Lubelski Związek Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców logo pz
  • Komunikaty
    • Komunikaty LZLR-P
    • Komunikaty PZ
  • Nowości
  • Związek
    • Przyłącz się!
    • Stanowiska Związku
    • Składki
    • Szkolenia
    • Ankiety
    • Porady prawne
    • Oferty/zniżki
    • Poczta przez WWW
    • Webinary
  • Przychodnie
    • 1
      • Powiat Bialski
      • Powiat Biłgorajski
      • Powiat Chełmski
      • Powiat Hrubieszowski
      • Powiat Janowski
      • Powiat Krasnostawski
      • Powiat Kraśnicki
      • Powiat Lubartowski
      • Powiat Lubelski
      • Powiat Łęczyński
    • 2
      • Powiat Łukowski
      • Powiat Opolski
      • Powiat Parczewski
      • Powiat Puławski
      • Powiat Radzyński
      • Powiat Rycki
      • Powiat Świdnicki
      • Powiat Tomaszowski
      • Powiat Włodawski
      • Powiat Zamojski
  • Forum
  • Pliki
  • Projekty unijne
    • Projekt 2.16 - monitorowanie legislacji
    • Projekt 5.1 - RZS
    • Projekt 5.2 - szkolenia kadr
    • Projekt 10.3 - borelioza
  • Kontakt

W PORADNIACH POZ NIE MA SPOKOJU. TESTOWALIŚMY I SZCZEPILIŚMY NAWET W WIGILIĘ – MÓWIĄ LEKARZE.

Kategoria: Nowości Utworzono: 29 grudzień 2021
  • Drukuj

Informacja prasowa 28.12.2021r.

To był bardzo trudny rok. Lekarzom POZ narzucono wiele dodatkowych obowiązków – oprócz codziennej pracy – testują, szczepią, edukują. Przyjmują więcej pacjentów. Udzielają nawet o 40-50 proc. więcej porad. Końca czwartej fali nie widać, za to od nowego roku nadejdzie kolejny cios – wielu lekarzy POZ odchodzi na emeryturę, zamykają praktyki i wielu chorych zostanie bez opieki. 

To będzie poważny problem dla wielu pacjentów. Lekarze POZ od wielu miesięcy są na pierwszej linii walki z Covidem. Ale to także oni zajmują się nie tylko pandemią, ale i innymi chorobami, których Covid nie zatrzymał. Tak naprawdę głównie tu, w poradniach POZ, mówi się o profilaktyce i o innych groźnych, przewlekłych chorobach – o cukrzycy, nadciśnieniu, a także o depresji czy nowotworach. Tylko tu pacjent ma szansę porozmawiać z lekarzem, poradzić się, skonsultować. Jak zabraknie – głównie na rubieżach Polski takich poradni – pacjenci będą pozostawieni sami sobie. Do tego dochodzi ogromne zmęczenie u tych lekarzy, którzy nadal pracują. 

– Wszyscy boimy się szczytu zachorowań po świętach i Nowym Roku. Kolejna fala będzie dla nas nie do udźwignięcia – mówi Andrzej Zapaśnik, ekspert PZ. 

Już przed Świętami Bożego Narodzenia w wielu poradniach był tłok trudny do opanowania.

– Oprócz pacjentów przewlekle chorych i z infekcjami sezonowymi – doszła trzecia grupa. To ci, którzy na co dzień pracują lub uczą się poza miejscem zamieszkania, a teraz przyjechali na dłużej – święta i Nowy Rok – i koniecznie chcą załatwić też sprawy zdrowotne. Pracujemy więc w mocno wydłużonych godzinach. Do tego szczepimy na Covid, głównie trzecie dawki u dorosłych, chociaż pojawia się też trochę pacjentów na pierwszą dawkę, ale skala jest w porównaniu z wiosenną niewielka – mówi Wojciech Pacholicki, wiceprezes Federacji PZ, Związek Pracodawców Mazowieckie Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia. 

Doktor od stycznia zaczyna szczepić najmłodsze dzieci, od 5. roku życia. Na razie na pierwsze 3 terminy ma zapisany komplet pacjentów. 

W Białymstoku za to spokojniej – od 2 tygodni jest mniej zainfekowanych pacjentów i mniej chętnych do wykonywania testów.

 

– Zlecamy 2-3 testy dziennie, a wcześniej było ich nawet 30- 40 dziennie. Niepokojące jest to, że zaszczepieni pacjenci często bagatelizują objawy przeziębienia, wręcz negują covid, są zdziwieni jak test wychodzi dodatni. Tłumaczę, że szczepionka nie chroni przed zakażeniem, ale przed groźnym przebiegiem choroby. Mam kilku chorych na covid i kilkunastu na kwarantannie. Na początku grudnia to było powyżej 200 osób, w tym prawie setka zakażonych – mówi Joanna Zabielska- Cieciuch, ekspert PZ, Podlaski Związek Lekarzy Pracodawców PZ. 

Niestety, covid zbiera też inne śmiertelne żniwo. 

– Co kilka dni mamy pacjenta z zaawansowanym nowotworem. Dotychczas takiej skali nowotworów nie było. Ludzie rzadziej chodzą do specjalistów, trudno jest im dostać się do AOS. Kontakt z przychodnią – z obawy przed covidem – jest opóźniony. To dramatycznie niebezpieczne. Na kolonoskopię pacjenci czekają 2–3 miesiące! W przychodni mamy aparat usg i od ręki takie badanie wykonujemy nie czekając i często widzimy przerzuty w wątrobie. Co miesiąc jest taki pacjent – dodaje Joanna Zabielska-Cieciuch, ekspert PZ.

Za to chętnych do szczepienia na Covid bardzo dużo. Do tej pory pacjenci mogli być zaszczepieni raz w tygodniu i było ich ok. sześćdziesięciu, a teraz nawet 150–ciu. Dlatego w styczniu doktor Cieciuch planuje zwiększenie puli po to, żeby ci co chcą ze szczepień skorzystać długo nie czekali. Niestety, zainteresowanie szczepieniem dzieci jest znikome. Rezygnują nawet ci, którzy już się zapisali nie zważając na to, że szczepionka może być zmarnowana, jeśli nie znajdzie się kolejnego dziecka. 

Za to na Dolnym Śląsku chętnych do zaszczepienia najmłodszych bardzo duże. 

– W sobotę w dwóch przychodniach zaszczepiłam ponad 100 dzieci. Ale niepokojące jest inne zjawisko. Od 15.12.2021 zmieniły się zasady i na kwarantannę muszą być skierowane także osoby zaszczepione i ozdrowieńcy z kontaktu z osoba z COVID, a więc domownicy czy współpracownicy. Mogą być zwolnieni ewentualnie wcześniej, ale dopiero po wykonaniu dwóch testów. Efekt? Ludzie ewidentnie unikają testów...– mówi Agata Sławin, ekspert PZ, Dolnośląski Związek Lekarzy Rodzinnych. 

 

Komentarz (0)

Najlepszy dla dziecka prezent pod choinkę? Zaszczep dziecko na Covid-19. Już można, a nawet trzeba!

Kategoria: Nowości Utworzono: 21 grudzień 2021
  • Drukuj

Informacja prasowa 20.12.2021 r.

Ruszyły! Hucznie zapowiadane, z poślizgiem, ale są. Od 16 grudnia 2021 roku rodzice mogą zaszczepić na Covid-19 dzieci od 5 do 11 roku życia. I znowu Polska podzieliła się. Bo we Wrocławiu od pierwszych dni w punktach szczepień tłoczno, a na wschodzie Polski – pusto.

 – Kluczowym punktem są rodzice. To oni podejmują decyzję szczepić dziecko czy nie. Częściej mówią, że nie – mówi Joanna Szeląg, ekspert Federacji Porozumienie Zielonogórskie, prezes Podlaskiego Związku Lekarzy Pracodawców PZ.

Lekarze ze wschodnich rejonów Polski twierdzą, że do ich pacjentów nie dociera kampania edukacyjna. Ale panuje też często przekonanie, że dzieci na Covid nie chorują lub łagodnie przechodzą chorobę i nie ma potrzeby szczepienia ich.

Nic bardziej mylnego. Dzieci z powodu Covid umierają i ciężko chorują. Wymagają tlenoterapii i respiratorów, ale też po przebytej chorobie istnieje potwierdzone ryzyko wystąpienia u dziecka wieloukładowego zespołu zapalnego powiązanego z Covid-19. To immunologiczne powikłanie po przebytym zakażeniu SARS-CoV-2, które częściej dotyka chłopców niż dziewczynki. W Polsce potwierdzono, że z powodu Covid zmarło ponad 30 dzieci. Dlatego warto szczepić. 

 – Do mnie telefony się urywają. Mam dwie poradnie POZ – w Pisarzowicach pod Wrocławiem i na Psim Polu. Do obu rodzice zapisali na weekend ponad 100 dzieci i mam już listę oczkujących na kolejną dostawę szczepionek – mówi Agata Sławin, wiceprezes Dolnośląskiego Związku Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców. 

Niestety, bardzo mało trafia tu rodziców z dziećmi powyżej 12. roku życia. Nastolatki są najgorzej wyszczepioną grupą. 

Lekarze podkreślają, że ze szczepionek na pierwszym miejscu powinny skorzystać dzieci ze współistniejącymi chorobami, leczone onkologicznie, np. z białaczki. Niestety zdarza się, że rodzice takich – walczących o życie dzieci – nie są zaszczepieni. Lekarze załamują ręce. Jak przetłumaczyć, że to dla ich dziecka priorytet? 

 – Tymczasem zdarza się, że przychodzą do mnie rodzice zaszczepieni na Covid razem ze swoim dzieckiem, najczęściej niezaszczepionym. I wtedy wszystko odkładam i staram się cierpliwie edukować, dlaczego warto szczepić dzieci. Z różnym skutkiem – dodaje Joanna Szeląg.

Rząd zapowiada, że ze szczepionkami nie powinno być problemów, bo do Polski ma dotrzeć 1,1, mln szczepionek dla najmłodszych. To są zmodyfikowane szczepionki Comirnaty firm Pfizer/BioNTech, trzykrotnie słabsze niż te stosowane u dorosłych. Wszystkie dzieci dostały skierowanie na szczepienie Covid. Na razie pierwszą dawką. Kolejna – za 21 dni. Ci którzy zaszczepili się 16 grudnia, pierwszego dnia programu, drugą dawkę mogą przyjąć 8 stycznia 2022 roku. W najlepszym z możliwych terminie – jeszcze przed powrotem do szkoły po przerwie świąteczno-noworocznej, po spotkaniach rodzinnych z wielu stron Polski.

Ale decyzję o zaszczepieniu dziecka musi podjąć sam rodzic – szczepić czy nie szczepić?

 – Oczywiście szczepić – każde szczepienie na Covid-19 to krok w stronę zwalczania pandemii. Tak troszczymy się o bezpieczeństwo swoje i innych – mówi Anna Osowska, prezes Warmińsko-Mazurskiego Związku Lekarzy Pracodawców Porozumienie Zielonogórskie.

 – Szczepić bezwzględnie. To najlepszy prezent dla dziecka. Wyraz troski o jego zdrowie i życie, wyraz miłości do najbliższych – mówi Wojciech Pacholicki, wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie. 

Badania pokazują, że szczepionki dla najmłodszych są skuteczne i bezpieczne. Na 1,6 mln zaszczepionych dzieci jedynie 320 z nich doświadczyło łagodnych odczynów niepożądanych. Tymczasem tylko podczas dwóch tygodni listopada aż 500 dzieci trafiło do szpitali często z ciężkim przebiegiem choroby wywołanej koronawirusem. 

Dlatego warto szczepić najmłodszych i już teraz zainteresować się, gdzie to zrobić. Najczęściej są to te same punkty POZ, w których szczepili się dorośli. Warto spytać o to specjalistów medycyny rodzinnej, bo dzieci nie będą szczepione w poradniach, w których na co dzień mają szczepienia profilaktyczne.

 

Komentarz (0)

Zamaskowane twarze

Kategoria: Nowości Utworzono: 16 grudzień 2021
  • Drukuj

Znakiem rozpoznawczym epidemii jest powszechne noszenie masek ochronnych. Na ulicy i w sklepie nos i usta zasłonięte maską, jako jedyny element twarzy dobrze widoczny pozostają oczy. Wiele osób uważa maskę za dużą niedogodność, niektórzy twierdzą, że się w niej duszą. Subiektywne uczucie duszności ma tło psychiczne. Przez maskę powietrze przepływa bez przeszkód. Podobna sytuacja dotyczy osób, które nie noszą golfów, nawet szerokich, bo mają wrażenie, że spowoduje ucisk i duszność. Jest to lęk przed zagrożeniem, które nie istnieje. 

A jednak noszenie masek jest konieczne dla naszego bezpieczeństwa. Na początku epidemii trwały dywagacje na ile maska chroni przed zakażeniem COVID-19 i czy w ogóle chroni. Dowiodły tego jednoznacznie badania. Wykonano je w Bangladeszu w biednych wioskach, gdzie dla potrzeb badania maski były rozdawane nieodpłatnie. Dodatkowo, w rejonach badanych nie było masowych szczepień przeciwko COVID-19. Badania wykazały, że stosowanie masek chirurgicznych zwłaszcza u osób powyżej 60 roku życia zmniejsza ryzyko objawowego zakażenia o 35%.

Jednak długotrwałe używanie środków ochrony osobistej i substancji dezynfekcyjnych nie pozostaje obojętne dla skóry. Najdotkliwiej odczuwają to pracownicy ochrony zdrowia. Ale maski i rękawiczki w pracy noszą również fryzjerzy, kosmetyczki, sprzedawcy i wszyscy, których praca obejmuje kontakt z ludźmi.

Osoby używające przez wiele godzin maski zgłaszają:
1. Suchość.
2. Świąd.
3. Złuszczanie skóry.
4. Uszkodzenie powstałe wskutek ucisku.

U pracowników ochrony zdrowia noszących oprócz maski gogle, przyłbice i czepki uszkodzenia skóry twarzy występują najczęściej w obrębie nasady nosa, policzków i czoła. Źle dopasowane nauszniki maski mogą powodować otarcia w okolicy małżowin usznych. Odzież ochronna musi być dopasowana, żeby spełnić swoją funkcję. Nadmierny ucisk sprzyja zwiększeniu wilgotności i ułatwia uszkodzenia skóry, a w konsekwencji wtórne nadkażenie bakteryjne, wirusowe czy grzybicze. 

Zmianom skórnym sprzyja długotrwałe (bez przerwy) noszenie maski. Zaostrza ono wcześniej występujące zmiany skórne jak: trądzik, trądzik różowaty, łojotokowe zapalenie skóry.

Oprócz skóry twarzy, na zmiany narażona jest skóra rąk. Sprzyja temu:
1. Wielokrotne w ciągu dnia używanie mydeł antybakteryjnych.
2. Częsta dezynfekcja rąk preparatami na bazie alkoholu.
3. Długotrwałe noszenie rękawiczek ochronnych.

Wielokrotne mycie i dezynfekcja rąk mogą prowadzić do wysuszenia i pękania skóry, a w konsekwencji do wtórnego nadkażenia skóry przez bakterie, wirusy czy grzyby.

Przedłużające się podrażnienie może doprowadzić do kontaktowego zapalenia skóry, które objawia się:
1. Rumieniem.
2. Nadmierną suchością.
3. Pieczeniem.
4. Kłuciem.
5. Świądem.
6. Złuszczaniem się skóry.
7. Niekiedy pojawiają się pęcherze, krosty i pęknięcia.

W związku z ciągłym zagrożeniem epidemicznym nie można zrezygnować z noszenia odzieży ochronnej i częstej dezynfekcji rąk. Można jednak zmniejszyć niekorzystne skutki, które się z tym wiążą.

Właściwe dobranie gogli, przyłbicy i maski uchroni przed uszkodzeniem skóry wskutek nadmiernego nacisku lub otarcia. Dopasowanie maski do kształtu nosa i twarzy znacznie zredukuje uczucie dyskomfortu. Nie poleca się umieszczania między skórą a maską innych materiałów np. opatrunków. Spowoduje to nieszczelność maski i wzrost zagrożenia infekcją. Ważna jest wymiana maski, jeżeli doszło do jej zawilgocenia lub zabrudzenia.

Warto zadbać o właściwą pielęgnację skóry twarzy. Istotne jest codzienna dbałość o czystość skóry przy użyciu preparatów myjących oraz nawilżanie skóry kremem. Zastosowanie kremu powinno mieć miejsce co najmniej godzinę przed założeniem maski. Niekorzystne jest nakładanie makijażu.

Na przesuszoną dezynfekcją i używaniem rękawiczek skórę rąk należy stosować preparaty nawilżające. Jako najskuteczniejszy uznano wazelinę. 

Pamiętajmy, że noszenie maski i dezynfekcja rąk nie jest tym najgorszym, co może nas spotkać podczas epidemii.

Małgorzata Stokowska-Wojda

 

Komentarz (0)

LEKARZE POZ SĄ ZMĘCZENI. PACJENCI - SFRUSTROWANI, A POLICJA I RPP PUKAJĄ DO DRZWI.

Kategoria: Nowości Utworzono: 11 grudzień 2021
  • Drukuj

Informacja prasowa 10.12.2021 r.

Podstawowa opieka zdrowotna jest na granicy wydolności. W poradniach lekarze przyjmują średnio 50 proc. pacjentów więcej niż jeszcze dwa miesiące temu. Obowiązków im przybywa, ale sfrustrowanych, czasem niebezpiecznych pacjentów także. Jakby tego było mało - kontrole policji, Rzecznika Praw Pacjenta czy sanitarne zajmują czas, którego tak brakuje dla chorych pacjentów i zabierają resztki sił. 

O trudnej sytuacji w poradniach już wielokrotnie pisaliśmy. Określenia - armagedon i masakra najlepiej oddają to, co teraz tam się dzieje. 

- Zrzuca się na nas maksymalnie dużo obowiązków. Wszystko co się da - szczepimy, testujemy, jak w szpitalu chodzimy w "kosmicznych" kombinezonach. Do tego zachęcamy do badań i szczepień, edukujemy, leczymy przewlekle chorych, jeździmy na domowe wizyty. Nasze kadry topnieją w oczach, jest nas za mało, lekarze są coraz starsi. Zapowiedzi kolejnych "dociążeń" POZ nie poprawiają sytuacji. Lekarze są zmęczeni - mówi Wojciech Pacholicki, wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie. 

Ale to nie koniec problemów. Pacjenci też są zmęczeni tą dla wszystkich niekomfortową sytuacją. Czekają dłużej w kolejkach. Z powodu pandemii zaleca im się umawianie do lekarzy na konkretne godziny. Nie powinni tłoczyć się przed gabinetami, bo to nie jest bezpieczne - tam mogą się zarazić. Jest im trudniej dostać się do lekarza. Do tego muszą przestrzegać zasad sanitarnych, przede wszystkim nosić maseczkę. Lekarz zleca wykonanie testu, kieruje na kwarantannę. To u wielu pacjentów powoduje niezadowolenie, u niektórych nawet agresję. 

- Miewam w poradni "krewkich" pacjentów. Bywa nie tylko niemiło, ale i niebezpiecznie. Zdarzyło mi się do takiego pacjenta wezwać policję. Ale też miałam sytuację, gdy ja wezwałam policję i sfrustrowany pacjent też. Nie było miło. To nerwy, dodatkowy stres i strata czasu! Czasu, którego tak brakuje dla chorych pacjentów - wspomina dr Agata Sławin, ekspert PZ, wiceprezes Dolnośląskiego Związku Lekarzy Rodzinnych - Pracodawców.

A to dopiero początek historii. Sprawę skierowano do sądu, a po 2 dniach o wyjaśnienia poprosił też Rzecznik Praw Pacjenta. I znowu - wyjaśnienie takiej sytuacji, znalezienie i wysłanie potrzebnych danych - to godziny stracone. Bo można by je przeznaczyć na diagnozowanie, testowanie, szczepienie i leczenie! Lekarze nie mają narzędzi by od takich decyzji odwoływać się. 

- Coraz częściej jesteśmy narażeni na ataki pacjentów, nie tylko słowne. Nie tylko mediach społecznościowych, ale też bezpośrednio w poradni - mówi Joanna Zabielska-Cieciuch, ekspert Porozumienia Zielonogórskiego, wiceprezes Podlaskiego Związku Lekarzy Pracodawców Porozumienie Zielonogórskie.

Niektórzy pacjenci nie chcą poddać się testowi, pytają o podstawy prawne. Inni nie chcą poddać się kwarantannie. Są zdenerwowani, rozżaleni, sfrustrowani. Mają dość tej sytuacji. 

- My też. Pracujemy w ciężkich warunkach, wyczerpujących emocjonalnie, czasem niebezpiecznych. Na nas skupia się złość pacjentów. Jesteśmy fizycznie i psychicznie zmęczeni, wręcz wyczerpani - dodaje Agata Sławin.

Na razie nawet nie wiadomo, czy szczyt czwartej fali jest nadal przed nami, nie mówiąc już o pytaniach dotyczących wsparcia lekarzy POZ. 

Komentarz (0)

Dobroczynny ucisk

Kategoria: Nowości Utworzono: 01 grudzień 2021
  • Drukuj

Ucisk to pojęcie budzące opór i strach. Zwykle kojarzy się z ograniczeniem wolności, wyzyskiem i przymusem. Jednak świat nie jest czarno-biały, a znaczenie zależy od kontekstu. Oprócz ucisku opartego na wymuszaniu jest pożyteczny ucisk- metoda leczenia niewydolności żylnej i żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej.

Układ krążenia obejmuje centralną pompę– serce i naczynia krwionośne- zapewniające przepływ krwi. Tętnicami płynie krew od serca do tkanek doprowadzając do narządów substancje odżywcze i tlen. Żyłami „zużyta” (odtlenowana) krew jest prowadzona w kierunku serca. Konfiguracja układu krążenia sprawia, że niewydolność żylna dotyczy przede wszystkim kończyn dolnych. Krew ze stopy i podudzia w kierunku serca jest prowadzona wbrew sile grawitacji. Podczas chodzenia pracujące mięśnie działają jak pompa wypychając krew do góry. Aby zapobiec cofaniu się krwi, żyły są wyposażone w zastawki. Uszkodzenie zastawek sprawia, że krew cofa się ulegając sile grawitacji. Najbardziej niezdrową dla układu żylnego pozycją jest stanie. Osoby, które pracują np. przy taśmie produkcyjnej są szczególnie narażone na niewydolność żylną. Napięte podczas stania mięśnie utrudniają krążenie krwi w żyłach kończyn dolnych. Druga w kolejności jest pozycja siedząca. 

Utrwalone zaburzenie odpływu krwi żyłami kończyn dolnych to właśnie niewydolność żylna. Dotyczy 47% kobiet i 37% mężczyzn. Osoby chore zgłaszają najczęściej:
1. Uczucie ciężkości nóg.
2. Skurcze mięśni.
3. Obrzęki. 
4. Teleangiektazje-poszerzone żyłki śródskórne (pajączki naczyniowe) o czerwonym zabarwieniu i średnicy od 0,1 do 0,4 mm.

Przy nieleczonej niewydolności żylnej zmiany pogłębiają się. Utrudnienie odpływu krwi żylnej powoduje, że w żyle wzrasta ciśnienia, płyn przesiąka z żyły do okolicznych tkanek. W ten sposób tworzą się obrzęki, najpierw wokół kostek, z czasem obejmują wyższe partie nogi. Obrzęk sprzyja uwalnianiu substancji niszczących tkanki. 

W stadiach bardziej zaawansowanych widoczne są objawy destrukcji skóry: przebarwienia sino- brunatne, scieńczenie skóry. Cienka, pergaminowa skóra traci elastyczność i staje się bardzo podatna na uszkodzenie podczas delikatnego nawet otarcia. Pojawiają się swędzące i dokuczliwe zmiany skóry o charakterze wyprysku. Podrapanie chorego miejsca grozi wystąpieniem trudno gojącej się rany.

Dalsza progresja zmian to powstawanie w zmienionej skórze owrzodzeń, często rozległych, zawsze bardzo trudnych do wygojenia, wymagających długotrwałego leczenia.

Oprócz zmian miejscowych w zakresie kończyn dolnych niewydolność żylna może być powikłana zatorowością płucną i żylną chorobą zakrzepowo-zatorową.

Zatorowość płucna jest stanem nagłym związanym z niedrożnością naczyń krwionośnych płuc w wyniku skrzepliny zaniesionej przez prąd krwi. Najczęściej dotyczy chorych z niewydolnością żylną. Objawia się nagłą dusznością i wymaga natychmiastowej fachowej pomocy. 

Częstszym powikłaniem niewydolności żylnej jest żylna choroba zakrzepowo-zatorowa. Według statystyki amerykańskiej stanowi ona czwartą przyczynę zgonów i trzecią wśród zgonów z przyczyn sercowo-naczyniowych. W Polsce rocznie na żylną chorobę zakrzepowo-zatorową choruje 100 000 osób. Schorzenie to ma znacznie więcej czynników ryzyka niż niewydolność żylna, a należą do nich:
1. Rozległe zabiegi chirurgiczne.
2. Urazy kończyn z unieruchomieniem.
3. Długotrwałe unieruchomienie (np. podczas pobytu w szpitalu).
4. Choroba nowotworowa (rak jajnika, płuc, trzustki).
5. Wiek powyżej 40 lat.
6. Otyłość.
7. Ciąża i połóg.
8. Leczenie sterydami.
9. Chemioterapia.
10. Trombofilia wrodzona i nabyta.
11. Stosowanie preparatów antykoncepcyjnych.
12. Hormonalna terapia zastępcza ( np. w celu łagodzenia objawów menopauzy).
13. Zespół nerczycowy.
14. Samoistna nadpłytkowość (nadmiar płytek krwi).
15. Czerwienica (nadmiar krwinek czerwonych).
16. Niewydolność serca i oddechowa.
17. Sepsa.

Do podstawowych objawów żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej należy:
1. Ból w spoczynku.
2. Ból rozpierający.
3. Bolesność uciskowa z nasilaniem się bólu podczas chodzenia.
4. Zwiększone ucieplenie, zaczerwienienie lub zasinienie skóry, albo jej bladość.
5. Nadmierne wypełnienie żył powierzchownych.
6. Sinica kończyn w pozycji stojącej.

W zakrzepowym zapaleniu żył nie biorą udziału wirusy ani bakterie, ale jak w każdym stanie zapalnym mogą wystąpić objawy ogólne w postaci gorączki i przyśpieszonej akcji serca.

Standardowe leczenie niewydolności żylnej i zakrzepowego zapalenia żył obejmuje oprócz stosowania leków, a w uzasadnionych przypadkach leczenia operacyjnego:
1. Elewację kończyny.
2. Kompresjoterapię czyli leczenie uciskiem.

Elewacja, inaczej uniesienie kończyny jest ważnym elementem leczenia, ale również profilaktyki niewydolności żylnej u osób, które wiele godzin spędzają w pozycji stojącej bądź siedzącej. Uniesienie kończyny ma na celu wykorzystanie siły grawitacji do przepływu krwi we właściwym kierunku. Po powrocie do domu z pracy wykonywanej w „niezdrowej” pozycji dobrze jest położyć się na podłodze na wznak i nogi założyć na 15 minut na ścianę. Zapewni im to szybki wypoczynek. Jeżeli jest taka możliwość, warto kilka razy w ciągu dnia powtórzyć tą czynność. Podczas oglądania telewizji, czy czytania książki dobrze jest przybrać pozycję półleżącą z poduszką położoną pod stopy. W tym przypadku również siła grawitacji zadziała na korzyść krążenia żylnego. Na noc należy zrobić wałeczek z koca i ułożyć go w poprzek łóżka tak, by opierały się na nim dolne części nóg. Uniesienie nóg pod kątem 10-15⁰ przez kilka godzin wypoczynku nocnego powinno wystarczyć, by usunąć obrzęk nazbierany w ciągu dnia. Dodatkowo, niewielkie uniesienie nie spowoduje bólu kręgosłupa lędźwiowo-krzyżowego u osób cierpiących na zmiany zwyrodnieniowe czy dyskopatyczne. Należy skrócić do minimum czas w którym przebywamy w pozycji stojącej lub siedzącej ze stopami na podłodze. Część pacjentów wykorzystuje mały stołeczek lub pufę, na którym opiera stopy siedząc na krześle. Taka elewacja nie spełni oczekiwań. By siła grawitacji pomogła niewydolnym żyłom, stopa musi być położona niżej niż biodro.

Bardzo ważną metodą profilaktyki i leczenia niewydolności żylnej jest kontrolowany ucisk. Do tego celu używa się rajstop, pończoch i podkolanówek uciskowych. Dostępnych w różnych kolorach, w wersji z zakrytymi i odkrytymi palcami. Mają one różny stopień ucisku.
Te, które zapewniają I⁰ ucisku można stosować profilaktycznie. O zastosowaniu większego stopnia ucisku decyzję powinien podjąć lekarz. Warto wiedzieć, że aby zastosować właściwy poziom ucisku należy dobrze dobrać rozmiar rajstop, czy pończoch uciskowych. Nie ma to nic wspólnego z rozmiarówką ubrań jakie nosimy na co dzień. W tym celu należy dokonać dokładnych pomiarów obwodu nogi na określonych wysokościach. Dopiero wtedy można dobrać właściwy rozmiar i pożądany stopień kompresjoterapii. 

Małgorzata Stokowska-Wojda

 

Komentarz (0)

Oglądacze wystaw sklepowych

Kategoria: Nowości Utworzono: 23 listopad 2021
  • Drukuj

Czasami podczas przechadzki po mieście zdarza nam się widywać osoby, które stoją na chodniku i dłuższą chwilę przypatrują się artykułom eksponowanym na wystawie sklepu. Wyglądają na zainteresowanych, jednak po gruntownym obejrzeniu prezentowanego asortymentu nie wchodzą do środka, ale idą dalej. Czyżby nie znaleźli tego czego potrzebują? A może to oglądacze wystaw sklepowych?

Trudno uwierzyć, że jest to termin medyczny. Oglądacze wystaw sklepowych to ludzie cierpiący na tzw. chromanie przestankowe. Chromanie przestankowe jest bólem mięśni, często bardzo silnym, występującym po wysiłku np. przejściu określonej długości dystansu. Po wypoczynku ból ustępuje. Chory znowu może pokonać pewien odcinek drogi. Chromanie przestankowe jest dość wczesnym objawem przewlekłego niedokrwienia kończyn dolnych. W spoczynku mięśnie nie zużywają zbyt wiele tlenu, ale kiedy pracują potrzebują go dużo więcej. Jeżeli tętnice są zwężone (zwykle z powodu miażdżycy) nie mogą doprowadzić wystarczającej dla pracującego mięśnia ilości krwi, a z nią tlenu. Metabolizm mięśnia pracującego w warunkach braku tlenu przebiega nieprawidłowo. Mięsień „poddusza się”, co wywołuje ból.

Najczęstszą przyczyną niedotlenienia kończyn dolnych jest miażdżyca tętnic kończyn dolnych. Do czynników ryzyka tego schorzenia należą:
1. Wiek powyżej 65 lat.
2. Cukrzyca.
3. Palenie tytoniu.
4. Podwyższone poziomy cholesterolu i trójglicerydów we krwi.
5. Nadciśnienie tętnicze.
6. Współistniejąca miażdżyca innych tętnic (np. wieńcowych, szyjnych).
7. Obciążenie miażdżycą tętnic kończyn dolnych u członków rodziny.

- Przewlekłe niedokrwienie kończyn dolnych powoduje ograniczenie aktywności fizycznej chorego i pogorszenie jakości jego życia. 

- Ponadto jest istotnym czynnikiem ryzyka powikłań w zakresie układu krążenia. U ponad połowy chorych z miażdżycą tętnic kończyn dolnych współistnieje miażdżyca tętnic wieńcowych lub dogłowowych. Zwiększa to trzykrotnie ryzyko wystąpienia zawału mięśnia serca lub niedokrwienia mózgu w porównaniu do osób, u których nie stwierdzono miażdżycy tętnic kończyn dolnych. 
- Jest silniejszym czynnikiem ryzyka zgonu w ciągu roku wywołanym chorobami układu krążenia niż miażdżyca tętnic wieńcowych.
- U chorych z miażdżycą tętnic kończyn dolnych 2 razy częściej występuje cukrzyca niż u osób z chorobą wieńcową
- I ponad 6 razy częściej schyłkowa niewydolność nerek.
- Natomiast u 5-10% chorych z chromaniem przestankowym rozwija się bardziej zaawansowane niedokrwienie kończyny wymagające interwencji zabiegowej.

Leczenie zabiegowe zarezerwowane jest dla bardzo zaawansowanych postaci choroby, które w znacznym stopniu ograniczają aktywność fizyczną (bardzo krótki dystans), jakość życia lub grożą wystąpieniem martwicy w obrębie kończyny. Leczenie inwazyjne jest nie tylko kosztowne, ale wiąże się ze znacznym ryzykiem wystąpienia istotnych powikłań.

Większość przypadków powinna być leczona bez ingerencji chirurgicznej, ale oprócz przyjmowania leków zapisanych przez lekarza niezbędne jest aktywne włączenie się pacjenta w proces leczenia. 
Nie mniej ważny od leków jest właściwy styl życia:
1. Jednym z niedocenianych, a niezwykle istotnym elementem leczenia jest dieta. 
- Polecana jest dieta śródziemnomorska obfita w warzywa, owoce, produkty bogatoziarniste, kwasy nienasycone (zwłaszcza oliwę) i ryby. 
- Unikać należy: potraw smażonych, mięsa, produktów mlecznych, nasyconych kwasów tłuszczowych.
- Spożycie soli należy ograniczyć do 5-6 g na dobę 
- Niezwykle ważna jest dostateczna ilość przyjmowanych płynów. Odwodnienie pogłębia niedokrwienie kończyn dolnych, aż do niedokrwienia krytycznego włącznie, kiedy to niezbędna może być interwencja chirurgiczna.

2. Konieczne jest zaprzestanie palenia tytoniu zarówno czynne jak i bierne. Szkodliwe jest nie tylko zaciąganie się dymem papierosowym, ale przebywanie wśród palących i bierne wchłanianie dymu podczas oddychania. Zaprzestanie palenia przez chorych z przewlekłym niedokrwieniem kończyn dolnych jest niezbędne, aby leczenie mogło przynieść pozytywne efekty. Palenie papierosów zwiększa znacznie ryzyko powikłań sercowo-naczyniowych oraz krytycznego niedokrwienia kończyny z koniecznością jej amputacji.

3. Zwiększenie aktywności fizycznej. Ćwiczenia fizyczne kończyn dolnych u chorych z chromaniem przestankowym są istotną formą leczenia, co zostało potwierdzone badaniami. Ćwiczenia powinny być wykonywane w ramach nadzorowanego systematycznego programu co najmniej 3 razy w tygodniu po 30-45 minut przez minimum 12 tygodni. Zwykle ćwiczenia są wykonywane na automatycznej bieżni z indywidualnie dobraną prędkością i kątem nachylenia. Celem jest natężenie wysiłku do wywołania średnich lub dość silnych bólów w zakresie kończyn dolnych. Po wysiłku chory powinien odpocząć. Po ustąpieniu bólu ćwiczenie należy powtórzyć. Nie jest polecane wykonywanie treningów samodzielnie bez fachowego nadzoru. Przerwanie ćwiczenia przy małym natężeniu bólu nie da oczekiwanych efektów. Przerwanie przy bardzo silnych bólu, który wiąże się ze znacznym niedotlenieniem mięśni również jest niekorzystne. Ćwiczenia wymagają od pacjenta rzetelnej współpracy z terapeutą. Wadą tej metody jest ograniczony dostęp do programu nadzorowanego treningu.

A cele leczenia są takie, że warto o nie powalczyć:
1. Redukcja powikłań układu krążenia.

2. Zmniejszenie objawów niedokrwienia kończyny.
3. Zapobieganie ograniczeniom ruchowym.
4. Poprawa jakości życia, w tym zwiększenie aktywności fizycznej.

Małgorzata Stokowska-Wojda

 

Komentarz (0)

POZWÓLCIE SOBIE POMÓC!

Kategoria: Nowości Utworzono: 22 listopad 2021
  • Drukuj

Z takim apelem do swoich pacjentów zwracają się lekarze rodzinni zrzeszeni w Federacji Porozumienie Zielonogórskie. Jeszcze nigdy od początku pandemii nie mieli tylu chorych, którzy wymagają wykonania testu, by stwierdzić jaki mają rodzaj infekcji. I jeszcze nigdy nie mieli tylu chorych, którzy unikają wykonywania testów w obawie przed kolejną niekiedy kwarantanną.

- Jak zatrzymać epidemię, skoro wielu pacjentów jest tak nieodpowiedzialnych? - pyta Joanna Zabielska-Cieciuch, wiceprezes Podlaskiego Związku Lekarzy Pracodawców Porozumienie Zielonogórskie.

W swojej przychodni codziennie spotyka się z sytuacją, gdy pacjent z gorączką, bólem głowy i mięśni, z katarem i problemami z zatokami chce porady lekarskiej, zwolnienia lekarskiego, recepty. Ale w momencie, gdy lekarz proponuje wykonanie testu, by widzieć czy to grypa czy np. Covid, następuje nagłe ozdrowienie lub wręcz chorzy przerywają połączenie telefoniczne albo rezygnują z porady.

- Teraz jest dużo trudniejsza sytuacja niż była rak temu. Wtedy chorzy bali się, słuchali rad lekarzy. Jak mieli infekcje bezwzględnie zostawali w domu, nie spotykali się z innymi. Teraz nikt tego nie przestrzega - dodaje Joanna Zabielska-Cieciuch.

- Jesteśmy zaniepokojeni tą sytuacją. Rodzice celowo unikają wykonywania testów u swoich dzieci, żeby przypadkiem nie wykryć choroby. Tłumaczą mi, że od września dziecko już trzeci raz jest na kwarantannie, nie mają z kim go zostawić, a sami muszą pracować, bo boją się, że zostaną zwolnieni - dodaje Anna Osowska, prezes Warmińsko-Mazurskiego Związku Lekarzy Pracodawców PZ.

Zdarza się, że ci rodzice, którzy zrobią jednak test i o zakażeniu Covid-19 poinformują dyrekcję szkoły dostają od innych rodziców pogróżki. Bo wtedy czasem kolejny raz cała klasa lub nawet szkoła trafia na zdalne nauczanie lub kwarantannę. Dla wielu to spory kłopot, stąd niechęć do wykonywania testów.

 

Jednocześnie dorośli nie wyciągają odpowiednich wniosków dotyczących np. zaszczepienia swoich nastolatków szczepionką na Covid-19. W Polsce z tej możliwości skorzystało zaledwie kilkanaście procent uprawnionych do szczepienia, czyli dzieci powyżej 12. roku życia. Tymczasem dzieci mogą przechorować zakażenie bezobjawowo, ale zakażą innych, także rodziców czy dziadków. A ci często mogą tego nie przeżyć. Lekarze podkreślają też, że i dzieci ciężko mogą przechorować zakażenie. Mogą pojawić się u nich poważne powikłania - zaburzenia krążenia, problemy z nerkami, drgawki, bóle i zawroty głowy, mikrozatory w mózgu.

- Gdyby 80-90 proc. dzieci w klasie było zaszczepionych to nie byłoby ciągłych kwarantann i problemów z nauczaniem on-line. Możemy się przed pandemią chronić. Trzeba się szczepić - mówi Agata Sławin, wiceprezes Dolnośląskiego Związku Lekarzy Pracodawców PZ.

To, że dzieci są na zdalnym nauczaniu to wina rodziców i szkoły, która w większości nic nie robi, by przekonać do szczepienia nieprzekonanych.

- U 20 proc. pacjentów po przechorowaniu Covid-19 pojawia się deficyt intelektualny. U dzieci jest podobnie. Objawy pocovidowe mogą się nakładać, np. powikłania neurologiczne. Czy tego chcemy dla swoich dzieci? - pytają eksperci Porozumienia Zielonogórskiego.

Niestety - dorośli też bagatelizują objawy swoich infekcji. Zaszczepionym wydaje się, że są bezpieczni i nie zachorują, a niezaszczepieni, że ich ta pandemia nie dotyczy. Efekt jest taki, że codziennie w Polsce jest kilkanaście tysięcy nowych zakażeń i umiera od 200 do 300 osób.

W 95 proc. ofiarami są niezaszczepieni.

- Ludzie, pozwólcie sobie pomóc! Trzeba robić testy, wiele poradni dysponuje testami antygenowymi, które wykonuje na miejscu - mówi Joanna Zabielska - Cieciuch, ekspert Porozumienia Zielonogórskiego.

I dodaje, że pacjenci zamiast obawiać się o swoje zdrowie, o swoją pracę powinni pomyśleć o innych, o swoich bliskich, seniorach. To oni mogą się zarazić, poważnie zachorować, nawet umrzeć.

Lekarze przypominają - jeśli pacjenci mają niepokojące, infekcyjne objawy powinni bezwzględnie zostać w domu, a test może im zlecić przez telefon lekarz POZ, nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej, a także mogą dla siebie lub dziecka wypełnić formularz online na stronie Ministerstwa Zdrowia.

Komentarz (0)

BRAK MASECZKI MOŻE WSKAZYWAĆ NA STAN UMYSŁU!

Kategoria: Nowości Utworzono: 15 listopad 2021
  • Drukuj


Informacja prasowa  15.11.2021

Lawinowo przybywa w Polsce nowych zakażeń koronawirusem. Najwięcej jest ich w szkołach i przedszkolach. Chętnych do szczepienia się na Covid-19 niestety niewielu, za to przybywa tych, którzy chodzą bez maseczek. W sklepach, w środkach komunikacji miejskiej, w przychodniach. Przypomnijmy - za brak maseczki policja może wystawić mandat do 1000 zł., a nawet skierować sprawę do Sanepidu, a wówczas trzeba się liczyć z karą administracyjną w wysokości od 5 nawet do 30 tys. zł. 

Niestety - najczęściej policja kar nie nakłada i wielu Polaków z tego skrupulatnie i wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi korzysta. Rzadko widać pasażerów tramwajów czy autobusów w maseczkach. Jeszcze rzadziej - w pociągach. Do sklepów coraz częściej wchodzą - przez nikogo nie upominani - klienci bez maseczek. Tak też zdarza się w przychodniach. 

- Ja już nie tłumaczę dlaczego powinno się zakładać maseczkę. Ja teraz po prostu domagam się stosowania do obowiązujących przepisów. Ostatnio 23 razy powtórzyłem pacjentowi "proszę założyć maseczkę". 23 razy usłyszał to ode mnie, pielęgniarki i rejestratorki w przychodni. Nie założył, ale wyszedł z poradni - mówi Wojciech Pacholicki, wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie.

W wielu krajach, w obawie przed szczytem zakażeń czwartej fali, już zaostrzone są przepisy sanitarne. Głównie dotyczą tych, którzy uchylają się od zaszczepienia. Ostatnio na Ukrainie wprowadzono przepisy, że tylko zaszczepieni mogą pracować. W Niemczech, jeśli osoba niezaszczepiona jest na kwarantannie po kontakcie z chorym - nie dostaje pieniędzy z ubezpieczalni. W Austrii niezaszczepieni nie wejdą do kina czy restauracji. W Polsce rząd nie wprowadza takich przepisów, a noszenie maseczek kwestionuje coraz więcej osób.

Tymczasem wiele jest badań, które wprost pokazują, jak ważne jest noszenie maseczek dla zdrowia. Jak skutecznie ograniczają zakażenia. Jedno z badań przeprowadzono w dwóch hrabstwach Arizony. Wykazało ono, że ogniska zakażeń koronawirusem występowały prawie cztery razy częściej w szkołach publicznych, w których nie wprowadzono od początku roku szkolnego obowiązku noszenia masek, niż w tych, które takie przepisy wprowadziły. Inne badania wykazały, że wskaźnik liczby zakażeń u dzieci i nastolatków bardziej wzrósł w tych regionach, gdzie szkoły nie wymagały noszenia masek. 

W Polsce przepisy nie są ani logiczne ani spójne. Dzieci podczas lekcji nie muszą mieć masek, ale na przerwach już tak. Na uczelniach wyższych także wprowadzono przepisy zobowiązujące studentów, którzy - jak wykazują szacunkowe dane - niechętnie szczepią się na Covid-19 - bo zaledwie co drugi z tego skorzystał - do noszenia masek. Ale wielu nie chce się do tego stosować. 

- Dlatego przed każdymi zajęciami na uczelni wyświetlam informacje dotyczące tego, kto nie musi w Polsce nosić maseczki. Przepisy przewidują pewne wyłączenia osób, które są zwolnione z tego nakazu. Są to m.in. dzieci do ukończenia 5. roku życia, osoby z zaburzeniami rozwoju, zaburzeniami psychicznymi, niepełnosprawne intelektualnie, osoby, które nie są w stanie samodzielnie założyć maski. Ten komunikat podpisany jest przez Ministerstwo Zdrowia. Mówię studentom wprost - brak maski może wskazywać na stan umysłu. Na ogół to działa, ale zdarzyło mi się straszyć, że nie zacznę zajęć dopóki wszyscy nie będą mieli założonych masek - mówi Wiesław Gałązka, nauczyciel akademicki w Dolnośląskiej Szkole Wyższej. 

Przypominamy więc, że obowiązek zakrywania ust i nosa obowiązuje NADAL w budynkach użyteczności publicznej, a więc w budynkach administracji, w urzędach, sądach, muzeach, kinach, kościołach, w szkołach i na uczelniach. Także na poczcie, w banku i targowisku.

 

Komentarz (0)

O tym , czego nie można między bajki włożyć

Kategoria: Nowości Utworzono: 02 listopad 2021
  • Drukuj

Z koszmarami oswajamy się od dziecka. Wystarczy zajrzeć do zbioru bajek braci Grimm. Na ich kanwie można nakręcić niejeden horror. Filmy grozy mają swoich stałych fanów, dla których jest atrakcją doświadczenie mocnych wrażeń. To jak wizyta w pałacu strachów, po której wraca się do domu i zanurza w normalną rzeczywistość.

Gorzej jeżeli strachy zadomowiają się w nas i ujawniają pod postacią koszmarów sennych. Z tego pałacu strachów niełatwo uciec. 

Zły sen zdarza się każdemu i nie wymaga leczenia. Koszmary senne, które stanowią problem medyczny to sugestywne, złożone i realistyczne marzenia senne, których przerażającą treść pamięta się po przebudzeniu. Jeżeli występują co najmniej raz w tygodniu i pogarszają jakość snu, powodują lęki przed położeniem się spać lub doprowadzają do istotnego cierpienia, konieczne jest leczenie. Problem koszmarów sennych często jest bagatelizowany przez chorych, chociaż jak podaje statystyka dotyczy 3-5 % osób dorosłych. Fińskie badania dowodzą, że koszmary senne mogą być jednym z niezależnych czynników ryzyka samobójstwa.

Czynniki ryzyka koszmarów sennych:
1. Bezsenność.
2. Stres traumatyczny.
3. Zaburzenia depresyjne lub lękowe.
4. Usposabiające cechy osobowości (drażliwość, tendencja do zamartwiania się).
5. Ciąża. Kobiety w ciąży doświadczają koszmarów sennych znacznie częściej niż populacja ogólna, a ich częstotliwość zależy od ilości i poziomu stresu w sytuacji życiowej.
6. Szczególnym przypadkiem zwiększającym ryzyko koszmarów sennych jest stres pourazowy. Aż 70% osób w tej grupie ma koszmary senne i bezsenność. Dotyczy osób, które doświadczyły skrajnie traumatyzującego zdarzenia (np. wypadek samochodowy, gwałt kataklizm żywiołowy, działania wojenne). Natężenie negatywnych emocji w wyniku traumy przekracza zdolności danej osoby do poradzenia sobie z nimi i adaptacji. Jednak stwierdzono, że zespół stresu pourazowego rozwija się znacznie częściej również u osób z chorobami przewlekłymi:
- astmą
- nowotworem złośliwym
- chorobami układu sercowo-naczyniowego
- po urazowym uszkodzeniu mózgu
Uważa się, że zależność jest dwukierunkowa, Zespół stresu pourazowego jest indukowany przez choroby przewlekłe, ale jest również czynnikiem ryzyka tych chorób przewlekłych.

Leczenie koszmarów sennych obejmuje równolegle dwa typy terapii: 
1. Leczenie farmakologiczne - zastosowanie leków, niestety w niektórych wypadkach obarczone ryzykiem uzależnienia.
2. Interwencje behawioralne i psychospołeczne, które są najogólniej rzecz ujmując różnymi modelami psychoterapii:
    1. Terapia poznawczo-behawioralna - krótkoterminowa prowadzona według jednego z dwóch podtypów.
    - Technika próby wyobrażeniowej. W trakcie sesji trwającej 10-20 minut pacjent odtwarza treść koszmaru sennego i zapisuje w dzienniczku snu. Następnie podejmuje próbę stworzenia alternatywnego scenariusza z dobrym zakończenie, który czyta kilkakrotnie. Wielokrotne wizualizowanie snu o przyjemnej treści przyczynia się do istotnie rzadszego występowania koszmarów sennych.
    - Zestaw działań edukacyjnych dotyczących higieny snu oraz czynników ryzyka zaburzeń snu.
    2. Desensytyzacja za pomocą ruchów gałek ocznych, zwana terapią odwrażliwiania lub odczulania. Obecnie uznawana jest za jedną z najważniejszych metod, a jej skuteczność ocenia się na 100% u osób, które doświadczyły pojedynczego traumatyzującego zdarzenia i 77% u osób, które doświadczyły ich wiele . Wykorzystuje zadania wymagające podzielności uwagi. W trakcie sesji, która trwa 30-60 minut zadaniem chorego jest naprzemiennie, w bardzo krótkim czasie, przenosić uwagę z treści wspomnienia traumatycznego na bodziec zewnętrzny dostarczany przez terapeutę (może być to np. ruch dłoni, stuknięcie czy inny prosty sygnał). Szybkie ruchy gałek ocznych występujące podczas sesji są źródłem odpowiedniej stymulacji mózgu. Pełny cykl terapii składa się zwykle z 6-8 sesji.
   3. Hipnoza.
   4. Progresywna relaksacja mięśni. Polega na naprzemiennym napinaniu i rozkurczaniu poszczególnych części ciała (twarzy, szyi, kończyn górnych, brzucha itd.). Pozawala na istotne zmniejszenie nasilenia lęku i napięcia psychicznego.

Nie do przecenienia jest profilaktyka zaburzeń snu, która powinna być udziałem wszystkich, którzy nie mają tego problemu, po to , by nigdy się nie pojawił. Oprócz regularnego stosowania dobrze znanych zasad higieny snu, warto zadbać o prawidłową długość wypoczynku nocnego. Prawidłowa długość snu u większości dorosłych wynosi 7 godzin i jest niezbędna do zachowania prawidłowej regulacji emocji. Długotrwałe niedosypianie może spowodować drażliwość, zachowania impulsywne i ryzykowne, a także jest czynnikiem ryzyka depresji.

Małgorzata Stokowska-Wojda

 

Komentarz (0)

Bezpiecznie nad grobami? Tylko w maseczkach i bez rodzinnych spotkań. I najważniejsze - testujmy się!

Kategoria: Nowości Utworzono: 30 październik 2021
  • Drukuj

Przed nami szczególny czas. 1 listopada – katolickie święto. Uroczystości Wszystkich Świętych. Polacy tłumnie ruszą na cmentarze, będą pokonywać kilkadziesiąt, a nawet kilkaset kilometrów, by odwiedzić groby bliskich. Przypada to na czas, gdy czwarta fala zakażeń koronawirusem w niektórych województwach wręcz pikuje w górę. 

Ostatnie dni są dramatyczne. Ministerstwo Zdrowia codziennie informuje o 8-9 tys. nowych zakażonych i 100-150 zgonach. Najgorzej jest w woj. lubelskim, małopolskim i podkarpackim

- Na Podlasiu są rejony, gdzie tylko 20 proc. mieszkańców zaszczepiła się na Covid. W przychodniach jest istny armagedon. W Białymstoku testujemy wszystkich z objawami infekcji. W mojej poradni codziennie mam 7-8 pacjentów z dodatnim wynikiem testu - mówi Joanna Zabielska - Cieciuch, ekspert Porozumienia Zielonogórskiego, wiceprezes Podlaskiego Związku Lekarzy Pracodawców Porozumienie Zielonogórskie.

Najgorsze jest to, że większość pacjentów nawet nie dopuszcza do siebie myśli, że zwykły katar, gorączka i bóle mięśni to może być właśnie Covid i trzeba wykonać test, żeby to potwierdzić lub wykluczyć.

- Niedowierzają wszyscy. Niezaszczepieni - bo przekonują, że ich ta choroba nie dotyczy, ale i zaszczepieni - bo często nie mają poważnych objawów, no i przecież się szczepili, więc powinni być bezpieczni - wylicza Joanna Zabielska-Cieciuch.

Brakuje społecznej świadomości, że każda infekcja powinna być potwierdzona testem. Dlatego teraz szczególnie apelują o rozwagę i rozsądek.

Noszenie maseczek – w sposób prawidłowy - czyli zakrywający usta i nos - jest ważną ochroną. Idąc na cmentarz trzeba tak właśnie się zabezpieczyć. Ale to nie jedyna zasada, której powinniśmy przestrzegać. Eksperci zwracają uwagę na kolejne zagrożenie. Chodzi o to, co dzieje się po odwiedzinach grobów bliskich, a co wpisane jest w polską tradycję - o spotkania rodzinne i towarzyskie. Podczas Wszystkich Świętych główną zasadą powinno być unikanie kontaktów, nawet bliskich, rodzinnych w zamkniętych pomieszczeniach.

- Spotkanie w zamkniętym pomieszczeniu 10-15 osób, o których nie wiemy czy są zaszczepieni, czy mają jakąś infekcję, jak się czują i z kim się spotykali jest skrajnie nieodpowiedzialne. Właśnie podczas wspólnego jedzenia, bliskich rozmów dochodzi do transmisji wirusa – tłumaczy ekspert Porozumienia Zielonogórskiego.

Potem wszyscy rozjadą się do swoich domów, nieraz odległych województw w Polsce. Za kilka dni będziemy dokładnie to widzieć w liczbie nowych zakażonych koronawirusem. I w liczbie ofiar.

- 98 proc. umierających teraz na Covid- 19 to osoby niezaszczepione. Czwarta fala należy do tych, którzy nie zaszczepili się w ogóle - mówi ekspret PZ.

W Polsce nadal tylko 53 proc. Polaków skorzystało z bezpłatnych szczepień na Covid-19. Mimo że na przyjęcie kolejnej lub pierwszej dawki można umówić się praktycznie z dnia na dzień. Od 2 listopada trzecią, przypominającą dawkę, może przyjąć każdy dorosły Polak powyżej 18-tego roku życia, sześć miesięcy po poprzedniej szczepionce. Najprawdopodobniej jeszcze w tym roku do szczepień dopuszczone będą dzieci od 5. do 11. roku życia, bo przypomnijmy, że nastolatkowie od 12. do 18. roku życia mogą się szczepić już od wakacji.

Eksperci podkreślają - jeżeli źle się czujemy, mamy katar, ból gardła, gorączkę - zostańmy w domu, nie kontaktujmy się z innymi. Telefonicznie skontaktujmy się z lekarzem rodzinnym i testujmy się.

 

Komentarz (0)

Więcej artykułów…

  • USTAWA O CMENTARZACH UDERZY W LEKARZY POZ. BĘDĄ MIELI WIĘCEJ PRACY I MNIEJ PIENIĘDZY
  • Tomasz Zieliński Menedżerem Rynku Zdrowia (placówki niepubliczne)
  • Stopy- mechanizm niezwykły
  • Wyjście z szafy
  • Stanowisko Zarządu PZ

Strona 19 z 95

  • Poprzedni artykuł
  • 14
  • 15
  • 16
  • 17
  • 18
  • 19
  • 20
  • 21
  • 22
  • 23
  • Następny artykuł
  • koniec

Najcześciej czytane

  • Dieta w przewlekłej niewydolności nerek
  • Choroba zimnych aglutynin
  • SOMA, PSYCHE I POLIS
  • Przewlekła niewydolność krążenia
  • Drżenia - problem szerszy niż parkinsonizm
  • Strona główna
  • Nowości
  • SKĄD SIĘ BIORĄ WAMPIRY? Czyli o tajemniczej chorobie PORFIRII
  • Komunikaty
    • Komunikaty LZLR-P
    • Komunikaty PZ
  • Nowości
  • Związek
    • Przyłącz się!
    • Stanowiska Związku
    • Składki
    • Szkolenia
    • Ankiety
    • Porady prawne
    • Oferty/zniżki
    • Poczta przez WWW
    • Webinary
  • Przychodnie
    • 1
      • Powiat Bialski
      • Powiat Biłgorajski
      • Powiat Chełmski
      • Powiat Hrubieszowski
      • Powiat Janowski
      • Powiat Krasnostawski
      • Powiat Kraśnicki
      • Powiat Lubartowski
      • Powiat Lubelski
      • Powiat Łęczyński
    • 2
      • Powiat Łukowski
      • Powiat Opolski
      • Powiat Parczewski
      • Powiat Puławski
      • Powiat Radzyński
      • Powiat Rycki
      • Powiat Świdnicki
      • Powiat Tomaszowski
      • Powiat Włodawski
      • Powiat Zamojski
  • Forum
  • Pliki
  • Projekty unijne
    • Projekt 2.16 - monitorowanie legislacji
    • Projekt 5.1 - RZS
    • Projekt 5.2 - szkolenia kadr
    • Projekt 10.3 - borelioza
  • Kontakt

Skontaktuj się z nami

Lubelski Związek Lekarzy Rodzinnych - Pracodawców
ul. Zbigniewa Herberta 14
20-468 Lublin

  • 81 748 47 88
  • Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
  • Znajdź nas na Mapie Google
 

dotpay logo   Rozliczenia transakcji kartą kredytową i e-przelewem przeprowadzane są za pośrednictwem Centrum Rozliczeniowego Dotpay

Na górę strony ^ | + powiększ | - pomniejsz | zresetuj
© Wszelkie prawa Lubelski Związek Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców
Komunikaty
  • Komunikaty
    • Komunikaty LZLR-P
    • Komunikaty PZ
  • Nowości
  • Związek
    • Przyłącz się!
    • Stanowiska Związku
    • Składki
    • Szkolenia
    • Ankiety
    • Porady prawne
    • Oferty/zniżki
    • Poczta przez WWW
    • Webinary
  • Przychodnie
    • 1
      • Powiat Bialski
      • Powiat Biłgorajski
      • Powiat Chełmski
      • Powiat Hrubieszowski
      • Powiat Janowski
      • Powiat Krasnostawski
      • Powiat Kraśnicki
      • Powiat Lubartowski
      • Powiat Lubelski
      • Powiat Łęczyński
    • 2
      • Powiat Łukowski
      • Powiat Opolski
      • Powiat Parczewski
      • Powiat Puławski
      • Powiat Radzyński
      • Powiat Rycki
      • Powiat Świdnicki
      • Powiat Tomaszowski
      • Powiat Włodawski
      • Powiat Zamojski
  • Forum
  • Pliki
  • Projekty unijne
    • Projekt 2.16 - monitorowanie legislacji
    • Projekt 5.1 - RZS
    • Projekt 5.2 - szkolenia kadr
    • Projekt 10.3 - borelioza
  • Kontakt