietetyków o stan przedzawałowy. Tłuste wędliny, mięsa, mazurki z tonami masła, lukrowane baby... A do tego zwykle sporo alkoholu, bez którego większość rodaków nie wyobraża sobie świętowania.

-Z tradycją nie wygramy, więc nie ma sensu przekonywać do śniadania wielkanocnego wyłącznie z chudym twarogiem, sałatą i rzeżuchą – mówi Wojciech Perekitko. - Można natomiast zjeść nieco mniej niż mamy na to ochotę, a po biesiadzie udać się na rodzinny spacer. Trzydziestominutowy spacer w gronie najbliższych będzie miał bezcenny wpływ na nasze zdrowie.W życiu nie ma dróg na skróty - nie dajmy się skusić reklamom, w których przekonują nas, że po spożyciu „karkóweczki” zakrapianej alkoholem i solidnej porcji tortu, wystarczy magiczna tabletka, która uzdrowi naszą wątrobę, a nas samych doprowadzi do euforii.

Ludzki organizm jest bardziej skomplikowany. Skoro pracowaliśmy całą zimę na męczące objawy wiosną, musimy popracować nad tym, by dojść do formy.

Komentarz (0)

Więcej artykułów…

  • Jak powstrzymać ruchy antyszczepionkowe?
  • Konferencja Programowa PZ
  • Wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego wskaże niepotrzebne zapisy zarządzeń Prezesa NFZ
  • "Kobieta medycyny 2016" - wybór jest tylko jeden: Joanna Zabielska-Cieciuch
  • Lepsza opieka nad kobietą w ciąży - tak, ale nie według pomysłu NFZ

Strona 52 z 95

  • Poprzedni artykuł
  • 47
  • 48
  • 49
  • 50
  • 51
  • 52
  • 53
  • 54
  • 55
  • 56
  • Następny artykuł
  • koniec

Najcześciej czytane

  • Dieta w przewlekłej niewydolności nerek
  • Choroba zimnych aglutynin
  • SOMA, PSYCHE I POLIS
  • Przewlekła niewydolność krążenia
  • Drżenia - problem szerszy niż parkinsonizm
  • Strona główna
  • Nowości
  • Stanowisko Prezydium Okręgowej Rady Lekarskiej z dnia 31.12.2005r.
  • Komunikaty
    • Komunikaty LZLR-P
    • Komunikaty PZ
  • Nowości
  • Związek
    • Przyłącz się!
    • Stanowiska Związku
    • Składki
    • Szkolenia
    • Ankiety
    • Porady prawne
    • Oferty/zniżki
    • Poczta przez WWW
    • Webinary
  • Przychodnie
    • 1
      • Powiat Bialski
      • Powiat Biłgorajski
      • Powiat Chełmski
      • Powiat Hrubieszowski
      • Powiat Janowski
      • Powiat Krasnostawski
      • Powiat Kraśnicki
      • Powiat Lubartowski
      • Powiat Lubelski
      • Powiat Łęczyński
    • 2
      • Powiat Łukowski
      • Powiat Opolski
      • Powiat Parczewski
      • Powiat Puławski
      • Powiat Radzyński
      • Powiat Rycki
      • Powiat Świdnicki
      • Powiat Tomaszowski
      • Powiat Włodawski
      • Powiat Zamojski
  • Forum
  • Pliki
  • Projekty unijne
    • Projekt 2.16 - monitorowanie legislacji
    • Projekt 5.1 - RZS
    • Projekt 5.2 - szkolenia kadr
    • Projekt 10.3 - borelioza
  • Kontakt

Skontaktuj się z nami

Lubelski Związek Lekarzy Rodzinnych - Pracodawców
ul. Zbigniewa Herberta 14
20-468 Lublin

  • 81 748 47 88
  • Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
  • Znajdź nas na Mapie Google
 

dotpay logo   Rozliczenia transakcji kartą kredytową i e-przelewem przeprowadzane są za pośrednictwem Centrum Rozliczeniowego Dotpay

Na górę strony ^ | + powiększ | - pomniejsz | zresetuj
© Wszelkie prawa Lubelski Związek Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców
Komunikaty
  • Komunikaty
    • Komunikaty LZLR-P
    • Komunikaty PZ
  • Nowości
  • Związek
    • Przyłącz się!
    • Stanowiska Związku
    • Składki
    • Szkolenia
    • Ankiety
    • Porady prawne
    • Oferty/zniżki
    • Poczta przez WWW
    • Webinary
  • Przychodnie
    • 1
      • Powiat Bialski
      • Powiat Biłgorajski
      • Powiat Chełmski
      • Powiat Hrubieszowski
      • Powiat Janowski
      • Powiat Krasnostawski
      • Powiat Kraśnicki
      • Powiat Lubartowski
      • Powiat Lubelski
      • Powiat Łęczyński
    • 2
      • Powiat Łukowski
      • Powiat Opolski
      • Powiat Parczewski
      • Powiat Puławski
      • Powiat Radzyński
      • Powiat Rycki
      • Powiat Świdnicki
      • Powiat Tomaszowski
      • Powiat Włodawski
      • Powiat Zamojski
  • Forum
  • Pliki
  • Projekty unijne
    • Projekt 2.16 - monitorowanie legislacji
    • Projekt 5.1 - RZS
    • Projekt 5.2 - szkolenia kadr
    • Projekt 10.3 - borelioza
  • Kontakt