Lubelski Związek Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców logo pz
  • Komunikaty
    • Komunikaty LZLR-P
    • Komunikaty PZ
  • Nowości
  • Związek
    • Przyłącz się!
    • Stanowiska Związku
    • Składki
    • Szkolenia
    • Ankiety
    • Porady prawne
    • Oferty/zniżki
    • Poczta przez WWW
    • Webinary
  • Przychodnie
    • 1
      • Powiat Bialski
      • Powiat Biłgorajski
      • Powiat Chełmski
      • Powiat Hrubieszowski
      • Powiat Janowski
      • Powiat Krasnostawski
      • Powiat Kraśnicki
      • Powiat Lubartowski
      • Powiat Lubelski
      • Powiat Łęczyński
    • 2
      • Powiat Łukowski
      • Powiat Opolski
      • Powiat Parczewski
      • Powiat Puławski
      • Powiat Radzyński
      • Powiat Rycki
      • Powiat Świdnicki
      • Powiat Tomaszowski
      • Powiat Włodawski
      • Powiat Zamojski
  • Forum
  • Pliki
  • Projekty unijne
    • Projekt 2.16 - monitorowanie legislacji
    • Projekt 5.1 - RZS
    • Projekt 5.2 - szkolenia kadr
    • Projekt 10.3 - borelioza
  • Kontakt

POZ bez środków ochrony to ryzyko zakażeń

Kategoria: Nowości Utworzono: 23 kwiecień 2020
  • Drukuj

Pomijanie podstawowej opieki zdrowotnej w podziale środków ochronnych może skutkować wyłącznie wzrostem ryzyka zakażeń w tej części systemu opieki zdrowotnej, która udziela największej ilości świadczeń. Szczególnie istotne jest to w sytuacji, w której zapadły decyzje o wznowieniu wykonywania szczepień obowiązkowych dzieci. Szczepienia takie bez zapewnienia odpowiedniej ochrony pacjentów i personelu nie będą mogły być przeprowadzone - zwraca uwagę Porozumienie Zielonogórskie, po raz kolejny apelując do ministra zdrowia o przekazanie POZ środków ochrony.

Szeroko komentowany w mediach transport środków ochronnych z Chin trafił w ostatnich dniach do Polski, jednak świadczeniodawcy podstawowej opieki zdrowotnej i ich personel nic nie otrzymali z tej puli. W piśmie do ministra zdrowia prezes Porozumienia Zielonogórskiego Jacek Krajewski i wiceprezes Marek Twardowski zgadzają się z tym, że w obecnej sytuacji pierwszeństwo w przekazywaniu środków ochronnych mają szpitale zakaźne. Nie można jednak całkowicie pomijać pracowników medycznych POZ, co niestety ma miejsce.

Porozumienie Zielonogórskie wnioskuje do ministra o podjęcie pilnych działań, zmierzających do uwzględnienia świadczeniodawców POZ w puli podmiotów, którym środki ochronne są przekazywane. Proszą o zobowiązanie odpowiednich służb w poszczególnych województwach do takiego działania.

Komentarz (0)

Delegacje do zwalczania epidemii: konieczne wytyczne dla wojewodów

Kategoria: Nowości Utworzono: 23 kwiecień 2020
  • Drukuj

Federacja Porozumienie Zielonogórskie zwróciła się do ministra zdrowia o pilne rozesłanie do wszystkich wojewodów wytycznych co do zasad kierowania personelu medycznego do pracy przy zwalczaniu epidemii. Zdaniem Federacji, w pierwszej kolejności powinny to być osoby zatrudnione w placówkach medycznych, które w okresie epidemii udzielają mniejszej niż zwykle ilości świadczeń.

Skierowanie do pracy pielęgniarki wychowującej 5-miesięczne dziecko, pielęgniarki POZ, która była jedyną pielęgniarką zatrudnioną u świadczeniodawcy POZ oraz dwóch pielęgniarek POZ z tego samego podmiotu - to przykłady z ostatnich dni, które zostały zgłoszone władzom Federacji.  Pierwszy z nich jest niezgodny z ustawą o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi (na podstawie, której można oddelegować pracownika), natomiast dwa pozostałe nie uwzględniają potrzeb pacjentów, którym świadczenia są udzielane w podstawowej opiece zdrowotnej.

„Naszym zdaniem koniecznym jest, by przy podejmowaniu decyzji o tym, jakie osoby są delegowane do pracy przy zwalczaniu epidemii, wojewodowie uwzględniali zarówno wymogi ustawowe (co oczywiste), jak i inne okoliczności: miejsce i charakter pracy danej osoby, ilość osób zatrudnionych na danym stanowisku u świadczeniodawcy, wpływ absencji tej osoby na organizację pracy i dostępność danego zakres świadczeń dla pacjentów” - zaapelowali do ministra zdrowia w imieniu  Porozumienia Zielonogórskiego Jacek Krajewski i wiceprezes Marek Twardowski. Prezesi podkreślają, że sens i konieczność wydawania takich decyzji są dla nich w pełni zrozumiałe. Jednak powinny one uwzględniać przepisy ustawy (nie zawsze respektowane przez wojewodów) oraz inne istotne okoliczności.

Jako dobry przykład Porozumienie Zielonogórskie wskazuje praktykę działania służb wojewody śląskiego, gdzie przed wydaniem decyzji o skierowaniu do pracy przy zwalczaniu epidemii, pracownicy urzędu wojewódzkiego dzwonią do wybranej osoby, uzyskują informacje na temat jej sytuacji osobistej, zdrowotnej, miejsca zatrudnienia, wpływu absencji na organizację pracy i dostępności do świadczeń i dopiero po weryfikacji podanych danych podejmują decyzję o delegacji.

„Wnioskujemy o potraktowanie tej sprawy jako, pilnej ponieważ i tak już trudna sytuacja w opiece zdrowotnej staje się beznadziejna, kiedy nieprzemyślane nakazy urzędników niższych szczebli zakłócają jej funkcjonowanie” - czytamy w piśmie do ministra.

W odpowiedzi na apel Porozumienia Zielonogórskiego w imieniu ministra zdrowia sekretarz stanu MZ Józefa Szczurek-Żelazko poinformowała, że „kwestia ta, jest omawiana w trakcie regularnych narad roboczych z wojewodami ze wskazaniem na wykorzystywanie dobrych praktyk stosowanych przy realizacji wskazanej wyżej procedury”.

Komentarz (0)

Porozumienie Zielonogórskie: Chcemy szczepić, ale bezpiecznie

Kategoria: Nowości Utworzono: 21 kwiecień 2020
  • Drukuj

Jeśli chcemy uniknąć włoskiego scenariusza, nie możemy dopuszczać do udzielania świadczeń medycznych przez lekarzy bez należytego zabezpieczenia. Na początku epidemii koronawirusa włoscy lekarze przyjmowali bez odpowiednich środków ochrony, masowo ulegali zakażeniu, a potem zarażali pacjentów. Nie wolno powielać tych błędów - ostrzega Federacja Porozumienie Zielonogórskie, apelując do ministra zdrowia o środki ochrony w związku ze wznowieniem od 18 kwietnia akcji szczepień ochronnych, dotąd zawieszonych z powodu epidemii.

„W jaki sposób lekarze i pielęgniarki podstawowej opieki zdrowotnej w Polsce mają bezpiecznie wykonywać szczepienia ochronne, jeśli nie mają właściwych środków ochrony indywidualnej?” - pytają ministra zdrowia prezes Porozumienia Zielonogórskiego Jacek Krajewski i wiceprezes Marek Twardowski, przypominając, że do tej pory udało się uniknąć paraliżu podstawowej opieki zdrowotnej dzięki przestawieniu się na teleporady i ograniczeniu liczby bezpośrednich wizyt do absolutnie koniecznego minimum. Ta strategia okazała się słuszna: POZ nadal działa, jest dostępna dla wszystkich pacjentów i bezpieczna.

Jednak przez telefon nie da się zaszczepić pacjenta. Część pacjentów przechodzi zakażenie koronawirusem bezobjawowo, stanowiąc najgroźniejsze (bo nieświadome) źródło transmisji wirusa. Według aktualnych doniesień najliczniejszą grupą bezobjawowych nosicieli są dzieci i młodzież, których najczęściej dotyczą szczepienia ochronne. Bez właściwych środków ochrony może więc dojść do zakażeń personelu medycznego, a personel ten z kolei może sam zarażać zdrowych pacjentów.

Prezes i wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego podkreślają, że członkowie Federacji w żaden sposób nie wzbraniają się przed przeprowadzeniem szczepień i rozumieją konieczność ich wznowienia. Nie mogą jednak tego robić bez właściwej ochrony - w trosce o życie i zdrowie własne oraz pacjentów, a przede wszystkim w trosce o zdrowie publiczne.

Federacja Porozumienie Zielonogórskie wielokrotnie apelowała do ministra zdrowia o wyposażenie placówek POZ we właściwe środki ochrony indywidualnej. Do tej pory efektem tych apeli było przekazanie świadczeniodawcom POZ w skali kraju na każdą z placówek łącznie 15 litrów płynu dezynfekującego do rąk oraz po 100 sztuk maseczek ochronnych i 100 par rękawiczek. To kropla w morzu potrzeb, zwłaszcza gdy lekarze mają rozpocząć szczepienia na takim etapie epidemii, gdy wciąż notujemy wzrost liczby zakażeń. Jacek Krajewski i Marek Twardowski zauważają także, że decyzja o wznowieniu szczepień została podjęta bez konsultacji ze środowiskiem świadczeniodawców POZ i oczekują niezwłocznej odpowiedzi od ministra zdrowia.

Komentarz (0)

Koronawirus wymusił koronerów

Kategoria: Nowości Utworzono: 18 kwiecień 2020
  • Drukuj

Powołanie przez wojewodów lekarzy do stwierdzania zgonów osób podejrzanych o zakażenie wirusem SARS-CoV-2 albo zakażonych tym wirusem poza szpitalem przewiduje projekt jednej z ustaw tzw. tarczy antykryzysowej. Sejm uchwalił ustawę 9 kwietnia, a 16 kwietnia przyjął część poprawek senatu. Ustawa właśnie została podpisana przez prezydenta.

Porozumienie Zielonogórskie od wielu lat apeluje do kolejnych ministrów zdrowia o zmiany ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych z 1959 r., której zapisy dotyczące stwierdzania zgonów i wystawiania kart zgonów są przestarzale, nieadekwatne do rzeczywistości i budzące wiele kontrowersji kompetencyjnych. Na podstawie tych przepisów w wielu sytuacjach nie jest jasne, kto ma stwierdzić zgon. 

- W czasie epidemii ten problem jest jeszcze bardziej palący i wymaga szybkiego rozwiązania - mówi Mariusz Małecki, prezes Porozumienia Podkarpackiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia. - Liczba osób znajdujących się w kwarantannie z powodu podejrzenia zakażeniem lub stwierdzonym zakażeniem koronawirusem będzie w najbliższych tygodniach rosnąć. Można się także spodziewać wzrostu odsetka zgonów w domach, a wśród nich także osób z podejrzeniem COViD-19. W obecnej sytuacji epidemicznej, gdy nie jest znana rzeczywista liczba zakażeń, a część z nich przebiega bezobjawowo, problem stwierdzania zgonów musi być rozwiązany systemowo.

Porozumienie Podkarpackie Związek Pracodawców Ochrony Zdrowia przed laty zainicjowało akcję zwracania się do starostów powiatowych i burmistrzów miast na prawach powiatów o powoływanie koronerów. Według interpretacji Porozumienia Zielonogórskiego ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych, to oni odpowiadają za stwierdzanie zgonów w sytuacji, gdy z określonych przyczyn nie może tego zrobić lekarz. Akcja była powadzona głównie na Podkarpaciu i część samorządowców podeszło do sprawy ze zrozumieniem, powołując kornerów. Jednak w skali kraju było ich niewielu, a Porozumienie Zielonogórskie wielokrotnie zwracało się do ministrów zdrowia o rozwiązanie problemu systemowo, poprzez zmiany ustawowe. Ostatnia propozycja, przedstawiona kilka miesięcy temu przez obecny rząd, została ostro skrytykowana przez Federację, która postulowała odrzucenie projektu w całości i napisanie go od początku. Epidemia zmieniła jednak wszystko. Jedne projekty muszą poczekać, za to trzeba szybko wprowadzać nowe regulacje.

- Dobrze że rząd wprowadził do tzw. tarczy antykryzysowej zapis dotyczący stwierdzania zgonów, zanim jeszcze problem stał się masowy - uważa Mariusz Małecki. - Można sobie wyobrazić dramatyczną sytuację, w której setki osób umierają w domach, rodziny czekają na stwierdzenie zgonu, a nie wiadomo, kto miałby wykonać tę czynność. W mojej ocenie nie ma obecnie znaczenia, że powoływanie koronerów ma być obowiązkiem wojewody, a nie - jak postulowaliśmy - starosty i burmistrza miasta na prawach powiatu. To tylko kwestia techniczna i zapewne w czasie epidemii, gdy trzeba działać szybko, skuteczniejsze od samorządów będą organy państwowe. 

 

Jak brzmią zapisy dotyczące koronerów?

Art. 72. W ustawie z dnia 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych (Dz. U. poz. 374, 567 i 568) wprowadza się następujące zmiany:

"Art. 7g. 1. Wojewoda powołuje lekarzy i lekarzy dentystów do stwierdzania zgonów osób podejrzanych o zakażenie wirusem SARS-CoV-2 albo zakażonych tym wirusem poza szpitalem.

2. Wykonywanie zadania, o którym mowa w ust. 1, następuje na podstawie umowy zawartej z osobą powołaną przez właściwego wojewodę i jest finansowane ze środków budżetu państwa z części, której dysponentem jest wojewoda.

3. Środki, o których mowa w ust. 2, uwzględniają wyposażenie powołanej osoby w środki ochrony indywidualnej stosowane w przypadku wykonywania czynności stwierdzania zgonu osoby zmarłej na chorobę wywołaną wirusem SARS-CoV-2 (COVID-19), określone w przepisach wydanych na podstawie art. 20 ust. 3 ustawy z dnia 31 stycznia 1959 r. o cmentarzach i chowaniu zmarłych (Dz. U. z 2019 r. poz. 1473 oraz z 2020 r. poz. 284).”

Komentarz (0)

E-zdrowie kontra koronawirus

Kategoria: Nowości Utworzono: 14 kwiecień 2020
  • Drukuj

Niedawno minął miesiąc od pojawienia się w Polsce pierwszego pacjenta ze zdiagnozowanym zakażeniem koronawirusem. Teraz mija miesiąc od jednej z kluczowych, jak się wydaje, decyzji w ochronie zdrowia. Decyzji o zmianie formy opieki nad pacjentami POZ - wykorzystując teleporady.

- Pierwsza taka decyzja zapadła w Lubelskim Związku Lekarzy Rodzinnych – Pracodawców. To nie była łatwa decyzja. Konsultowałem ją poza własnym środowiskiem również z Ministerstwem Zdrowia, Narodowym Funduszem Zdrowia jak i Rzecznikiem Praw Pacjenta – mówi Tomasz Zieliński prezes LZLR-P i wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego.

- Idea zamknięcia przychodni przed koronawirusem, dzięki czemu zminimalizowaliśmy ryzyko zakażenia w przychodniach zrzeszonych w Porozumieniu Zielonogórskim, szybko rozszerzyła się na większość poradni. Za naszym przykładem poszły też inne działy ochrony zdrowia. To spowodowało, że w miesiąc przeszliśmy błyskawiczny kurs e-zdrowia w Polsce – mówi Jacek Krajewski prezes Porozumienia Zielonogórskiego.

- Mała dostępność środków ochrony indywidualnej wymusiła nawet na sceptykach e-zdrowia korzystanie z tych rozwiązań. Wieloletni nacisk Federacji na rządzących, aby rozwiązania były proste w użyciu i przyjazne dla lekarzy, teraz przynosi efekt. Gdyby nie teleporady, e-ZLA, e-recepty ilość osób zakażonych zdecydowanie byłaby większa – zauważa Marek Twardowski wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego.

Przypomnijmy, że od kilkunastu lat w Polsce budowany jest system e-zdrowia. Większość projektu jest finansowana ze środków unijnych, a realizacja projektu wielokrotnie była odsuwana i renegocjowana z UE. W ostatnich latach, częściowo przed widmem zwrotu setek milionów do kasy unijnej, nastąpiło przyspieszenie. Federacja od początku angażowała się w te projekty mając świadomość jak informatyzacja może zmienić ochronę zdrowia. Początkowo szło powoli, gdyż rządzący chcieli narzucać swoje rozwiązania. Dopiero, kiedy decydenci zrozumieli, że trzeba wejść na ścieżkę dialogu ze środowiskiem medycznym, w tym z Porozumieniem Zielonogórskim, nastąpiło przyspieszenie. Ze strony rządowej główną rolę odegrał w tym czasie wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński.

Przyspieszenie możliwe było dzięki stworzeniu certyfikatu ZUS i rozszerzeniu jego funkcjonalności o podpis dla całej ochrony zdrowia. Wcześniejszy bezsensowny opór ustąpił po zmianach w resorcie. – wspomina Tomasz Zieliński

- Federacja zgodziła się na rozszerzenie zakresu świadczeń gwarantowanych o teleporady od 2020 r.- mówi Marek Twardowski. - Nie spodziewaliśmy się, że tak szybko przyjdzie nam z nich korzystać jako głównego sposobu pracy, chroniącego pacjentów przed zakażeniem od personelu a personel przed zakażeniem od pacjentów. Zahamowaliśmy też dzięki temu zarażanie się pacjentów w poczekalniach.

Nie można zapominać, że poza pacjentami zarażonymi koronawirusem są jeszcze miliony chorych przewlekle, którzy wymagają stałej opieki medycznej oraz pacjenci wymagający pomocy z powodu nowych zachorowań na inne choroby. Dzięki temu, że mamy całkiem sprawnie działające e-recepty i eZLA możemy jako podstawowa opieka zdrowotna cały czas się nimi zajmować nie ryzykując zamknięcia poradni przez sanepid z powodu jednego pacjenta, który nawet nieświadomie zarazi personel – zwraca uwagę Jacek Krajewski.

Gdyby nie e-zdrowie to nie dalibyśmy rady bezpiecznie funkcjonować w czasie epidemii. Zdążyliśmy w ostatniej chwili wprowadzając w 2018 r. eZLA a w 2019 r. uruchamiając, nawet trochę przed czasem, e-receptę oraz wprowadzając teleporady do koszyka POZ. Pamiętam wiele głosów wątpiących w sens naszego uporu, aby rozwiązania były ergonomiczne, a przez to mogły stać się masowe, ale też głosy tych, którzy mówili po co nam ta informatyzacja. Teraz chyba już wszyscy zrozumieli. Z koronawirusem jeszcze długo będziemy walczyć, ale dzięki e-zdrowiu ta walka jest choć trochę łatwiejsza – podsumowuje Tomasz Zieliński.

Komentarz (0)

„Zadzwoń do seniora”: akcja lubelskiego Porozumienia Zielonogórskiego

Kategoria: Nowości Utworzono: 08 kwiecień 2020
  • Drukuj

Nie każda starsza osoba sama zadzwoni do przychodni, nawet gdy potrzebuje porady. Na Lubelszczyźnie pielęgniarki i położne z praktyk podstawowej opieki zdrowotnej, należących do Porozumienia Zielonogórskiego same dzwonią do pacjentów w wieku powyżej 75 lat. Ruszyła akcja Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców „Zadzwoń do seniora.” Podobna inicjatywa uruchamiana jest przez lekarzy w województwach: Pomorskim, Warmińsko – Mazurskim oraz Podlaskim.

- Osoby starsze wymagają naszej pomocy i dlatego teraz szczególnie musimy się nimi zająć - wyjaśnia ideę akcji jej inicjator, prezes LZLR-P Tomasz Zieliński, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego. - W czasie epidemii musimy zmienić sposób funkcjonowania naszych podmiotów tak, aby zapewniać opiekę na poziomie adekwatnym do sytuacji. Porady udzielane przez lekarzy w formie teleporad dają możliwość zapewnienia opieki większości pacjentów zgłaszających swoje potrzeby zdrowotne do naszych praktyk, jednak nie każdy pacjent poradzi sobie z samodzielnym kontaktem z nami. Dlatego to my kontaktujemy się z nimi.

Tomasz Zieliński podkreśla, że seniorzy to grupa szczególnie zagrożona infekcją koronawirusem i jej powikłaniami. Często mają też ograniczoną sprawność i są niezdolni do zapewnienia sobie samodzielnie pełnej opieki, w tym leków i wyrobów medycznych. Ma to szczególne znaczenie teraz, kiedy ważne jest, aby nie wychodzili z domów, nie chodzili po miejscach publicznych, a tam gdzie to niezbędne ograniczali czas przebywania do niezbędnego minimum.

W ramach akcji „Zadzwoń do seniora” LZLR-P zaleca, by pielęgniarki i położne POZ, dzwoniły do kolejnych pacjentów w wieku od 75 lat i przeprowadzały wywiad zgodnie z opracowanym schematem. Podczas takiej rozmowy należy zebrać wywiad oraz udzielić porad co do dalszego postępowania w związku z chorobami pacjenta i właściwym postępowaniem w czasie epidemii. Jeżeli pacjent nie ma już leków lub kończą się leki stale przyjmowane należy zaproponować wypisanie recepty i potem oddzwonić przekazując kody e-recept. Podczas rozmowy telefonicznej senior pytany jest m.in. o samopoczucie, kontakt z osobą zakażoną koronawirusem lub podejrzewaną o zakażenie, osoby bliskie objęte kwarantanną, dolegliwości, stosowanie leków, itp. Część pytań dotyczy spraw opiekuńczych: czy pacjentowi ma kto robić zakupy, czy ktoś mu pomaga w codziennych czynnościach. Pacjentowi lub jego opiekunowi pracownik przychodni przekazuje zalecenia na czas epidemii (konieczność izolacji, wietrzenia mieszkania, zasady higieny, diety). Na podstawie takiej rozmowy można wywnioskować, czy pacjent jest samodzielny, czy też wymaga pomocy. Jeśli uzyskane w rozmowie dane od pacjenta sugerują taką konieczność, to pielęgniarka informuje lekarza albo pracowników pomocy społecznej.

Komentarz (0)

Urzędnicy i politycy lepiej wyposażeni w środki ochronne od lekarzy

Kategoria: Nowości Utworzono: 31 marzec 2020
  • Drukuj

- Z przerażeniem stwierdzam, że służby, urzędnicy czy politycy w sejmie są dużo lepiej wyposażeni w środki ochrony osobistej niż lekarze, pielęgniarki czy ratownicy medyczni. Nie takie powinny być priorytety. Chyba, że mamy pomysł, kto zastąpi medyków, jeśli zostaną zarażeni - mówi prezes Porozumienia Zielonogórskiego Jacek Krajewski.

Federacja wielokrotnie zwracała uwagę na brak środków ochrony osobistej – maseczek, fartuchów ochronnych, gogli, oraz środków dezynfekcyjnych dla personelu w przychodniach podstawowej opieki zdrowotnej.

Apele do ministra zdrowia i prezesa NFZ  pozostają praktycznie bez odpowiedzi. Jedyną jak dotąd reakcją było przekazanie kilka tygodni temu każdej placówce  POZ 5 l płynu dezynfekcyjnego i po kilka sztuk maseczek ochronnych. To ilość daleka od rzeczywistych potrzeb.

„Oczywiście, rozumiemy, że w zaistniałej sytuacji pierwszeństwo w przekazywaniu środków ochronnych mają szpitale zakaźne. Nie zmienia to jednak faktu, że to lekarze podstawowej opieki zdrowotnej mają styczność z największą liczbą pacjentów, z których wszak część jest zarażona. Świadczeniodawcy POZ muszą wiec właściwie wyposażyć swój personel” - apelują w jednym z pism do prezesa NFZ prezes Porozumienia Zielonogórskiego Jacek Krajewski i wiceprezes Marek Twardowski.

Poszczególne związki regionalne Porozumienia Zielonogórskiego zwracają się o pomoc także do wojewodów i władz samorządowych różnego szczebla: marszałków województw, starostów, prezydentów miast. Argumentują, że bez zapewnienia środków ochrony osobistej nie są w stanie udzielać wszystkich świadczeń na rzecz mieszkańców w sposób bezpieczny zarówno dla samych pacjentów jak i dla pracowników ochrony zdrowia. Lista takich procedur jest długa. To m.in. wizyty w przychodni pacjentów, którzy po poradzie telefonicznej zostali zakwalifikowani przez lekarzy do osobistej wizyty, w tym zwłaszcza pacjentów z dodatnim wywiadem epidemiologicznym i klinicznym w kierunku COVID-19, np. dzieci z infekcją dróg oddechowych, które trzeba zbadać przedmiotowo. Środków zabezpieczenia trzeba używać podczas wizyt kobiet ciężarnych, które wymagają nieprzerwanej opieki położniczej, wizyt domowych lekarzy, pielęgniarek i położnych (np. patronaży noworodków). Ponadto po przyjęciu pacjenta z podejrzeniem zakażenia COVID-19 konieczne jest przeprowadzenie dezynfekcji pomieszczeń przychodni.

Problem jest poważny, co uzmysławiają przykłady placówek POZ, w których z powodu jednego lekarza podejrzewanego o zakażenie koronawirusem, obowiązkiem kwarantanny musiał być objęty cały personel przychodni. A gdyby taka sytuacja dotknęła np. połowę placówek POZ?

Komentarz (0)

Po e-receptę zawsze z numerem PESEL!

Kategoria: Nowości Utworzono: 29 marzec 2020
  • Drukuj

Lekarze rodzinni Porozumienia Zielonogórskiego apelują do pacjentów, by pamiętali o swoim numerze PESEL, wybierając się do apteki, by zrealizować e-receptę.  Bez tego numeru nie wykupią leków i będą musieli po nie wrócić.

- W czasie epidemii trzeba w jak największym stopniu ograniczyć wychodzenie z domu, a zwłaszcza wizyty w miejscach publicznych - przypomina lekarz rodzinny i wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego Tomasz Zieliński. - Pacjenci bez trudu otrzymują od lekarzy kod do e-recepty na telefon, nie muszą więc udawać się w tym celu do przychodni. Jednak mamy liczne sygnały od farmaceutów, że przychodząc do aptek, często nie mają ze sobą dowodu osobistego i nie pamiętają swojego numeru PESEL.  Przypominamy więc, że do wykupienia leku jest potrzebny nie tylko kod, otrzymany od lekarza, ale także PESEL. Dopiero podanie tych dwóch liczb farmaceucie pozwoli zrealizować e-receptę.

W normalnych okolicznościach ponowna wizyta w aptece nie jest może wielkim problemem. Mamy jednak sytuację nadzwyczajną. Konieczność ponownego przyjścia po leki to nie tylko uciążliwość dla samego zapominalskiego, ale i dla innych chorych, którzy muszą stać w dłuższych kolejkach - dziś nie w aptece, ale pod jej drzwiami.

Komentarz (0)

Troski beztroski

Kategoria: Nowości Utworzono: 29 marzec 2020
  • Drukuj

Dzień Wagarowicza przypadający w pierwszym dniu kalendarzowej wiosny kojarzy się z beztroską szczenięcych lat. Jednak nawet wagarowicze mają swoje problemy. Jednym z nich jest trądzik zwyczajny. Chociaż nie uważa się go za ciężką chorobę, stanowi defekt kosmetyczny, a jego ciężka postać może znacznie pogarszać komfort życia młodych ludzi.

Trądzik zwyczajny występuje u młodzieży między 10 a 24 rokiem życia. Sprzyja temu tłusta cera z nadprodukcją sebum, rogowacenie ujść mieszków włosowych i nadkażenie bakteryjne. Powoduje to powstawanie ropnych krost zlokalizowanych na twarzy, a czasami również na plecach i ramionach. Po ich wygojeniu mogą pozostawać trwałe ślady w postaci blizn.

Stwierdzono, że ważną rolę w nasileniu zmian trądzikowych odgrywają nie tylko androgeny (męskie hormony płciowe), ale również insulinopodobny czynnik wzrostu, który ma kluczowe znaczenie również w cukrzycy.

Badania wykazały, że ciężka i umiarkowana postać trądziku ma pewne uwarunkowania genetyczne. Jeżeli u rodziców występował trądzik w ciężkiej postaci, należy przewidywać z dużym prawdopodobieństwem podobny przebieg u dzieci.

Otyłość, która stanowi duży problem nie tylko w grupie osób dorosłych, ale również dzieci i młodzieży w znacznym stopniu zaostrza trądzik. Dotyczy to zwłaszcza dzieci o BMI≥30.

Stwierdzono, że na ciężkość choroby w istotny sposób wpływa dieta. Szczególnie:

  1. Duże ilości spożywanego mleka, zwłaszcza odtłuszczonego.
  2. Nabiał (ser, jogurty).
  3. Słodycze.
  4. Czekolada.
  5. Mała zawartość ryb
  6. Niedobór owoców i warzyw.

Badania wykazały, że oprócz mleka i nabiału, kluczową rolę odgrywa indeks glikemiczny spożywanych produktów.

Indeks glikemiczny określa zdolność produktów spożywczych do podwyższenia poziomu glukozy we krwi. Indeks glikemiczny powyżej 60 określamy jako wysoki. Poniżej 60 jest to indeks glikemiczny niski.

Produkty o wysokim indeksie glikemicznym powodują wzrost stężenia insuliny we krwi i insulinopodobnego czynnika wzrostu - ważnego zarówno w przebiegu cukrzycy jak i trądziku zwyczajnego.

Wysoki indeks glikemiczny mają przykładowe produkty spożywcze:

  • piwo-105
  • glukoza-100
  • chleb biały-95
  • ziemniaki gotowane-95
  • marchewka gotowana-85
  • ryż biały-70
  • arbuz-70

Produkty spożywcze o niskim indeksie glikemicznym:

  • grejfruty-25
  • orzechy ziemne-22
  • pomidory-15 
  • soja-15
  • warzywa zielone np. sałata-7

Indeks glikemiczny wzrasta przy gotowaniu warzyw. Marchew gotowana ma wysoki indeks glikemiczny, a surowa niski.

Lody mają graniczny indeks-60 i są łakociem, na który mogą sobie pozwolić „wagarowicze” bez szkody dla urody.

Cerę trądzikową poprawia dieta obfita w surówki. Ryby powinny być spożywane co najmniej raz w tygodniu. Wykluczyć należy mleko i nabiał. Ze słodkości można raczyć się owocami, sałatkami owocowymi i lodami. Warto zadbać o dietę i prawidłową masę ciała. Osoby szczupłe, z BMI niższym niż 18,5, przechodzą trądzik łagodnie.

 

Małgorzata Stokowska-Wojda 

Komentarz (0)

Kontaktujcie się z lekarzem tylko w pilnych sprawach

Kategoria: Nowości Utworzono: 20 marzec 2020
  • Drukuj

Skierowanie do okulisty, badania zlecone w ramach profilaktyki - to tylko niektóre przykłady nie najpilniejszych w czasach epidemii spraw, z którymi pacjenci dzwonią do przychodni POZ, blokując telefon dla osób potrzebujących naprawdę pomocy. Lekarze rodzinni Porozumienia Zielonogórskiego apelują do pacjentów o odpowiedzialność i zachowanie rozsądku: poczekajcie z tym, co może poczekać.

- Teraz, w sytuacji kiedy część przychodni AOS oraz szpitali pracuje tylko w trybie przyjęć pilnych, a SOR-y są zamykane na czas dekontaminacji, widać najlepiej, że to lekarze POZ są fundamentem opieki zdrowotnej – to do nas o poradę zwracają się tysiące pacjentów dziennie - zapewnia Jacek Krajewski, prezes Porozumienia Zielonogórskiego. - Staramy się w tych wyjątkowych warunkach zapewnić pomoc wszystkim, którzy jej  rzeczywiście potrzebują. W wielu przychodniach kupiono dodatkowe telefony i uruchomiono nowe numery, by sprawniej udzielać teleporad, wystawiać e-recepty i umawiać na ewentualne wizyty pacjentów, u których konieczne jest bezpośrednie badanie. Ludzie chorują przecież nie tylko w powodu koronawirusa, mamy też pod opieką tysiące osób chorujących przewlekle i nagłych przypadków. Każdy telefon w błahej sprawie to cenne minuty zabierane lekarzowi, który w tym czasie mógłby pomóc komuś innemu. Apeluję, by dobrze się zastanowić przed sięgnięciem po telefon, czy rzeczywiście dobranie nowych okularów w tym momencie jest najważniejsze i czy nasz problem jest tak istotny, że nie można z nim poczekać.

Odłożyć w czasie można bez szkody dla zdrowia wiele świadczeń udzielanych w POZ. Należą do nich m.in. bilanse dzieci i młodzieży czy szczepienia.  W związku z sytuacją epidemiczną konsultanci krajowi oraz towarzystwa naukowe zalecają wstrzymanie się z ich wykonywaniem w sytuacjach, gdzie jest to możliwe, bez uszczerbku dla pacjenta.

- Będziemy postępować według tych zaleceń, a pacjenci mam nadzieję zrozumieją, że ograniczenie wizyt w przychodniach  służy także bezpieczeństwu ich samych - dodaje Krajewski, przestrzegając jednocześnie przed drugą skrajną postawą, czyli niekonsultowaniem z lekarzem poważnych przypadków. - Jeśli małe dziecko ma  np. gorączkę i biegunkę, to jest oczywiste, że nie czekamy z tym aż się odwodni, tylko kontaktujemy się natychmiast z lekarzem rodzinnym. Rozsądek jest potrzebny zawsze, ale w czasach zagrożenia staje się jeszcze cenniejszy.

 

źródło: Federacja Porozumienie Zielonogórskie

Komentarz (0)

Więcej artykułów…

  • Zamknięcie drzwi przychodni to nie odgrodzenie się od pacjentów, lecz ich ochrona
  • Czarne czy białe ?
  • Lekarze rodzinni apelują, by obawiający się zakażenia koronawirusem nie zgłaszali się do przychodni
  • Kaszel nie tylko u palaczy
  • Czy singiel znaczy wolny?

Strona 31 z 96

  • Poprzedni artykuł
  • 26
  • 27
  • 28
  • 29
  • 30
  • 31
  • 32
  • 33
  • 34
  • 35
  • Następny artykuł
  • koniec

Najcześciej czytane

  • Dieta w przewlekłej niewydolności nerek
  • Choroba zimnych aglutynin
  • SOMA, PSYCHE I POLIS
  • Przewlekła niewydolność krążenia
  • Drżenia - problem szerszy niż parkinsonizm
  • Strona główna
  • Nowości
  • Od lipca dostępność do lekarzy rodzinnych może się pogorszyć
  • Komunikaty
    • Komunikaty LZLR-P
    • Komunikaty PZ
  • Nowości
  • Związek
    • Przyłącz się!
    • Stanowiska Związku
    • Składki
    • Szkolenia
    • Ankiety
    • Porady prawne
    • Oferty/zniżki
    • Poczta przez WWW
    • Webinary
  • Przychodnie
    • 1
      • Powiat Bialski
      • Powiat Biłgorajski
      • Powiat Chełmski
      • Powiat Hrubieszowski
      • Powiat Janowski
      • Powiat Krasnostawski
      • Powiat Kraśnicki
      • Powiat Lubartowski
      • Powiat Lubelski
      • Powiat Łęczyński
    • 2
      • Powiat Łukowski
      • Powiat Opolski
      • Powiat Parczewski
      • Powiat Puławski
      • Powiat Radzyński
      • Powiat Rycki
      • Powiat Świdnicki
      • Powiat Tomaszowski
      • Powiat Włodawski
      • Powiat Zamojski
  • Forum
  • Pliki
  • Projekty unijne
    • Projekt 2.16 - monitorowanie legislacji
    • Projekt 5.1 - RZS
    • Projekt 5.2 - szkolenia kadr
    • Projekt 10.3 - borelioza
  • Kontakt

Skontaktuj się z nami

Lubelski Związek Lekarzy Rodzinnych - Pracodawców
ul. Zbigniewa Herberta 14
20-468 Lublin

  • 81 748 47 88
  • Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
  • Znajdź nas na Mapie Google
 

dotpay logo   Rozliczenia transakcji kartą kredytową i e-przelewem przeprowadzane są za pośrednictwem Centrum Rozliczeniowego Dotpay

Na górę strony ^ | + powiększ | - pomniejsz | zresetuj
© Wszelkie prawa Lubelski Związek Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców
Komunikaty
  • Komunikaty
    • Komunikaty LZLR-P
    • Komunikaty PZ
  • Nowości
  • Związek
    • Przyłącz się!
    • Stanowiska Związku
    • Składki
    • Szkolenia
    • Ankiety
    • Porady prawne
    • Oferty/zniżki
    • Poczta przez WWW
    • Webinary
  • Przychodnie
    • 1
      • Powiat Bialski
      • Powiat Biłgorajski
      • Powiat Chełmski
      • Powiat Hrubieszowski
      • Powiat Janowski
      • Powiat Krasnostawski
      • Powiat Kraśnicki
      • Powiat Lubartowski
      • Powiat Lubelski
      • Powiat Łęczyński
    • 2
      • Powiat Łukowski
      • Powiat Opolski
      • Powiat Parczewski
      • Powiat Puławski
      • Powiat Radzyński
      • Powiat Rycki
      • Powiat Świdnicki
      • Powiat Tomaszowski
      • Powiat Włodawski
      • Powiat Zamojski
  • Forum
  • Pliki
  • Projekty unijne
    • Projekt 2.16 - monitorowanie legislacji
    • Projekt 5.1 - RZS
    • Projekt 5.2 - szkolenia kadr
    • Projekt 10.3 - borelioza
  • Kontakt